Rozdział 30

8.2K 295 342
                                    

                                          ♛ ♛ ♛ ♛
                             Rozdział trzydziesty
                                            Diego


Podjechałem pod dom, wyłączając silnik, ale nie opuszczając samochodu. Dostałem telefon od brata, co wywołało spory niepokój w moim umyśle. Głównie dlatego, że gdy odbieram od niego telefon, to jest to coś, co nie pozwala mi na spokojne myślenie.

Przejechałem ręką po swoich roztrzepanych włosach i wzrokiem przeskanowałem otoczenie. Mam dość tego gówna. W sumie nie wiem, o co mu może chodzić.

Zebrałem odwagę, by wyjść z samochodu, zamknąłem drzwi za sobą i z nerwowym uśmiechem przetarłem dłonie o spodnie.  Przechodzę przez drzwi domu z lekkim zirytowaniem. 

Wchodzę do gabinetu, gdzie brat już czeka. Siedzi za biurkiem, patrząc w swój telefon, po czym unosi na mnie wzrok.

— Siadaj.

Usiadłem, starając się zachować obojętność, ale serce mi troszkę mocniej zabiło.

— O co chodzi? - pytam, wpychając ręce jeszcze głębiej w kieszenie.

Chuj mnie obchodzi, co on ma do powiedzenia, ale musze udawać zainteresowanego.

Brat spojrzał na mnie swoimi wyostrzonymi oczami. Jego uśmiech był zniewalająco cyniczny, a to zawsze budziło we mnie pewien opór.

Mamy temat do omówienia. A raczej mam zlecenie dla ciebie - spalata palce.

Ścisnąłem mocniej pięść.

To jest zawsze ten moment, kiedy zaczynam odczuwać stres. Nie wiem, czego dokładnie oczekuje ode mnie tym razem. Może to być cokolwiek, od prostego zastraszania po coś dużo poważniejszego.

— Jakie?

— Dziwnie się zachowujesz - stwierdza, marszcząc brwi. - czyzbys sie denerwował?

Patrzę na niego, ignorując to, co mówi. W głowie mam wir myśli. Niech spierdala.

— Zajmiesz się tym? - pyta, a ja wiem, że to pytanie jest bez odmowy.

Bez względu na to, czy zgodzę się na to zlecenie, czy nie, wiem, że nie ma ucieczki przed tym, co ma zamiar mi zaproponować. Takie jest właśnie moje życie. Robię co mi każą

— Mów, jakie zlecenie - mówię szorstko.

Wzdycha głośno.

— Mamy pewnego delikwenta, który nam przysporzył kłopotów. Chcę, żebyś go zlokalizował i... nauczył dyscypliny.

Obserwowałem jego zimne spojrzenie, jednocześnie analizując, co powiedział.

"Delikwenta, który przysporzył kłopotów".

To zawsze nieodłączny element naszych rozmów, czyli ukrywanie, wymykanie się od pytań, tak aby nie ujawnić zbyt wiele. Nie ufają mi. Zawsze ojciec tylko ufał jemu. Ja jestem pionkiem, który ma robić co mu ktoś kaze.

— Czyli co? Mam go zastraszyć? - rzuciłem szybko, a on tylko się roześmiał.

— Nie kurwa, zaśpiewać mu kołysankę. Nie bądź idiotą, to chyba logiczne.

Przełknąłem gorzki żal. 

— Co zrobił?

— Cóż, braciszku. Robota musi być wykonana bez zbędnych pytań, czyli doskonale wiesz o czym mówię - kontynuował, a ja musiałem powstrzymać się przed przewróceniem oczu.

Desire Revealed Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin