Rozdział XXVII

51 8 1
                                    

-Nie mogłam... Biedronka nie chciała Ci zrobić przykrości i ja także...
-Biedronka! Ona też mnie oszukała! Wszyscy jesteście tacy sami! Zakłamani, fałszywi. Nikomu nie można już zaufać, nawet Biedronce! - wtedy do telefonu, który trzymał w dłoni wleciała akuma.
-Straciłeś wiarę w bliskich ludzi? Nikt nie jest z Tobą w 100% szczery? Czujesz się okłamany? To smutne, ale prawdziwe. Ludzie, którym ufałeś Cię zawiedli, teraz możesz się zemścić. Do boju, Czarny Żołnierzu. - rzekł nowy Władca Ciem.
-Wszystko przede mną zataili. Wszyscy mnie okłamali! Drajcy! - nowa ofiara akumy stowrzyła migającą kulę ognia w dłoniach i rzucił nią w ścianę, tak że ta eksplodowała rozwalając się na miliony kawałeczków. W następnej kolejności udał się do kuchni, a potem do swojej sypialni. Za cel postawił sobie zniszczenie rezydencji Agrestów, czyli miejsca, które wiązało się dla niego z bólem i niewolą.
-Adrien, błagam Cię. Nie denerwuj się. Ja Ci wszystko wytłumaczę. Wszystko naprawię, tylko musisz dać nam drugą szansę. - rzekła słabym głosem Nathalie podpierając się ściany.
-Nie! Zawiodłem się na Was wszystkich.

Do rezydencji dotarła Biedronka i Ruda Kitka.
-Co się tutaj dzieje? - spytała pierwsza z dziewczyn.
-Oh, toż to Biedroneczka! A może raczej kłamczucha! - wrzasnął zakumizowany.
-Adrien? Co się z Tobą stało?
-Zostałem paskudnie oszukany przez tych, których tak szanowałem.
-N-Nie rozumiem... - wybełkotała zdezorientowana i natychmiast podbiegła do Nathalie, żeby pomóc jej wstać.
-On wie... - rzekła słabym głosem i złapała się za czoło.
-Co się z Tobą dzieje? Przecież tamto życzenie zadziałało.
-To coś innego... - odpowiedziała przyciskając dwa palce do nasady nosa.
-Czyli co?
Nathalie zaczęła szybko oddychać.
-Zabierz ją do szpitala. - nakazała Rudej Kitce.
-Nie! - zaprotestowała kobieta. - Nie zostawię teraz Adriena. Musimy mu pomóc.
-Jak niby mamy mu pomóc, skoro nie chce nikogo słuchać?
-Musimy przemówić mu do rozsądku. To co robi jest nieracjonalne. - stwierdziła po czym przywołała Szczęśliwy Traf, którym okazał się megafon.
-Adrien, proszę Cię posłuchaj mnie. - odezwała się z głośniejszym dźwiękiem. - Wiem, że czujesz się poszkodowany, ale wiedz, że zrobiliśmy to dla Twojego dobra. Żadne z nas nie chce więcej patrzeć na Twój ból. Ale bardzo Cię kochamy!
-Nie! Nie kochacie mnie! Tylko mama mnie kochała! Tylko ona mnie nigdy nie oszukała! - wrzasnął i odwrócił się by zniszczyć następny kawałek domu.
-Każdy ma jakieś trupy w szafie... - mruknął Gabriel, po czym kątem oka spojrzał na Nathalie. Tak bardzo chciał do niej podejść, ale czuł że coś go powstrzymuje. Między nimi znów formowała się przepaść. Ale nie chciał zostawić jej bez żadnej pomocy. Pobiegł do kuchni, w którą jego syn właśnie strzelił promieniem niszczącym. Na szczęście udało mu się go uniknąć i dobiegł do szafki. Do połowicznie już zdemolowanej kuchni wszedł jego syn. Adrien wycelował w niego śmiercionośną kulą.
-Biorę tylko tabletki dla Nathalie. Ona znów ma atak paniki. Nie może się teraz stresować. Dobrze wiem, że Tobie też zależy na jej zdrowiu. Nie skrzywdziłbyś jej.
-Oczywiście, że jej nie skrzywdzę. Zrobiła więcej dobrego niż złego. Ale Ty nie. - to rzekłszy poniósł rękę, jednak wtedy dostał po głowie fletem Rudej Kitki i odwrócił się by przystąpić do walki z nią. Rozpoczął się pojedynek, który Gabriel wykorzystał by przemknąć się z ów pomieszczenia do gabinetu, w którym została Nathalie z Biedronką.
-Spokojnie. Spokojnie. Oddychaj powoli.
-Ale ja nie potrafię! - podniosła głos.
-Czego potrzebujesz? Postaram się coś wymyślić.
-Może tabletek? - zza rogu wynurzył się projektant.
-Zajmij się nią, a ja idę pomóc Kitce. - rozkazała Gabrielowi. - Spokojnie, jesteś w dobrych rękach. Widziałam jak Władca Ciem troszczył się o Mayurę. Jestem pewna, że ta dawna relacja gdzieś jeszcze jest tylko trzeba ją obudzić.
Marinette puściła oczko Gabrielowi i zniknęła za ścianą. Mężczyzna zbliżył się do Nathalie. Uklęknął przed nią i wziął w dłoń jej dłonie.
-Ostatnio nam się udało, pamiętasz? I to bez tabletek. Tylko musisz się uspokoić. Wiem, że to teraz jest trudniejsze. - to rzekłszy położył swoje dłonie na jej twarzy i przysunął jej głowę tak, że teraz stykali się ze sobą czołami. - Zrób wdech. Teraz wydech. I znowu wdech. Powoli. Kobieta wykonała jego polecenia. Po chwili jej oddech się uspokoił. Zamknęła też na moment oczy. Otworzyła je dopiero w chwili, gdy poczuła, że Gabriel wziął ją na ręce.
-Wybacz mi, ale muszę Cię stąd zabrać w bezpieczne miejsce.
-Ale ja muszę pomóc Adrienowi. Bez naszego wsparcia on jest zagubiony. Może uda nam się przemówić mu do rozsądku.
-Biedronka się wszystkim zajmie.
-Myślę, że tym razem jednak przyda jej się pomoc. - odparła dziewczyna pojawiając się nagle z drugiej strony i podając im miraculum pawia i motyla.
-Ale skąd je masz? Przecież nowy Władca Ciem używał miraculum motyla.

"Wielki Finał" (Miraculous Gabenath)Where stories live. Discover now