Rozdział 17

553 15 4
                                    

22 września środa
Dominik:
Obudziłem się chwilę przed budzikiem. Korzystając z faktu iż Zayn śpi wróciłem do swojego pokoju. Czerwono- włosa również jeszcze się nie obudziła. Wziąłem, więc swoje rzeczy i skierowałem się pod prysznic. Byłem jednak dość osłabiony, dlatego jedynie się opłukałem. Naciagnalem na siebie spodnie i zwykły T-shirt. Zacząłem myć zęby. Nagle zobaczyłem pojawiające się na umywalce krople krwi. Spojrzałem w lusterko. Tak jak myślałem. Te krople pochodziły z mojego nosa. Ostatni raz krwotok miałem jeszcze zanim zacząłem chemioterapię.
Coraz częściej zaczynam wierzyć, że to się stało. Że choroba wróciła...
-Dominik- skoro już wróciłeś to się pośpiesz. Muszę skorzystać z łazienki.
-Daj mi jeszcze chwilę.

Mineło już parę godzin. Oczywiście nikomu się nie przyznałem do tego co miało miejsce rano. Tak jak każdy byłem na śniadaniu, Warszawskiej starówce i zamku królewskim. Tak jak każdy przemieszczałem się tramwajem i tak jak każdy oczekiwałem czasu wolnego. Gdy wreszcie nastąpił cieszyłem się z możliwości odpoczynku.

Zayn:
Kiedy się obudziłem Dominika już nie było. Nie martwiłem się tym specjalnie, wiedziałem że zapewne wrócił do swojego pokoju. Każdy z nas zdawał sobie doskonale sprawę co by groziło gdyby ktoś zauważył, że chłopak spał u mnie. Prawdopodobnie zrobił by się szum i zamieszanie. Straciłbym posadę i został posadzony o molestowanie.
Porzuciłem swoje myśli w kąt i zacząłem się przygotowywać do wyjścia. Wziąłem plany wycieczki, przejrzałem wszystkie rzeczy, które mam do załatwienia, aby dzisiejszy dzień przeszedł bez większych komplikacji i jedyne utrudnienia to co najwyżej te kompletnie nie zależne ode mnie. Za pięć ósma opuściłem pokój i skierowałem się na miejsce zbiórki. Jedynymi spóźnialskim był Dominik i Jen. Brunet jednak lekko mnie zaniepokoił wyglądał dość... Blado. Ogólnie mam wrażenie, że jest z nim coś nie tak. Ale jakiekolwiek poruszenie tematu lekarza czy jakiś badań kończy się na zmianie tematu, bądź tłumaczeniami typu niewyspanie czy przemęczenie. Wydaje mi się jednak, że problem leży gdzieś indziej. Chyba najlepszym sposobem by się czegokolwiek dowiedzieć będzie rozmowa z Klarą.

Dominik:
-Co zaproponujesz dzisiaj na obiad? Macie jeszcze tutaj jakieś ciekawe dania?
-Haha oj Jen oczywiście, że tak. Może masz ochotę spróbować bigos? Ewentualnie zaproponuje pizzę. Może nie polskie danie, ale zapewniam cię, że zobaczysz polskie podanie.
-Polskie podanie? Co masz na myśli?
-W Polsce lubimy pizzę z sosami. Wiesz ketchup, sos czosnkowy.
-Sos czosnkowy w pizzy?
-No tak.
- W takim razie możemy spróbować.
Po dłużym namyśle zdecydowaliśmy się wybrać opcję pół na pół. Jedna z salami, a druga cztery sery. Jen dopiero uwierzyła w sos czosnkowy, gdy zobaczyła dwa małe pojemniczki, przyniesione wraz ze sztućcami.
- Powiem ci, zaskoczyliście mnie tym.
- Mnie to właśnie zadziwia to., że gdzie nie pojadę zagranicę ludzie robią oczy, jak pytam o sos.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nagle poczułem wibracje przychodzącej wiadomości.
Zayn: jak wam mija dzień?
Dominik: dobrze choć nie powiem, że brakuje mi tu czegoś.
Zayn: czego ci brakuje?
Dominik: Ciebie
Zayn: Już za kwadrans się widzimy skarbie.
O tym doskonale wiedziałem. Nie będę ukrywać, że jednak bardziej mi chodziło o to, żebym mógł spędzić z nim czas sam na sam. Tutaj jednak nie jest to zbyt wskazane. Pierwsze jest to spowodowane, opiekunami i resztą grupy, a po drugie ten kraj. Nie oszukujemy się tutaj nie jesteśmy najlepiej postrzegani.
-Dominik- ostatnio za bardzo uciekasz myślami.
-Wybacz Jen...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 26, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czy Ja Mam Szanse? Where stories live. Discover now