11.

113 10 2
                                    

Obudziłem się około 15. I mimo tego ile wypiłem, to czułem się całkiem dobrze. Matt nadal był ze mną, tylko że nie spał widocznie od jakiegoś czasu.

- Przepraszam..- powiedziałem podnosząc się do siadu.

- Za co? Przecież spędzenie z tobą czau było niezwykłe, a na dodatek tak uroczo wyglądałeś, gdy spałeś..- chłopak również usiadł.

- Musiałeś tu być tak długo, bo się ciebie uczepiłem.- zaśmiałem się cicho, spoglądając na niego.

- Myślisz, że przeszkadzało mi bycie tutaj, zwłaszcza gdy byłeś do mnie przytulony?- zapytał zarzucając ręce na moją szyję.

- Zanim przejdziecie do tworzenia nowego pokolenia, mam informację dla Carter'a.- przeniosłem spojrzenie w stronę głosu.

- Jakie?- zapytałem zaciekawiony.

Samuel cyknął nam zdjęcie i dał mi jakąś kartkę. Później usiadł na krześle, patrząc na mnie.

- Badania? No okej..- mruknąłem cicho, gdy przeczytałem wiadomość.

Okazało się, że napisał ją Paul. Chciał pilnie mnie widzieć, mówiąc, że musi zrobić mi jakieś badania. No nie mogę odmówić.. To w końcu lekarz.. On wie lepiej..

- Jak tu wszedłeś? Aiden zamyka drzwi na klucz..- powiedziałem po chwili.

Wstałem i podszedłem do szafy, aby wyciągnąć z niej najpotrzebniejsze ubrania. Samuel zaśmiał się cicho, wskazując mi Aiden'a, który spał z głową na biurku. Widocznie zasnął podczas pracy.. Musiał być bardzo zmęczony, ale przy okazji, znów przesadził trochę z perfumami.. Maliny? Całkiem urocze..

- Mam kilka cudownych zdjęć dzięki waszej dwójce i tamtej.- wskazał Rowan'a i Ezrę, którzy nadal spali.- Wyglądacie tak uroczo, gdy śpicie.. To zdecydowanie był dobry pomysł, na zrobienie kolekcji, pod nazwą "kraina snów".

- Nie ma za co..- powiedział w odpowiedzi Matt, który owinął się kołdrą, tak aby wyglądać jak kokon.

- Zawsze do usług.- mruknąłem i zacząłem się przebierać, oni i tak widzieli mnie już bez ubrań.

Po jeszcze chwili rozmowy opuściłem pokój, od razu udając się do piwnic, w których mieścił się gabinet Paul'a. Ten był akurat w środku, więc gdy tylko zapukałem, usłyszałem ciche "wejdź". Blondyn przeglądał jakieś dokumenty, ale widząc mnie od razu je zostawił wstając od biurka, przy tym karząc usiąść mi na tym łóżku szpitalnym, czy jak się to tam nazywało. No więc zająłem miejsce, czekając na to co mi powie.

- Czy te badania, które robiłeś mi trzy dni temu, powiedziały ci coś złego? Wątroba naprawdę mi wysiada?- zapytałem.

- Zdecydowanie, twoja wątroba to najmniejszy problem w tej chwili..- powiedział i zabrał z półki jakieś kartki.

- Czy to oznacza, że moje serce.. Albo żołądek..

- Serca jak na razie masz dwa..- przewrócił oczami.- A żołądek nie jest w złym stanie, patrząc na twoją dietę..

- A ja myślałem, że sprzedałem serce.. A tu się okazuje, że są dwa..

Wręczył mi kartki. Jakieś wyniki badań, ale nie rozumiałem nawet słowa.. Po prostu jestem na to za głupi..

- I co?- spojrzałem na lekarza.

- Jaką jest twoja druga płeć?- pokręcił głową, odbierając kartki.

- Druga.. Co? Ah.. No tak.. Nie mam pojęcia.. Nie byłem z tym u lekarza, a dzień w którym miało się to objawić.. No nie byłem zbyt świadomy..- uśmiechnąłem się.

- Twoje wyniki wykazują, że jesteś Omegą.- powiedział odkładając kartki na biurko.

- A okej.. I co to ma do mojego stanu zdrowia?- zapytałem odchylając się lekko do tyłu, przy tym podpierając się rękami.

- Czy ty jesteś taki głupi, czy jedynie udajesz? Jesteś w ciąży.- powiedział całkiem poważnie.

- To fajnie.. Czekaj! Jakiej ciąży? Od kiedy?- zapytałem zastanawiając się co on do mnie mówi.

- Jakieś dwa tygodnie? Coś około..

- To nie możliwe.. W tamtym czasie, z nikim nie byłem..- założyłem ręce na piersiach, jednak już po chwili je opuściłem.- Poza.. Richard'em..- powiedziałem przerażony.- Ale to on był na dole.

- Widocznie nie do końca.. Ale.. - złapał za telefon i zaczął gdzieś dzwonić.- Gdzie jesteś? Jak wrócisz natychmiast masz przyjść.. Muszę sprawdzić coś ważnego..- zakończył rozmowę.

- Błagam nie mów mu!- powiedziałem szybko.

- Skoro tego nie chcesz.. Ale będę musiał sprawdzić czy to na pewno jego dziecko.. Mogę zrobić ci jeszcze kilka badań?

Zgodziłem się, bo nawet gdyby nie miałem innej możliwości.. Czy ja naprawdę mam w sobie diabła i to jeszcze tego stworzonego przez Richard'a? Czy to oznacza, że byłem na dole? Ale skoro tego nie pamiętam.. To się nie liczy! Nie no.. Niestety się liczy jeśli w grę wchodzi bachorek.. Nic nikomu nie powiemy.. I będzie dobrze.. Do czasu, aż będę gruby jak jakaś beczuszka.. Nie żebym miał coś do osób w ciąży.. Ale.. No ja się do tego nie nadaje, poza tym mogę zginąć nim dziecko się pojawi..

- Przestrzegaj tej diety, uważaj na siebie, nie pij, nie ćpaj i nie spotykaj się z kim popadnie, jeśli chodzi o kontakty fizyczne.. Lub jak już musisz to ogranicz to do największego minimum jakie jest ci potrzebne..- powiedział na zakończenie badań.

- Nie pić?! Ale ja nie zniosę tego na trzeźwo..- jęknąłem.- A co z misjami?

- Póki co, możesz brać w nich udział.. Jednak musisz uważać, teraz to jest najważniejsze.. Przychodź do mnie jak tylko dam ci znać, jasne?

- Tak..- rzuciłem.

Pożegnałem go i wróciłem na chwilę do pokoju, tam byli tylko Aiden i Ezra.. Matt miał na mnie czekać.. Niedobry..

- Wyszedł z powodu Aiden'a.- powiedział Ezra, gdy zauważył, że poszukiwałem wzrokiem chłopaka.- Aiden zażył leki, ale dla bezpieczeństwa, Matt nie mógł tu zostać.- dodał po chwili.

- Leki?- dopytałem.

- Nie chwali się, ale jest omegą. Po tym jak znienawidził swojego przeznaczonego inaczej przechodzi gorączkę. Trwa to u niego trzy dni i jest częstsze. Nie zauważyłeś?- zapytał, a ja pokręciłem głową.

- Zapomniałem o tych sprawach.. Myślałem, że to wina perfumów..- przyznałem szczerze.

Położyłem się na łóżku, kładąc dłoń na brzuchu.. Na prawdę coś się tam rozwija? I nie jest to tasiemiec? A może nazwę go tasiemcem.. Tak będzie mi łatwiej przeżyć myśl, że mam w sobie coś co żyje.. I jeszcze zabronili mi pić.. To chyba będzie najgorszy okres mojego życia..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now