Rozdział VI

69 11 6
                                    

Agreste szczęśliwy, że wszystko znów jest po jego myśli stał w swoim gabinecie i dopracowywał ostatnie fazy swojego planu wraz ze swą wspólniczką Tomoe. Wtedy Ochroniarz zgłosił mu, że Adrien gdzieś zniknął z hotelu, a potem zbuntował się i próbował uciec z samolotu wraz z Marinette.
-Ehh... Nathalie... to ona go zbuntowała! - krzyknął poirytowany a następnie udał się do pokoju kobiety. Wpadł do środka, robiąc przy tym mnóstwo hałasu na co ledwo żywa kobieta tylko się skrzywiła. Leżała bez okularów, włosy miała do połowy białe, a usta blade i wyschnięte.
-To przez Ciebie Adrien się tak zachowuje i jest nieposłuszny! - krzyknął uderzając dłońmi o znajdujący się tam stół. Ciężko było stwierdzić czy ona w ogóle kodowała co się dzieje. Patrzyła tylko na niego swoimi dużymi, błękitnymi oczami śledząc każdy jego ruch.
-Popełniłem błąd, obdarzyłem Cię zbyt wielkim zaufaniem. Nie zasługujesz, by ją nosić. - to rzekłszy wziął w ręce jej dłoń i zsunął jej z palca obrączkę po czym założył ją znów sobie. Wtedy Nathalie znów się skrzywiła.
-Miłość... Adriena i Marientte zwycięży... zobaczysz... - zdobyła się na jedno zdanie ledwo słyszalnym, słabym i zachrypniętym głosem, na co Gabriel tylko przekręcił oczami. Jego słowa bardzo ją bolały. Jednak nie wiedziała co było gorsze w tamej sytuacji: ból fizyczny czy psychiczny? To że całe ciało ją bolało czy może to że czuła się jakby nigdy nic dla niego nie znaczyła? Oba te rodzaje były okrutne i oba działały jednocześnie, co jeszcze bardziej ją raniło i zwiększało jej cierpienie.
-Czym ja sobie na to zasłużyłam... - wybełkotała. Gabriel tylko na nią spojrzał. Jego wzrok był pełen pogardy.
-Zawiodłaś mnie. - te słowa też bolały. Szczególnie, że zrobiła wszystko co w jej mocy, poświęciła własne zdrowie i życie a w zamian dostała jeszcze większe cierpienie.

Ostatnia faza planu Gabriela była dla niej najbardziej bolesna. Adrien i Kagami zostali uwięzieni przez własnych rodziców, a reszta Paryżan zmieniła się w zombie poprzez Asystenta, którego każdy człowiek miał na palcu. To była wręcz apokalipsa, a wszystkie niewinne ofiary stały się pionkami w grze Agreste'a i Tsurugi, którzy rozkazali im wytępić Biedronkę i Czarnego Kota. To była już ostatnia szansa na zdobycie miraculów Biedronki i Czarnego Kota. Czas Gabriela powoli się kończył. Nathalie z resztą też, ale czy jego to obchodziło? Ani trochę. Ważna była dla niego tylko magiczna biżuteria. Tylko ona mogła naprawić cały bałagan, którego narobił. Tomoe stała na straży urządzeń kontrolujących pierścienie, a Gabriel znajdował się w swojej kryjówce. Nathalie nie mogła pozwolić, by spełnił życzenie. Wiedziała, że Emilie by tego nie chciała. Pomimo tego, że bolało ją całe ciało, a pole widzenia miała trochę rozmazane, postanowiła poświęcić się dla rodziny Agreste po raz ostatni. Jednak tym razem, nie dla Gabriela, a dla Emilie i Adriena. Wbrew swojemu ciału podniosła się z łóżka. Zakręciło jej się w głowie, więc była zmuszona podtrzymać się krzesła. Wszystkie mięśnie ją bolały, zupełnie nie miała siły, chwiała się na lewo i prawo. Wolnym krokiem podeszła do gabloty, w której znajdował się jej stój i broń, z czasów gdy była jeszcze poszukiwaczką przygód. Pochwyciła kuszę i skierowała się do wyjścia ze swojej sypialni. Szła bardzo wolno, stawiała jeden krok, po czym ciężko oddychała i mimo towarzyszącego jej bólu stawiała następny. Kusza wydawała jej się coraz cięższa, ale nie mogła się poddać. Nie mogła pozwolić na to, by Gabriel, który już całkiem zwariował doprowadził świat do zagłady. Czuła palenie w płucach, czoło jej pulsowało, przed oczami miała lekką mgłę. Im bliżej kryjówki Monarchy się znajdowała tym szybciej biło jej serce. Czy naprawdę była w stanie strzelić z kuszy do Gabriela? Nawet ona sama nie była w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Wszystko zależało od okoliczności.

Gabriel stał naprzeciwko inkubatora Emilie.
-Nie martw się moja kochana. Jeszcze trochę i znów będziemy razem. - rzekł.
-Nie pozwolę Ci na to! - krzyknęła Nathalie pojawiając się nagle za jego plecami z wycelowanym w jego kierunku ostrzem. - Jeśli ją tu sprowadzisz ktoś będzie musiał zająć jej miejsce.
-Masz mnie za potwora? - Gabriel powoli odwrócił się w jej kierunku. Jak na zaistniałą sytuację był bardzo spokojny i opanowany. - myślisz że byłbym w stanie odebrać komuś życie? Po tylu latach naszej współpracy myślisz, że mógłbym zrobić coś takiego? - pytał stawiając kolejne kroki w jej kierunku. Ona natomiast wciąż trzymała ostrze w jego kierunku trzęsącymi się dłońmi, lecz z każdym jego następnym krokiem, cofała się do tyłu. Wtedy Gabriel krzyknął:
-Nooroo, daj mi mroczne skrzydła! - przemienił się w Monarchę, jednocześnie wyrzucając jej kuszę z dłoni. Wtedy kobieta z wycieńczenia upadła na podłogę. Jedyne co widziała to rozmazany obraz Monarchy. Jednak nie mogła się poddać, nie mogła mu pozwolić na zwycięstwo. Miała jeszcze plan B. Gdy Gabriel zbliżył się do niej wyjęła z kieszeni nóż.

"Wielki Finał" (Miraculous Gabenath)Where stories live. Discover now