Rozdział 4

11.2K 342 379
                                    

♛ ♛ ♛ ♛
                                  Rozdział czwarty

Nasze miasteczko, słynie nie tylko z bogatych dzielnic i luksusowych rezydencji, a także z hucznych imprez organizowanych przez uczniów szkół średnich.

Baseny wypełnione migotliwy światłem, potężne nagłośnienie, które odtwarza muzykę, a na scenie występują Dj-e. No..to tylko niektóre elementy, przez które te wszystkie imprezy są tak spektakularne.

Jednak za tą huczną fasadą imprez kryje się również ta.. mroczna strona. Alkohol i narkotyki, choć to drugie jest nielegalne, często można je tam znaleźć. Niestety, bądź dla innych stety policja zdaje się być niewidzialna, a ich obecność jest zawsze minimalna.

Łatwo przekupić niektóre służby porządkowe, co sprawia, że takie nadużycia pozostają bezkarne. Głównie też ze względu na wysoko postawione osoby, które zwane są szychami.

Cóż, jeśli chodzi o moje imprezowanie, to.. nie jestem typem osoby, co to się zawsze rzuca w ten wir, a następnie leczy kaca przez najbliższe kilka dni. Zawsze byłam tą, która starała się wszystko robić z umiarem i być tą odpowiedzialną. Chociaż nie zawsze się to udawało, to w większości, jednak.. tak było.

Czasami czuję się, jak pieprzony obserwator, który poza pilnowaniem przyjaciół nie robi nic innego. Czuję się czasami, jak cień. Może nim jestem?

Stoję przed lustrem, przyglądając się swojemu odbiciu. Włożyłam na siebie białą sukienkę mini, która idealnie przylega do mojego szczupłego ciała. Moje ciemne włosy delikatne pofalowałam. Nałożyłam delikatny makijaż, który składał się jedynie z pomalowanych rzęs, rozświetlacza w kącikach oczu i błyszczyku, a następnie spakowałam do torebki najpotrzebniejsze mi rzeczy.

Wyszłam z pokoju i cichym krokiem zeszłam po schodach. Powoli zbliżała się dziewiętnasta, ale nie byłam pewna, czy moi rodzice wrócili do domu. Ostatnio większość czasu są w pracy, co z jednej strony jest dla mnie na plus, a z drugiej na minus.

Teraz byłoby mi na rękę, gdyby ich nie było.

Mason jest z wujkiem Nicholasem, wiec całe szczęście tego szczura nie musze pilnować.

Weszłam do kuchni, a w domu oprócz moich chodów nie słyszałam ani jednej żywej duszyczki, więc podeszłam do lodówki i napisałam karteczkę, że wrócę późno i żeby na mnie nie czekali.

Dosłownie chwilę później dobiegł dźwięk głośnego klaksonu, który wskazuje na Charliego, czekającego pod moim domem. Przewróciłam oczami i zwróciłam się w stronę wąskiego korytarza, a następnie ubrałam swoje białe air forcy.

Wyszłam na zewnątrz i zaciągnęłam się tym przyjemnym, rześkim powietrzem, które padało na moją twarz. W końcu moje spojrzenie skrzyżowało się z chłopakiem, który patrzył na mnie z otwartą buzią.

— Co? - zapytałam niepewnie, lekko skrępowana.

— Wyglądasz seksownie - przyznał z uznaniem, a ja poczułam wypieki na swoich policzkach.

Wsiadłam do auta i przypięłam się pasem, a następnie ruszyliśmy. Charlie ubrany był w białą koszulę i krótkie, czarne spodenki. Na nosie oczywiście ma te swoje typowe przeciwsłoneczne okulary.

Trochę nie rozumiem po co je nosi, skoro jest przecież ciemno, ale wole chyba nie wnikać.

— O czym myślisz?

Przygryzłam dolną wargę i wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, bo myślę o wielu rzeczach. Zazwyczaj o wszystkim i o niczym. Typowo.

Desire Revealed Where stories live. Discover now