Odwróciłem się patrząc w stronę wejścia. Aaron, który tam stał, na twarzy miał mieszankę zdziwienia z rozbawieniem.

- Zguba się znalazła i postanowiłeś się dobrze nią zająć?- zapytał, zaczynając się śmiać.

- To ja się nim opiekuje.- wymruczałem, przez co spotkałem się z lodowatym spojrzeniem.- Ej no już spokojnie.. Przecież mówię jedynie o twojej ranie..- uśmiechnąłem się.

- Gdybyś nie miał w sobie mojego dziecka, to bym cię zabił.. Złaź i wytłumacz mu to.- warknął szeptem tuż do mojego ucha.

- Ty wolałbyś samemu to wyjaśnić.- zskoczyłem mu z kolan.- Aaron nie mam pojęcia o czym myślałeś, ale jedynie opatrywałem go, bo zdobył ranę gdy mnie ratował.

- Jakimś dziwnym sposobem ponownie ma zabandażowaną szyję i nagą klatkę piersiową.. Oh przypomina mi to jeden ciekawy poranek.- zaśmiał się.- Ale jako wasz dobry bóg, pozwolę wam na te zabawy i nawet nikomu o tym nie powiem.

- Jestem ci wdzięczny.. Będę się od dziś do ciebie modlić..- powiedziałem.

- Hej miałeś mu to wyjaśnić, a nie bardziej skomplikować.- warknął chłopak, który przeszukiwał szafę, w poszukiwaniu koszuli.

- Już wiem wszystko.. Zabiorę jedynie laptopa i już wam nie przeszkadzam.. Nie musicie się martwić, przenocuje dziś w pokoju Jack'a. Mają tam awaryjne wolne łóżko.- pomachał nam i zabrał sprzęt.- Najlepiej zamknijcie drzwi następnym razem.- wyszedł.

- Siadaj, nie skończyłem opatrunku.- spojrzałem na Richard'a, który ubierał typową wiśniową koszulę.

- Czy nie wystarczy ci to co już zrobiłeś?- zapytał, a ja pokręciłem głową.

- To dobrze, że tak zrobiliśmy.. Teraz mamy pewność, że nikt więcej się tu nie zjawił.- wzruszyłem ramionami.

- Chyba nie mówisz poważnie.. Masz w planach siedzieć tu pomimo tego co on myśli, że będzie się działo?

- No tak? Miałem w końcu odpocząć? Przestań się tak zachowywać i daj sobie pomóc.- podszedłem do niego i zacząłem poprawiać bandaż, który zdążył się już zepsuć.

- Jesteś dziwny..- rzucił, ale nie protestował jakoś szczególnie i pozwolił mi na skończenie opatrunku.

- A teraz jestem zmęczony..- przeciągnąłem się.- Idę spać.. Jeśli chcesz, to zapraszam obok.. Jest ciepło, gdy mnie przytulasz..- sam nie wiem co powiedziałem, po prostu kładąc się na łóżku chłopaka.

Po chwili poczułem jak siada obok. Jedynie usiadł, nie kładąc się. Tak jakby miał zrozchwianie emocjonalne, między.. Zostać z nim, a zostawić go.. Nie wiem czy to z winy tego co teraz miał w głowie, czy z powodu moich słów i czynów, ale byłem pewny, że łatwo go nie puszczę.. Nawet jeśli nie będziemy razem i nie będziemy przyznawać się do tego, że mamy razem dzieci, to chcę mieć go chociaż jako przyjaciela.. Nie kocham go w żaden sposób i on raczej też nigdy by mnie nie pokochał, więc nie muszę się niczym martwić.. Będziemy mogli zająć się dziećmi na swój własny dziwny sposób.. Jednak, aby te dzieci miały choć odrobinę dobrą rodzinę, to nie możemy się nieustannie kłócić.. Powinniśmy, żyć w jako takiej zgodzie..

***
Gdy się obudziłem czułem się znacznie lepiej. Spojrzałem na Richard'a, który siedział oparty o ścianę. Spał.. Wyglądał tak spokojnie.. To miłe, że postanowił jednak ze mną zostać, pomimo tego co o mnie myśli.. Jest zdecydowanie cudownym człowiekiem..

Złapałem go delikatnie za ramiona i powoli położyłem go na łóżku, na szczęście się nie obudził.. Nakryłem go, samemu wstając.. Lepiej aby sam również odpoczął.. Ja może pójdę coś zjeść? Zdecydowanie to dobry pomysł, w końcu cały dzień nic nie jadłem..

Opuściłem pokój, najciszej jak tylko mogłem.. Idąc przez korytarze, zastanawiałem się co mogę zrobić, aby nie pozwolić Hades'owi na zaatakowanie tych mafii.. Nie mogłem też powiedzieć wszystkiego Michael'owi.. Uznałby to za dziwne.. Poza tym wolałbym się z nim teraz nie spotkać..

- Oh.. Chyba znów mam halucynacje..- usłyszałem cichy głos Rowan'a..- Czemu wyglądają tak realistycznie?- płakał..

Szybko się odwróciłem patrząc na niego. Czy oni wszyscy tak właśnie się czuli? Naprawdę jestem dla nich tak ważny? Przecież nie znaliśmy się tak długo.. Czy na prawdę jestem wart tego, aby się o mnie martwili?

- Rowan?- podszedłem bliżej niego.- Nie płacz.. Jestem tu i wróciłem..- złapałem jego dłoń.

- To naprawdę ty? Ty.. Prawdziwy ty?- zapytał, a ja pokiwałem głową, przytulając go.

- Jakbym nie był prawdziwy, czy czułbyś mój dotyk?- powiedziałem cicho, a ten wtulił się we mnie.

- Gdzie byłeś, czemu nagle zniknąłeś?

- Zostałem porwany, ale już wróciłem.. Nie mam zamiaru już nigdzie uciekać..- pogłaskałem go po głowie.

Rozmawiałem z nim jeszcze przez chwilę, aby później pójść z nim do kuchni, tam zjedliśmy coś razem. Chłopak zdążył się choć trochę uspokoić i teraz już normalnie mogliśmy rozmawiać..

Dowiedziałem się od niego, tego co działo się tutaj, jak mnie nie było. Większość naprawdę była załamana moją nieobecnością.. Musiałem szybko z nimi porozmawiać..

- Idę do Ezry.. Chodź ze mną.. On i Aiden będą szczęśliwi jak ponownie cię zobaczą..- powiedział z lekkim uśmiechem.

- Dobrze..- odpowiedziałem i razem z nim ruszyłem w stronę mojego byłego pokoju.

- Nie bądź zaskoczony.. Ten pokój wygląda jak pole bitwy.. Aiden rzucał nożami we wszystkich, którzy tam weszli, chyba, że był to ktoś, kto niósł mu kawę.. Ezra mówił mi, że teraz niedawno znów go uspali, więc raczej nie przywita cię nóż.

- Dlaczego tak robił?

- Mówił, że mu przeszkadzają.. Uparcie twierdził, że odnajdzie Poszukiwacza, nawet jeśli miałby umrzeć.- otworzył drzwi i szybko je zamknął.- Jednak nie śpi.- uśmiechnął się, gdy nóż wbił się w drzwi.

Ponownie je otworzył mówiąc, że ma dla nich niespodziankę. Ja nadal stałem przed wejściem, niezbyt wiedząc co zrobić.

- Znów jesteś naćpany? Mówiłem ci, że macie mi nie przeszkadzać.- warknął ozięble Aiden, aż sam się przeraziłem.

- Rowan braciszku.. Obiecałeś mi, że już nie będzie palić i brać jakiś narkotyków..- odezwał się Ezra.

- Nie paliłem tak jak ci obiecałem. Carter wrócił.. Wejdź.- powiedział, a ja niepewnie przekroczyłem próg.- Widzisz?! Nie okłamałem cię!- Rowan obrażony obrócił głowę w bok.

- Carter?- oboje spojrzeli na mnie zdziwieni.

- Cześć?- złapałem się za kark, niezbyt wiedząc co mam im powiedzieć..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now