Rozdział III

64 11 0
                                    

Pewnego razu Adrien w końcu odważył się zaprosić Marinette do siebie do domu. Oboje chcieli przekonać Gabriela, że ich związek jest silny i że nie zamierzają się rozdzielać. Lecz postawa Gabriela ich zszokowała. Kazał Adrienowi pójść do swojego pokoju a Marinette zrobił kilkuminutowy monolog na temat tego dlaczego jest nieodpowiednia dla jego syna. Zabronił jej się zbliżać do Adriena i podkreślił, że nie zamierza zmieniać zdania. Kiedy zrezygnowana dziewczyna stała już w drzwiach wyjściowych, nagle postanowiła zmienić nieco taktykę i ruszyła ku górze do pokoju Adriena.
-Nathalie, łap ją! - wrzasnął projektant do asystentki. Niestety jej także nie udało się złapać Marinette. Głównie dlatego, że zakręciło jej się w głowie.
-Ehh... bezużyteczna... - warknął pod nosem przeciskając się obok niej i popychając ją przy tym łokciem. Skierował się do pokoju Adriena, lecz wtedy wyszła z niego zadowolona Marinette.
-Ja i Adrien się kochamy i będziemy razem. Gwarantuję to panu. - rzekła ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy i opuściła rezydencję. Gabriela zezłościła jej postawa, a swoje nerwy wyładował na biednej Nathalie.
-Mówiłem Ci wyraźnie, że masz ją złapać! Co jest z Tobą nie tak?!
-Zakręciło mi się w głowie. - odparła przez zaciśnięte zęby.
-Masz dbać o bezpieczeństwo mojego syna! To jest częścią Twojej pracy. Jak Ty go chronisz skoro do jego pokoju wpada pierwsza lepsza nastolatka?!
-Dbam o jego bezpieczeństwo. Próbuję go ochronić przed Tobą! - Nathalie zaczęła uderzać palcem wskazującym o jego klatkę piersiową. - Adrien ma prawo wyboru kogo kocha! Skoro wybrał Marinette to musisz ją zaakceptować! Tego właśnie chciała Emilie.
-Nathalie, ale czy ja Cię pytam o zdanie? Ja jestem ojcem Adriena i ja o nim decyduję tak dlugo jak żyję! A to wszystko robię dla jego dobra.
-Pff... dobra?! - spytała kpiąco. - Chyba dla swoich korzyści. Ty tylko krzywdzisz własnego syna. On potrzebuje prawdziwego, wyrozumiałego ojca, a nie kogoś kto będzie terroryzował jego życie. Jesteś draniem, a nie ojcem - to rzekłszy kobieta odeszła wolnym krokiem.

Mijały dni, a wszystko wciąż było takie same a jednak z dnia na dzień zmieniało się na gorsze.
Gabriel pracował z Tsurugi w osiągnięciu ich celu, jednak gdzieś w myślach ciągle miał słowa Nathalie na temat szczęścia Adriena i konający obraz Nathalie, tego jak bardzo cierpiała oraz to, że jej stan ciągle się pogarszał i to o wiele szybciej niż działo się to w przypadku Gabriela. Udawał niewzruszonego, ciągle tłumaczył się sam przed sobą tym, że jak zdobędzie miracula to wszystko naprawi - ożywi Emilie, przywróci zdrowie Nathalie i samemu sobie, a Adrien znów będzie szczęśliwy. Pozbawiony emocji bezmyślnie brnął dalej, wykorzystując resztkę swojego życia na zdobycie magicznej biżuterii i krzywdząc przy tym syna i niegdyś bardzo bliską mu przyjaciółkę. A teraz? Sam nie był pewnien co czuje w stosunku do niej. Chciał jej nienawidzić, pozbyć się wszelkich uczuć związanych z jej osobą. I prawie mu się to udawało. Traktował ją jak powietrze, z pogardą i wstrętem, a jednak jakaś niewielka cząstka jego serca czuła się z tym wszystkim źle. Ale to tylko tak na chwilę. Potem było już tylko gorzej.

Lecz akurat tego dnia nie mógł przestać myśleć o tym co usłyszał od Nathalie.
-Gabriel San, słuchasz mnie? - spytała Tomoe.
-Co? A... tak... tak.
-Czymś się przejmujesz?
-Nie.
-Czuję, że mnie okłamujesz.
-Niby skąd to wiesz.
-No przecież mówię. Czuję to.
-Ehh... potrzebuję przerwy. Wrócimy jutro do rozmowy. - stwierdził wstając z fotela i wyprowadzając Tsurugi z rezydencji. Potem udał się na górę. Wtedy też do jego uszu doszedł dźwięk głosu Emilie. To były te nagrania - te piekielne nagrania, które zostawiła Emilie dla niego i Nathalie. Wszystko to co chciała im przekazać zawarła w tych filmach, które prześladowały go od czasów zniknięcia jego żony. Dlatego też kazał Nathalie je zniszczyć. Jak widać nie posłuchała go.
Spojrzał przez szparkę w drzwiach i przez moment przysłuchiwał się głosowi zmarłej żony.
-Bądź silna, Nathalie. Zaopiekuj się Adrienem jak matka. I nie pozwól, by Gabriela pochłonęła obsesja zdobycia miraculów. Wiesz jaki on jest uparty. Pamiętajcie, że szczęście Adriena jest najważniejsze.
-Nie zawiodę Cię, Emilie. Zrobię co w mojej mocy, będę walczyć dopóki starczy mi sił. - rzekła Nathalie drżącym głosem, a potem ostro zakaszlała. Gabriel czaił się za drzwiami jeszcze przez dłuższy moment, a potem tylko prychnął i odszedł. Może poczuł jakieś małe ukłucie żalu czy współczucia, ale szybko to zignorował. Z resztą to nie miało teraz znaczenia, gdyż udał się do swojej kryjówki, ponieważ poczuł negatywne emocje.

"Wielki Finał" (Miraculous Gabenath)Where stories live. Discover now