Rozdział X

65 8 2
                                    

Adrien wrócił ze szkoły w towarzystwie Marinette, która akurat kończyła dziś lekcje tak jak on. Weszli do środka, przywitali się z Nathalie i udali się do pokoju chłopaka. Kobieta akurat segregowała dokumenty i organizowała spotkania. Potem oparła się o parapet i ciężko westchnęła. Rozejrzała się po gabinecie. Jej wzrok zatrzymał się na moment na ekranie graficznym, przy którym zawsze pracował Gabriel. Nathalie zamyśliła się przez chwilę. Do jej głowy zaczęły docierać dawne wspomnienia. Przypomniała sobie sytuację, kiedy jej dawny szef szkicował kolejny strój, machając rysikiem na lewo i prawo. Wtedy wydawał jej się taki uroczy. Nosił czerwone spodnie i kremową marynarkę. Takiego Gabriela Nathalie chciała zapamiętać. Tego, który rzucił rysikiem na ziemię i nie zapisał projektu, tylko po to, by podbiec do niej, kiedy się dusiła. A potem na myśl przyszły jej pozostałe sytuacje. Ten ubrany w nieskazitelną biel jej szef przyprawiał ją o dreszcze. Jej umysł znów zalały dawne żale. Chociaż od tego czasu minęło już kilka miesięcy, ją wciąż czasem trapiły takie myśli. Jednak wtedy starała się zająć czymś ręce, nie chciała rozdrapywać starych ran. Co było minęło. Czas ruszyć na przód.
-Dobra, wystarczy. - rzekła sama do siebie, przeczesała dłonią włosy i udała się do kuchni, by zrobić sobie herbatę.

Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Chciała pójść otworzyć, ale akurat na dole był Adrien, który zapomniał telefonu z kieszeni kurtki, więc on otworzył. Nathalie zajęła się, więc parzeniem sobie herbaty.
-Em... Nathalie...? Ktoś do Ciebie przyszedł... - rzekł dość poważnym tonem chłopak. Kobieta odwróciła się a pod wpływem zaskoczenia i szoku jakiego doznała w tamtej chwili, kubek z gorącym napojem wyślizgnął jej się z dłoni i upadł na podłogę, roztrzaskując się na miliony drobnych kawałeczków porcelany. Trochę herbaty poparzyło jej nogę, ale nawet na to nie zareagowała. Była w tak wielkim szoku, że żaden bodziec nie był w stanie wybudzić ją z letargu, w którym obecnie się znajdowała. Stał przed nią bowiem, nikt inny, jak sam Gabriel Agreste.

***

*kilka miesięcy wcześniej*

Prawie każdej nocy Nathalie wymykała się z domu i zawsze wracała w to samo miejsce. Z rezydencji do parku nie było jakoś daleko, więc zawsze pokonywała ten dystans pieszo. Wybrała akurat późną porę, taką kiedy na ulicach było pusto i nikt nie był w stanie usłyszeć jej szlochu. Siadała pod pomnikiem Gabriela i wpatrując się w niebo mówiła, jakby do niego. Chociaż tak naprawdę mówiła sama do siebie.
-Dlaczego mi to zrobiłeś? Czemu obarczyłeś mnie tymi wszystkimi problemami? Czemu tak bardzo mnie nienawidzisz? - spytała z wyrzutem siedząc do niego plecami. - Z drugiej strony czy to jednak oznacza, że mi ufasz? Poświęciłeś własne życie, żebym ja była zdrowa. - kobieta wyciągnęła dłoń do pomnika. - Oddałeś mi pod opiekę własnego syna. Uratowałeś moje życie. Po tym jak o mało go przez Ciebie nie straciłam. Nie. Wcale nie przez Ciebie. Tylko przeze mnie. To moja wina. I mojego głupiego serca. Bo pokochałam niewłaściwą osobę. Albo byłam dla Ciebie niewystarczająca. Wiem, że nigdy nie zastąpię Emilie. A jednak po części zmusiłeś mnie do tego, skoro teraz jestem jedyną opiekunką prawną Adriena. Nie mogę tylko zrozumieć... - po jej policzku popłynęła łza - ...dlaczego? Co Cię natknęło by ożywić mnie a nie Emilie? To kara? Nagroda? Chciałeś mnie skazać na samotność czy może uważasz, że zasługuję na życie bardziej niż Emilie?! Oddałeś mi cały swój majątek! Ale nie mogę pojąć czemu! - tu kobieta złapała się za głowę. - Skoro sam przyznałeś, że Cię zdradziłam to po co to wszystko?! Przecież mogłeś zostawić mnie z niczym! Nie prosiłam o to wszystko! Aaaa! Tak bardzo chciałabym z Tobą porozmawiać. Chciałabym żebyś mi to wszystko wyjaśnił. Dlaczego tak postąpiłeś? Z drugiej strony nie wiem czy chciałabym Cię oglądać. Byłeś taki podły. Nienawidzę Cię za to wszystko co zrobiłeś. A równocześnie tak mocno za Tobą tęsknię. Nie potrafię stwierdzić jak się czuję, nie umiem określić czy gorzej czułam się z Tobą czy bez Ciebie. Nic już nie wiem. Potrzebuję wyjaśnień. Tyle, że jedyną osobą, która mogłaby mi coś powiedzieć, jesteś Ty. A Ciebie już nie ma...
I tak każdej nocy rozpaczała nie mogąc pojąć tego co zrobił Gabriel. Jego decyzja była pełna sprzeczności, tak samo jak jej emocje.
Później przychodziła już tam coraz rzadziej, aż w końcu ostatecznie w ogóle przestała przychodzić. I choć myślała, że nikt nigdy jej nie słyszał to jednak kilka razy Marinette pod postacią Biedronki znajdowała się w pobliżu i przysłuchiwała się jej lamentom. Chciała do niej podejść i porozmawiać, a jednak nie miała odwagi. Chciała pomóc Nathalie, ale nie wiedziała jak. Po wielu rozmyślaniach wpadła na pewien pomysł. 

"Wielki Finał" (Miraculous Gabenath)Onde histórias criam vida. Descubra agora