꧁༺ 𝓡𝓸𝔃𝓭𝔃𝓲𝓪ł 3༻꧂ chłopak, który jadł z tobą szarlotkę

141 8 18
                                    


꧁༺༻꧂

Siedziałam na balkonie, uważnie śledząc słowa książki, którą wcześniej podarował mi Jeremi. Miałam ochotę krzyczeć, płakać, wiergać nogami, bo cholera, nie sądziłam, że ta książka będzie tak dobra!

Wykreowanie bohaterów, ich dialogi, doczepki i ten wątek. Zdecydowanie czytanie The Spanish Love Deception sprawiało mi wielką przyjemność. Już kilka razy zamykałam książkę, by przeżyć to, co tam się działo. Musiałam wyglądać, jakbym urwała się z komedii romantycznej. Wiedziałam, że będę musiała szukać kolejnych książek od tej autorki. W chwili usłyszałam kroki, zabrałam się za dalsze czytanie. Wątek wesela siostry głównej bohaterki i fakt, że nie otrząsnęła po zerwaniu z chłopakiem, który tam będzie. Jej wróg zaoferował jej swoją pomóc i w dodatku dowiedziała się, że brał prywatne lekcje hiszpańskiego! Moje serce się stopiło. Pisnęłam głośno, a w odpowiedzi usłyszałam ciche przekleństwo bruneta. Spojrzałam na niego rozbawiona. Zaraz potem mój wzrok padł na stolik i na śniadanie na nim. Chłopak przyniósł jajecznicę i płatki owsiane, do tego świeżo wyciskany sok i kawa. Pachniało cudownie.

- Od której jesteś na nogach Violet? - zapytał, trzymając w dłoni szklankę soku.

- Krótko. Dopiero, co wstałam. - wstałam z leżaka, na którym bardzo wygodnie mi się czytało i podeszłam do stolika, nie patrząc nawet na przyjaciela.

-- Wyglądasz na podekscytowaną. Wydaje mi się, że nie potrzebujesz już kawy.

Posłałam mu swoje wściekłe spojrzenie, na znak, że się myli i z chęcią wypiję kawę, mając przed sobą krajobraz tego miasta.

- Mocno wciągnęłam się w książkę - zaraz potem prawie oparzyłam się kawą. - Dlaczego robisz gorącą kawę w lato?! - oburzyłam się.

- Bo używałem ekspresu? Lód jest w lodówce. - rozsiadł się na drugim krześle i zaczął jeść jajecznicę. Do tego przygryzał sobie grzankę.

Udałam się do kuchni i rozglądałam się za Scarlett, ale jej nigdzie nie było. Wzięłam małą szklankę z szafki i podstawiłam ją pod lodówkę. Nacisnęłam przycisk, dzięki któremu dostanę lód i poczekałam chwilę.

Popatrzyłam na Jeremiego. Był dziwnie zamyślony. Jakby bujał w obłokach. Jego włosy lekko powiewały na wietrze, a sama jego twarz wydawała się jakaś inna. Dziwne było to, że wstał tak wcześniej w wakacje. Twarz ozdabiał mu lekki uśmiech, a w oczach czaiły się iskry. Czułam jego dziwną, lecz miłą energię w powietrzu. Zawsze potrafiłam wyczuć, kiedy ktoś naprawdę był zadowolony. I smutny.

Kiedyś również siedzieliśmy razem na balkonie, ale nie było lato, tylko przeraźliwa jesień i towarzyszył nam nieprzyjemny, zimny wiatr. Cholera, wtedy wszystko było inne. Zamyśliłam się i odtworzyłam w myślach tamtą rozmowę, która poruszyła zbyt poważne tematy, jak na nasz wiek.

- Chciałabym poczuć się lepiej - wyszeptałam.

-- Zrobiłbym wszystko, żeby ci pomóc - chłopak złapał mnie za rękę. Miał łzy w oczach. Po raz kolejny sprawiłam, że płacze.

Nie mogę nikomu przynieść szczęścia, tylko problemy i łzy?

- Nie wiem, czy powinniśmy mieć kontakt.

- Co ty mówisz, Violet? Przyjaciele się wspierają w trudnych chwilach. Wolałbym by to mnie bolało,a nie ciebie. Przysięgam.

Wyrwałam się ze wspomnienia, kiedy usłyszałam charakterystyczny dźwięk, informujący o tym, że mój kubek lodu jest już zapełniony. Potrząsam głową, chcąc nie myśleć więcej o przeszłości. Gdy przywołałam tamto wspomnienie, pojawiły się kolejne, towarzyszące mi wtedy myśli. Zdawało mi się, że widziałam dawną siebie w lustrze. Dziewczynę, która potrzebowała rozmowy z kimś, a nie nikt nigdy nie odezwał się do niej pierwszy. Byłam cudowną przyjaciółką, a nie dostawałam tego, na co zasługuję spowrotem.

Dobrze jest być samymOnde histórias criam vida. Descubra agora