Rozdział 29

7.5K 279 417
                                    

                                           ♛ ♛ ♛ ♛
                     Rozdział dwudziesty dziewiąty

Powoli zaczęłam otwierać oczy, odczuwając nieprzyjemne zawroty głowy. Jednak tuż po ich otwarciu je przymknęłam z powodu pulsującego bólu w głowie. Miałam wrażenie, że ktoś uderza młotkiem w moją czaszkę. Czuje sie zmęczona i bezwładna. Jedyne co wiem aktualnie, to że siedzę na krześle, a wszystko wokół mnie zdaje sie być przytłaczające.

Ponownie otworzyłam oczy i jedynie zdołałam zobaczyć, że znajduję się w niewielkim pomieszczeniu, które było słabo oświetlone. Trochę mnie to zdziwiło, ale zaczęłam dalej się rozglądać.

Pulsujący ból w mojej głowie sprawia, że próby skupienia się na otoczeniu są trudne. Niemal niemożliwe. Wiem tylko tyle, że znajduje sie w obcym miejscu i to mnie zaczyna przerażać.

Z imprezy nie pamietam zbyt wielu szczegółów, poza tym, że wyszłam na zewnątrz, a później.. zasnęłam. Podjęłam próbę poruszenia się lub choćby wstania, ale ani drgnęłam. Nie mogłam. Coś mnie powstrzymywało. Dotarło do mnie, że jestem całkowicie uwiązana do krzesła. Moje nadgarstki są związane, a nogi przywiązane do nóg krzesła.

To porwanie.
Bo mnie pojebie.

Jedyną osobą zdolną do takiego czynu, byłby Caleb. Groził mi na imprezie i do tego kazał uważać. Nie widzę innej opcji. To on.

— Pomocyyy - krzyknęłam, chociaż zdaje sobie sprawę, że nikt mi nie pomoże. Nikt mnie nie usłyszy. - Zboki mnie porwały. Caleb Ty chuju!

Moje wysiłki były daremne. Moje wiercenie było na marne. Powoli zaczęły mnie nadgarstki boleć, a serce waliło jak młotem. A kiedy światło całkowicie zgasło poczułam nieprzyjemny dreszcz, który przeszedł mi po kręgosłupie.

— Okej, Caleb. Rozumiem, że nie przepadamy za sobą, ty mnie nie lubisz, a ja ciebie. No ale to już przesada, nie sadzisz? Bezbronna dziewczyna na wielkiego chłopaka, który pewnie ma towarzystwo? Nie fair. Lubisz straszyć ludzi, ale to kurwa już obsesja. Daj mi spokój!

Znikąd w pomieszczeniu rozbrzmiała jakaś melodia, która brzmiała jak kołysanka z horroru. W pierwszej chwili moje serce podskoczyło, a oddech stał się cięższy.

W drugiej zaś, zaczęłam sie wiercić mocniej, by jakoś poluzować sznurki, które mnie podtrzymywały.

Chuje chcą mnie nastraszyć.

Problem w tym, że już im sie udało. Ja pękam.
Strach opanował mnie całkowicie. Oddech jest ciężki i płytki, a moje ciało zaczyna drżeć. Staram się opanować na tyle, by nie rozpłakać się jak ostatnia beksa, bo wtedy już całkiem padnę. Nie chce dawać im satysfakcji, ale powoli już nie daje rady. Nie chce tutaj być. Mam dosyć tego, że znowu robią mi z życia piekło.

Przecież nic im nie zrobiłam. To oni zaczynaja. Zawsze to z ich winy zaczyna sie problem, a to ja dostaje po dupie. Dlaczego?

Drzwi zaczęły skrzypieć, a po chwili z nich wyłoniła sie jakaś czarna postać, ale ona tylko mignęła, bo w pokoju jest ciemno, ledwo co widać.

Przestraszona zmrużyłam oczy, ale zaraz je otworzyłam, bo moze to tylko iluzja? Może wcale tam nikogo nie ma, a ja po prostu jestem pijana i śpię? Może mam zgona i właśnie śni mi sie horror?

Zaraz sie obudzę. Na pewno.
A co jeśli nie?

Nagle, ni stąd ni zowąd, poczułam pociągnięcie za swoje włosy. Strach i panika osiągnęły swój szczyt. Teraz jestem pewna, że to nie horror, bo to kurwa zabolało. A tu poważnie ktoś jest.

Desire Revealed Where stories live. Discover now