Rozdział II

73 12 2
                                    

Jej nienawiść do Gabriela z dnia na dzień rosła coraz bardziej. Po dawnym uczuciu nie było już ani śladu. Najgorsze było teraz to, że jej protezy znajdowały się kilka metrów od niej. Wsparła się łokciami i zaczęła się czołgać w odpowiednią stronę. Każdy taki ruch wywoływał w jej ciele okropny ból. Dlaczego ona musiała przechodzić przez takie męczarnie? Kiedy Emilie była na jej miejscu to ciągle leżała i odpoczywała a Gabriel przy niej służył. Teraz fajnie by było gdyby chociaż podał Nathalie te protezy. Lecz nie miała na co liczyć.

Kiedy wreszcie udało jej się stanąć na nogi i dojść do swojego pokoju zdała sobie sprawę jak paskudnie wygląda. Podbite oko, opuchnięta ręka i zdarte łokcie. Usiadła na łóżku i zaczęła bandażować sobie dłoń. To jej przypomniało sytuację, kiedy to stała jej się krzywda po jednej z walk u boku Władcy Ciem jako Mayura. Wtedy Gabriel czule obwiązywał nadgarstek bandażem a potem spytał czy bardzo ją boli. Na koniec dostała buziaka w rękę i zapewnienie, że nie pozwoli, by ktokolwiek jeszcze kiedyś ją skrzywdził. Na myśl tego wspomnienia zrobiło jej się przykro. Uśmiechnęła się ironicznie do siebie, a na pościel spadło kilka słonych łez.
-Głupi Gabriel... i ten cały... Monarcha... a niech go ten kotaklizm cały wyżre! Już mi nie zależy na nim ani trochę! Okrutny, nieczuły drań! Podły zdrajca! - zawijała sobie rękę bandażem, przeklinając przy tym Gabriela. Na jej nieszczęście przechodził akurat obok drzwi jej sypialni i wszystko słyszał.
-Coś Ty powiedziała?! - warknął otwierając drzwi z takim wielkim hałasem, że aż półki z artefaktami się zatrzęsły. Nathalie gwałtownie się odwróciła i aż zamarła. Jej szef jednym ruchem znalazł się tuż przy niej. Nachylił się i spojrzał jej głęboko w oczy. Jego krzaczaste brwi były gniewnie nastroszone. Wpatrywał się w nią tak jeszcze przez moment, po czym wrócił do poprzedniej pozycji, znów na jego twarzy zawitał ten fałszywy uśmiech a jego oczy przybrały wyraz wyrozumiałości. Szkoda, że tylko pozornej.
-Może jesteś głodna? Jak Adrien wrócił ze szkoły zrobię obiad. Też możesz do nas dołączyć.
Po czym wyszedł, zamykając głośno drzwi.

Obiad jadła w ciszy wpatrując się tylko we własny talerz i przerzucając groszek widelcem na lewo i prawo. Nie miała ochoty nic jeść. Szczerze? W ogóle nie chciało jej się żyć. Po tych wszystkich przeżyciach chciała tylko odpocząć. A mieszkając pod jednym dachem z Monarchą było to raczej trudne do osiągnięcia.
Adrien opowiadał właśnie jak mu minął dzień w szkole, a Gabriel próbował udawać zainteresowanego życiem syna. Wiedział, że wkrótce go zabraknie, chciał więc przynajmniej przez ostatnie tygodnie swego życia pokazać się od tej lepszej strony, tak by syn nie zapamiętał go jako nieczułego drania, którego nie obchodzą potrzeby własnego dziecka. Z tego też powodu starał się go codziennie słuchać i spędzać z nim czas, przykładowo podczas wspólnych posiłków. Jednak nie wszystkie potrzeby syna był w stanie spełnić. W końcu mimo tej maski dobrego ojca, którą codziennie zakładał, wciąż był tym samym Gabrielem.
-Marinette opowiadała mi dzisiaj o swo...
-Nie sądzę, że znajomość z nią to dobry pomysł, synu. Marinette to zwykła dziewczyna. Ona nie jest dla Ciebie. Myślę, że lepszym wyborem będzie dla Ciebie Kagami.
-Ale tato. Przecież ja i Kagami nie jesteśmy już razem. Teraz się tylko przyjaźnimy. Poza tym Marinette jest...
-Chyba powiedziałem Ci wyraźnie, że masz zakaz spotykania się z nią. - Gabriel by podkreślić ważność swoich słów i swą poważną postawę, wstał od stołu i uderzył dłońmi o blat.
-Kiedy Ty i Emilie zaczęliście się spotykać to nie patrzyliście na różnice społeczne. - Nathalie odparła mu tym samym tonem, wstając i przyjmując identyczną postawę co jej szef. Chciała bronić Adriena, bo jej w przeciwieństwie do jego ojca, naprawdę zależało na dobru chłopaka.
Gabriel tylko zmierzył ją wzrokiem i znów usiadł. Kobieta zrobiła, więc to samo. Resztę obiadu jedli już w niezręcznej ciszy. Po skończeniu posiłku Adrien podszedł do Nathalie.
-Dziękuję, że się za mną wstawiłaś.
-Nie ma sprawy, Adrien. Wiedz, że nie jesteś sam, ja jestem po Twojej stronie. I pamiętaj, że sam możesz dokonywać własnych wyborów, bo liczy się Twoje szczęście. - kobieta zachęcała go do podejmowania własnych decyzji.
-A co Ci się stało w oko? - spytał a Gabriel kątem oka spojrzał w ich kierunku.
-Ja... - Nathalie się zawahała. - Ja się uderzyłam... przez przypadek o szafkę... - Adrien popatrzył niepewnie na Nathalie, a starszy Agreste cicho odetchnął.
Gdy chłopak wyszedł z kuchni, Gabriel pociągnął Nathalie za rękę i rzekł groźnym, przyciszonym głosem:
-Wiem, że próbujesz mi przeszkodzić, ale to Ci się nie uda. Adrien ma być z Kagami, bo tego wymaga ode mnie Tsurugi! Dla Twojego własnego dobra radzę Ci się przestać mieszać.
-Jestem tu dla Adriena i będę walczyć o jego szczęście, dopóki starczy mi sił. - to rzekłszy zakaszlała.
-Jeszcze tego pożałujesz. Zobaczysz. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia szybkim krokiem.

"Wielki Finał" (Miraculous Gabenath)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ