Rozdział 4

8.5K 497 38
                                    

2 września czwartek
Zayn:
-Pora wstawać- Pomyślałem po czym wziąłem czyste ubrania i udałem się w stronę łazienki. Po wzięciu krótkiego prysznicu, poszedłem po materiały potrzebne na dzisiejsze zajęcia, spakowałem je do torby i swoim czarnym  BMW pojechałem w stronę liceum.
Dominik:
- Zaraz się spóźnię do szkoły! Stwierdziłem gdy spojrzałem na zegarek. Szybko wstałem z łóżka, założyłem pierwsze lepsze rzeczy, poprawiłem na szybko włosy, umyłem zęby i wziąwszy plecak pobiegłem do szkoły.
-Świetnie- mam dziesięć minut a do liceum około dwudziestu pieszo, więc spóźnienie nie uniknione.
-Gdy miałem skręcić w stronę parku zatrzymał się przede mną czarny samochód.
- Ktoś tu chyba zaspał...
- Gdy usłyszałem znajomy głos, serce przyśpieszyło swój rytm. Popatrzyłem w stronę kierowcy i ujrzałem mojego wychowawcę.
-Dzień dobry- Odpowiedziałem cicho. -Owszem zaspałem , gdyż wczoraj nie nastawiłem budzika- Powiedziałem z lekkim  zakłopotaniem.
- Po chwili ciszy dodałem- Ja już muszę iść i tak jestem spóźniony. Miałem właśnie zamiar wyminąć samochód nauczyciela, aby biegnąć dalej, gdy on złapał mnie za rękę. Stałem jak wryty, patrzyłem na dłoń Pana Lange na mojej czując jakby serce zaraz miało mi wypaść z klatki piersiowej.
- Chciałem cię zapytać czy cię podwieźć?- W tym momencie jego głos nie był taki jak zawsze odważny, ale czuć było w nim nieśmiałość.
-Nie chce robić panu kłopotu.
- To żaden kłopot a możliwe, że się nie spóźnisz.
- W takim razie dziękuje- Po czym usiadłem obok mojego nauczyciela.
Zayn:
Czułem się dziwnie po tym jak złapałem go za rękę. Co on mógł sobie pomyśleć?
-Dominiku- Zapytałem w końcu by przerwać tą krępującą ciszę.
-Tak?
- Mam to ciebie prośbę.
-Jaką?
-Czy mógłbyś poza szkołą, i na korepetycjach mówić do mnie po imieniu? Chodzi o to, że jestem starszy od ciebie ledwo o kilka lat i czuje się dość staro przez tego pana. Wiem dobrze w szkole na lekcjach jest to konieczne, ale poza nią czy na zajęciach dodatkowych to chyba nie...
-No dobrze. Nie mam nic przeciwko temu jednak może mi się zdarzać na początku, że będzie mi się zapomniało.
Nic nie szkodzi- Odpowiedział po czym resztę drogi spędziliśmy w milczeniu.
Kilka minut później (nadal Zayn)
-Do zobaczenia- Odparł ciemnowłosy i wyszedł z samochodu. Cały czas patrzyłem jak idzie w stronę budynku.
Po chwili zauważyłem Jeny, która podeszła do niego i mocno objęła. W tym momencie byłem zły, zazdrosny... Tak bardzo pragnąłem do niego podejść, przytulić i zasmakować jego ust...
-Zayn ogarnij się! - Powiedziałem do siebie gdy zdałem sobie sprawę o czym myślę. Nie jesteś gejem jesteś ...
Zresztą to jest twój uczeń! - Wziąłem torbę i poszedłem do klasy, gdyż właśnie zadzwonił drugi dzwonek.
✉✉✉✉✉✉✉✉✉✉✉✉✉✉✉✉

Hejka wszystkim przepraszam za brak rozdziału miałam go dodać tydzień temu, ale nabroiłam i ciocia zabrała mi tablet mam nadzieję że się nie gniewacie .

Chciałam też podziekować za wyświetlenia jak to zobaczyłam, zaczelam skakać jak stuknieta dziękuje za gwiazdki i komentarze życzę miłego weekendu 😍 dziękuje jeszcze raz a zwlaszca
darktailss rozza17 pojoasiarno
Przepraszam że nie sprawdzony i krótki :'(

Czy Ja Mam Szanse? Where stories live. Discover now