***Carter***

Przyglądałem się chłopakowi, który w ciszy wpatrywał się w telefon, Wyjąłem nóż z ręki, którą zraniłem by wywołać falę bólu.. Może i mężczyźnie nie chodziło akurat o coś takiego, gdy podawał mi nóż, ale nadal było to realistyczne.

- Cóż.. Z Richardem nie wyszło.. Ale zapewne, będzie starał się ciebie szukać gdy ochłonie..- powiedział po chwili, a ja pokiwałem głową.- No i co ty zrobiłeś? Podając ci nóż chciałem w cichy sposób pokazać ci, że masz udać ból.. Nie chciałem byś się ranił..- westchnął i zaczął szukać czegoś w szufladzie. Po chwili wyciągnął z niej bandaż i nim opatrzył mi rękę..

- Przepraszam.. Nie chciałem tego..- odpowiedziałem, a on jedynie pokręcił głową.

- Uznajmy, że ci wierzę..- uśmichnął się lekko.

***Narrator***

Przez resztę dnia Carter wraz z Charlesem wiele rozmawiali, chcąc poznać siebie trochę lepiej. Od następnego już zaczęli treningi.. Były trudne, ale fioletowowłosy zadbał o to, by nic nie groziło młodszemu podczas nich.

W tym czasie reszta grupy Charlesa była w trakcie ciągłych poszukiwań Cartera. Wiedzieli, że młodszy został zaatakowany w bazie i wywieziony jednym z ich aut, które odnaleźli w całkiem innej części kraju.. To sprawiało, że nie wiedzieli co robić.. Gdzie znów podział się Carter i dlaczego zniknął, choć wciąż byli obok niego.

Najbardziej obwiniał się James, który znał całą historię chłopaka, choć nie mógł o niej mówić. Wiedział, że coś z tego mogłoby być pomocne, a jednak..

Richard nic nikomu nie powiedział i choć Michael rozumiał, że ten coś ukrywa, to nie pytał, Kochał go i mu ufał, wiedząc, że ten powie mu o wszystkim, kiedy będzie tego chciał.. Richard obwiniał się, bo wiedział, że Carter może już nie żyć.. Ostatnio dostał też paczkę, w której była ręka i kawałek wytatuowanej skóry. Pamiętał ten tatuaż doskonale.. To właśnie takiego chomiczka wytatuowanego miał Carter na lewym boku.. Nie rozumiał tego, ale czuł, że młodszy był już na drugim świecie i właście spoglądał na niego z wrogością.. W końcu wiedział.. A jednak nic nie zrobił.. Znaczy szukał.. Robił wszystko aby go znaleźć, ale sam niewiele mógł zdziałać..

***Carter***

- Czy nie uważasz, że było to zbyt.. Drastyczne? Przecież Richard też jest w ciąży.. Nie powinien się denerwować.- powiedziałem do Charlesa, kiedy siedzieliśmy pod ścianą w sali, gdzie uczył mnie od prawie miesiąca.

- Nie.. Tak wygląda życie w mafii.. A tamten chłopak przyjął 7 milionów za rękę i 5 za zrobienie i oddanie mi tatuażu.- wzruszył ramionami, jakby było to niczym.

- Jednak nadal..- zacząłem lecz przerwał mi Ryan, wchodząc do sali.

- Przyjechał Zachary.. Chyba już wie..- powiedział z widocznym przerażeniem, a już po chwili zaczął się śmiać.- Zabije go.. Wtedy już nikt się nie dowie..

- Ryan.. Zachowaj spokój.. Nie możesz planować jego śmierci za każdym razem.- Charles westchnął.- Zaproś go tutaj jeśli możesz.. No i nie rób mu krzywdy..

Ryan wyszedł, a ja spojrzałem na fioletowowłosego. Powiedział, że bardziej się martwi tym, że Zachary byłby w stanie zrobić mu krzywdę, jaszcze przed tym jak ten by go zaatakował.

- Więc to tak..- w końcu w pomieszczeniu pojawił się wiśniowowłosy.- Wiesz jak bardzo kazałeś nam się martwić?- zapytał patrząc na mojego towarzyszą, który od razu wstał.

- Mówiłeś, że mam wolną drogę.. Nie przesadzaj..- powiedział, po chwili go całując.

- Wiesz wolna droga wcale nie oznacza, że możesz go porwać i bez naszej wiedzy trzymać tu długi czas..

- Wręcz przeciwnie..- westchnął cicho.- Carter ma właśnie treningi.. Jest już coraz lepszy.. Nie możemy go jeszcze ujawnić.. Poza tym.. Richard myśli, że nie żyje.

- Richard? To nie dziwne.. Jakieś dwa tygodnie temu przyjechał do nas.. Wypytał kilka osób o to co chciał i później znów znikł.. Szukał Cartera na własną rękę co zaczęło go wykańczać.- poprawił okulary spoglądając na mnie. W tym spojrzeniu zauważyłem mieszankę szczęścia, strachu i czegoś tajemniczego, czego nie potrafiłem rozgryźć.- Musiał się o ciebie bardzo martwić.. Wiesz był też u nas chyba trzy dni temu.. Jak go przywitaliśmy było w porządku, ale później ktoś słyszał jak kłóci się z Aaronem.. Bo to oni mieli cię pilnować.

- Jesteś pewny, że nie pomyliłeś osób? Dokładnie słyszałem co myśli o mnie, więc nie wiem, czy by się tak zamartwiał.- powiedziałem szczerze. Mężczyzna mnie nienawidził, nawet jeśli trochę zbliżyliśmy się do siebie.. W końcu zniszczyłem mu idealne życie.. To nie byłoby podobne do niego, gdyby tak się o mnie martwił.

- Nie wszystko jest takie jak wygląda na pierwszy rzut oka. Richard jest osobą sztywną i poważną, która nie lubi zmian, ale również ma uczucia.. No i nie ważne ile by kłamał, to wciąż uważa cię za matkę jego dziecka.- Zachary posłał w moim kierunku lekki uśmiech, po chwili pomagając mi wstać i mnie przytulając.- Cieszę się, że nic ci nie jest.

- Nie mogłoby mi się nic stać.. Charles jest bardzo miłą i troskliwą osobą.. Raczej nie zrobiłby mi krzywdy.- powiedziałem sam się uśmiechając.

- To słodkie że tak myślisz.. Jednak też czasem nie jestem taki dobry..- odpowiedział mi chłopak.

- Wcale nie wyglądasz, jakbyś ukrywał mroczną twarz za słodkim uśmiechem.- spojrzałem na niego.

- Jeszcze naprawdę wiele musisz się nauczyć.- pogłaskał mnie po głowie.- Daj nam jeszcze jeden miesiąc.

- Nie mogę na to zezwolić.. Szukają go już tak długi czas.. Nie mają nawet najdrobniejszego śladu, gdzie może być, a Richard jest w nienajlepszym stanie i jeśli tak dalej pójdzie, to odbije się to na zdrowiu dziecka. Nie możemy do tego dopuścić.- był poważny.. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem go tak bardzo skupionego.

- No dobrze.. Będzie mógł wrócić.. Jednak zrobimy to tak jak ja tego chcę.- uśmiechnął się, a ja już wiedziałem, że w jego głowie rodzi się dziwny pomysł.

- To znaczy?- chłopak poprawił okulary, a ten spojrzał na mnie.

- Nie uważasz, że zwykły powrót byłby nudny? Zach.. Stać nas na coś niezwykłego. Zwołaj grupę Michaela.. W ciągu tygodnia mają do nas dotrzeć.. Wyślę im nawet samolot.

- Wiesz że ci ufam, prawda?- Charles pokiwał lekko głową. - Więc zostawię to w twoich rękach.- dodał.. Czyli w skrócie zapowiada się coś.. Strasznego..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now