Po tym przez kilka dni leżałem w gabinecie Paul'a. Chłopak często mi towarzyszył, abym niezanudził się tutaj. Odwiedzało mnie też wielu innych członków grupy i większość prawiła mi długi monolog o tym, że powinienem wezwać pomoc i nie powinienem tak szybko decydować się na śmierć.. Przez pierwsze ledwo udało mi się przejść, bo byli to oczywiście Michael i Richard, oraz Samuel. Ta trójka całkowicie odgoniła ode mnie wszystkie myśli o śmierci.. Sam nie wiedziałem czy byli bardziej zmartwieni czy zdenerwowani.. Cieszyło mnie to jednak, widzieć jak bardzo nie chcą, abym tak po prostu odszedł.

- Masz dziś całkiem dobry humor.- zauważył Paul, który chwilę temu wszedł do pomieszczenia.

- Dziś wreszcie będę mógł się ruszać.- podniosłem się do siadu.

Nie bolało mnie już tak bardzo jak wcześniej, więc bez problemu sobie poradziłem. Paul podszedł do mnie i oparł dłonie, tak że leżały po obu stronach moich nóg.

- Pamiętaj, że wypuszczam cię jedynie dlatego, że prosisz mnie o to od kilku dni.. Nie jesteś jednak w niesamowicie dobrym stanie, więc nawet nie waż się pakować w coś głupiego.- powiedział.

- Obiecuję.- odpowiedziałem cicho i pocałowałem chłopaka.- Jednak często będę odwiedzać pana doktora.- dodałem cicho.

- Mam nadzieję.- uśmiechnął się szeroko.

Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, a później wyszedłem, aby trochę się przejść. Było trochę niewygodnie poruszać się w tych wszystkich bandażach, ale znacznie lepiej niż ciągłe leżenie w jednym miejscu..

Odwiedziłem pokój, w którym tak dawno nie byłem, tam porozmawiałem trochę z chłopakami, aż nie wpadłem na niesamowity pomysł. Matt postanowił mi z nim pomóc, Isaac niestety wychodził, więc choć bardzo chciał, to nie mógł mi pomóc.

Razem z Matt'em odwiedziłem wiele sklepów i kupiliśmy prezent dla Paul'a. Sam niezbyt się na tym znałem, więc chłopak był niesamowitą pomocą. Dodatkowo w sklepie z biżuterią kupiliśmy pierścionek z kryształem, który miał kolor błękitnego ognia. Matt zażartował, że z czymś takim, to mogę mu się oświadczyć, ale brzmiało to całkiem dobrze.. Jakbym mu się oświadczył, to miałbym go na zawsze dla siebie..

Kupiłem więc bukiet róż, aby mu go wręczyć. Niestety kwiaty chyba nie spodobały by mu się, dlatego razem z małą pomocą Matt'a, ustaliliśmy, że dobrym pomysłem będzie podpalenie ich, bo takie na pewno wpasują się w gusta naszego słodkiego lekarza.

Wieczorem zebrałem wszystkich w salonie. Większość z zaciekawieniem czekała aż wyjaśnię powód zwołania spotkania.. Zaprosiłem wtedy Paula do siebie i na oczach wszystkich podziękowałem mu za to co dla mnie zrobił, wręczając prezent. Po tym złapałem bukiet róż w dłoń i szybkim ruchem je podpaliłem, aby później klęknąć przed blondynem i złożyć mu propozycję małżeństwa, przy tym wyciągając pierścionek.

Czekałem, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Paul raz spoglądał na mnie, raz na pierścionek, a po tym na płonące kwiaty. Chłopaki krzyczeli z tyłu, aby się zgodził, a ja z lekkim uśmiechem przyglądałem się mu.

W pewnym momencie chłopak złapał butelkę z wodą i zgasił ogień, który spalił już prawie całe kwiaty. Już myślałem, że to odmowa, ale usłyszałem:

- Jesteś głupiutki, ale chyba to sprawia, że tak bardzo mi się podobasz.- a po tym pocałował mnie, a reszta zaczeła gwizdać i klaskać.

Zadowolony założyłem mu pierścionek i przytuliłem go do siebie.

***Koniec retrospekcji-Carter***
Wysłuchałem całej tej historii.. Była urocza i niesamowita.. Prawie wszystko stracił, ale zdał sobie sprawę z tego, że kogoś kocha.. Była tylko jedna rzecz, która nie podobała mi się w tej historii.

- Byłeś ciężko ranny i prawie zginąłeś?- dopytałem jeszcze, a on kiwnął głową.- I ranny dalej się goją?

- Już prawie są zagojone, a co?

- Byłeś w takim stanie i przyjechałeś do Grecji?!- zapytałem.

- Większość była zajęta, a jakby Matt jechał sam to albo on, albo połowa tamtych ludzi już by nie żyła. Poza tym Paul pozwolił mi na to, więc nie było problemu.- wyjaśnił.

- Nie zauważyłem tego w jakim stanie jesteś.. Jak mogłeś się tak narazić? Podczas tej podróży coś mogło ci się stać.- powiedziałem zmartwiony, a on się uśmiechnął.

- Dziękuję, że się o mnie martwisz.. Jednak w tamtym momencie liczyło się, aby dowiedzieć się dlaczego nagle zechciało ci się zostać w Grecji.

- Mogliście zapytać telefonicznie..- westchnąłem.

- Nie powiedziałbyś nam.- mruknął Matt.

Myślałem, że brunet już śpi, ale jednak tak nie było. Wsunął dłoń pod moją bluzkę i zaczął głaskać mnie po brzuchu.

- Teraz już nie mam powodu, aby to ukrywać..- odpowiedziałem i lekko się uśmiechnąłem.

- O czym wy tak rozmawiacie?- zapytał widocznie niewtajemniczony Isaac.

- Nie powiedzieliście mu?- spojrzałem na chłopaków.

- Obiecaliśmy dotrzymać tajemnicy, dopóki wszystkiego sobie nie poukładasz.- Owen lekko się uśmiechnął i wrócił do pisania.

- Inni pomagali mi nie wiedząc..- wyszeptał Matt.

- Więc jestem w ciąży.- powiedziałem, a Isaac klasnął w dłonie.

- Z kim? Z Matt'em raczej nie.. Samuel musi być z Nathanem.. Skoro wyjechałeś do Grecji.. To musiałeś być w niej już wcześniej.. Aiden musi być z Jackiem, a Ezra i Rowan romansują między sobą.. Czy to może Aaron lub Nicholas? Oni by ciekawie z tobą wyglądali i obaj sią uroczymi dominującymi Alfami.. A może Carson?- zaczął coś rozpisywać.

- Tak się składa, że to nikt z nich.- mruknąłem rozbawiony tym, jak chłopak zaczął wszystko rozplanowywać.- To Richard.

- Kto?- zapytał zdziwiony, chyba nie spodziewając się takiej odpowiedzi.

- No przypadkiem tak wyszło.. Jednak póki co musimy porozmawiać o tym z Michael'em, więc jakbyś mógł nikomu o tym nie mów.. Dopiero po rozmowie z nim, ogłosimy to..

- Wy jesteście razem?

- Nie, nie.. Skąd..- od razu zaprzeczyłem.- Dosłownie przypadkiem, po jednej imprezie nam się to zdarzyło..- podrapałem się po szyi.

- Ah rozumiem! Poproszę Amira o stworzenie komiksu o was.. To będzie takie urocze.. Dwóch nienawidzących się ludzi wychowujących słodką małą księżniczkę.. Lub księcia.. Ah! Będą bliźniacy!- powiedział zadowolony i po chwili wybiegł z pokoju.

- Czy nie powinieneś go zatrzymać?- Owen spojrzał na mnie.

- To nic takiego..

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now