Rozdział XIX

56 9 0
                                    

Nowy rozdział w życiu to także nowy Władca Ciem. Lila czując negatywne emocje Gabriela, natychmiast wysłała do niego akumę.
-Witaj, Biały Rycerzu. Kobieta, którą kochasz nie odwzajemnia Twoich uczuć? Nie umie Ci wybaczyć? Gdyby Cię kochała i by jej na Tobie zależało, już dawno by Ci wybaczyła. Ona tylko się bawi Twoimi uczuciami i Cię wykorzystuje. Pokaż jej, że jesteś silny i samowystarczalny. W zamian za to potrzebuję tylko miraculów, sam dobrze wiesz czyich. - rzekła dziewczyna.

Nathalie i Gabriel byli już prawie przy wyjściu, kiedy to się stało. Akuma wleciała do jego okularów.
-G-Gabriel...? Co się z Tobą dzieje? - spytała wystraszona kobieta.
-Ja już nie jestem Gabriel. Nazywam się Biały Rycerz! - krzyknął i przemienił się w superzłoczyńcę. Potem zaczął strzelać z pistoletu do wszystkich pracowników budynku.
-Przestań! - krzyknęła kobieta łapiąc go za rękę, w której trzymał pistolet, tak, że teraz stała praktycznie na przeciwko broni. A jednak postanowiła zaryzykować. Chociaż się bała, mocno wierzyła w to, że Gabriel, nawet pod władzą akumy, nie zrobi jej krzywdy. Na pewno nie po tym wszystkim co razem już przeszli. Naiwne, a jednak prawdziwe.
-Niby dlaczego mam przestać?! Nie doceniasz mnie! Ciągle odtrącasz! Nie chcesz mi wybaczyć! Więc udowodnię Ci, że jestem kimś więcej niż sądzisz! - wrzasnął. Ona natomiast stanęła bezbronna na przeciwko niego, z zaciśniętymi pięściami i determinacją wymalowaną na twarzy i rzekła cichym głosem, w którym słychać było skruchę:
-Przepraszam. Przepraszam, że przeze mnie poczułeś się bezwartościowy... - tu z jej twarzy spłynęła łza. - Dobrze wiem, jakie to uczucie. Wcale nie chcę Cię odtrącać ani robić Ci krzywdy, nie sprawia mi to przyjemności ani satysfakcji. Męczę się kiedy jestem dla Ciebie niemiła, ale inaczej nie potrafię. Zawsze walczę sama ze sobą. Tylko, że ja mam powód. Postaw się na moim miejscu. Sam dobrze wiesz, przez co razem przeszliśmy. Nie potrafię Ci od razu wybaczyć, nawet jak bardzo mocno chcę. Bo tamte wspomnienia wciąż gdzieś tam ze mną są i ja wciąż odczuwam ich skutki. Tak czy inaczej przepraszam Cię za wszystko! Wiesz dobrze, że negatywne emocje nic nie dają - sam mnie przed chwilą chciałeś uspokoić. Więc musisz odrzucić akumę. Dla swojego dobra.
Z jej twarzy płynęły teraz łzy, z jego także. Walczył z Lilą, ale ostatecznie udało mu się odrzucić akumę jeszcze zanim na miejsce zdarzenia dotarli bohaterowie. Jednak Gabriel nie miał zbyt wielu chwil na lament, bowiem zobaczył nagle jak Nathalie siedzi skulona przy ścianie i szybko oddycha.
-O nie! - pomyślał i szybko do niej podbiegł. - Znowu masz atak paniki?! - spytał. On sam był bliski paniki.
-J-Ja... nie wiem... co się dzieje... przepraszam! - zapłakała.
-To teraz nieistotne. Powiedz mi jak się czujesz!
-Źle! Kręci mi się w głowie.
-Tabletki. Gdzie masz tabletki, te które Adrien Ci ostatnio dawał?
-N-Nie mam ich przy sobie... zostały w domu...
-To może... zamknij oczy... i spróbuj się uspokoić.
-Jak mam się uspokoić wiedząc, że Cię skrzywdziłam!
-Ale ja Ciebie też mnóstwo razy skrzywdziłem. Z resztą to jest właśnie główny powód całej tej sytuacji - moje krzywdy wobec Ciebie. Nic dziwnego, że nie chcesz mi wybaczyć skoro sobie jeszcze na to nie zasłużyłem.
-To nie tak, że nie doceniam Twoich starań! - krzyknęła. - Ja po prostu... nie umiem się przyzwyczaić do tej sytuacji... nie wiem jak mam się zachować, jak zareagować...
-Ciii... wiem to, rozumiem Cię. Poniosło mnie za bardzo - to rzekłszy próbował ją do siebie przytulić. Położył sobie jej głowę na klatce piersiowej i objął ją mocno rękami. I chociaż ona nie odwzajemniła jego uścisku to przynajmniej się nie wyrwała. Oparła nawet o niego lekko głowę.
-To mnie poniosło, przepraszam.
-Nie, to ja Cię przepraszam.
-Czujesz się przeze mnie bezwartościowy.
-Ty przeze mnie też.
-Zbyt ostro Cię traktuję.
-A ja jestem za mało wyrozumiały. Potrzebujesz czasu, to jasne.
-Ale mógłam Cię lepiej traktować. Postaram się być bardziej otwarta, obiecuję.
-Dziękuję. Ja postaram się być bardziej cierpliwy.
Nastała chwila ciszy, podczas której jej oddech nieco się uspokoił. Zamknęła oczy i zaczęła robić głębokie wdechy i wydechy. Po chwili znów spojrzała na Gabriela.
-I jak? - spytał.
-Trochę... lepiej... wracajmy już...
-Pomóc Ci dojść do samochodu? - spytał wyciągając do niej rękę.
-Tak. Dziękuję.

Wsiedli do samochodu i spojrzeli na siebie.
-Udało Ci się.
-Ale co?
-Pokonać mój atak paniki bez żadnych tabletek. To było bardzo... bohaterskie.
-Chcę wyrazić swoją wdzięczność za to że dałaś mi szansę.
-A ja Tobie za to, że wciąż się starasz i że wciąż tutaj ze mną jesteś.
Spojrzeli na siebie a na ich twarzach dostrzec można było delikatne rysy szczerych uśmiechów. Mimo wszystko kolejne dni były dość niezręczne. Rzadko ze sobą rozmawiali i tylko w podstawowych sytuacjach. Bardziej się nawzajem unikali. To ich trochę przerastało. Zawsze kiedy chcieli coś powiedzieć do drugiej osoby rezygnowali z tego, sądząc że po tym co się stało lepiej narazie zrobić sobie przerwę. A potem uważali, że skoro druga strona też nic nie mówi to lepiej samemu nie podejmować żadnego tematu. I tak zwalali na siebie wzajemnie winę licząc aż któreś z nich pierwsze zacznie się normalnie zachowywać.
Szczególnie niezręcznie było wtedy, gdy Nathalie znów odwiedził Bogdan.

"Wielki Finał" (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz