Anna
Ostatnie dni były skomplikowane, wiele się stało i zmieniło. Byłam singielkom i rozmawiałam z Jasonem. Jeszcze trzy lata temu małe wspomnienie o nim powodowało u mnie płacz i histerię, a teraz pocałował mnie w policzek... Nie czułam potrzeby spotkania go kolejny raz, bo przecież wiele razy błagałam wszystko i wszystkich byle dali mi z nim chociaż jedno spotkanie i jedną rozmowę. Wiedziałam, że zobaczę go w pracy kilka razy, a potem może zniknie lub zostaniemy znajomymi, tymi którzy rozmawiają raz na miesiąc, byle tylko złożyć sobie nawzajem życzenia albo zaprosić na przyjęcie. To mi wystarczyło. Tego dnia w muzeum miałam być tylko ja i Samantha, nie odbywała się żadna wystawa, ani nawet nie było otworzone. Jedyne co dano nam do zrobienia to papierkowa robota i ogarnięcie schowka. Panie sprzątaczki nie miały do niego dostępu, gdyż zdarzało się nam chować tam dość ważne rzeczy. Takie jak małe rzeźby od malarza, który w tym miesiącu wystąpił w gazecie New York Timesa, zmieściły się gdyż było ich tylko pięć i okazały się małe, a dokładnie trochę większe od mojej dłoni. Musiałam je odłożyć na przeznaczone dla nich miejsce, czyli białe kolumny z marmuru.
-Tak w sumie mam pytanie -rzuciła Sam -skąd ci się wzięło, że to miejsce to muzeum.
Obydwie siedziałyśmy przy biurku szefa, sprawdzając czy faktury za nowe lampy się zgadzają. Spojrzałam na nią i wzruszyłam ramionami.
-Przecież to jest kurwa galeria sztuki nowoczesnej -oznajmiła.
Wiedziałam o tym, ale wolałam mówić, że pracuje w muzeum, niż w galerii sztuki nowoczesnej. Brzmiałabym, jak jakiś nadęty buc.
-I co? -spytałam.
-Gówno -przekomarzała się.
Zmarszczyłam brwi zastanawiając się, czy rozmawiam z kobietą, która ma dwadzieścia dwa lata, czy dwanaście.
-Kiedy ty dorośniesz? -zapytałam ironicznie.
Po jej uśmiechu widziałam, że zaraz palnie jakieś głupstwo.
-Jak ty będziesz starsza ode mnie -stwierdziła.
Chwilę patrzałam na te jej spojrzenie czekające aż pierwsza się zaśmieje, w końcu mnie złamała. Wybuchnęłam ciepłym śmiechem bez krzty udawania, bo przez ta krótką chwilę byłam szczerze szczęśliwa. Chwila się skończyła, kiedy zrozumiałam, że skończyłam i przyszedł czas żebym zabrała się, za układanie dzieł ze schowka. Oczywiście musiałam też wynieść śmieci i poukładać alfabetycznie podpisane pudełka na półkach. Kiedy tylko weszłam do małego pomiesczenia pomyślałam o pocałunku Jasona... Dlaczego tamtej nocy na motocyklu nie zrobił tego samego? Co się w nim zmieniło? Weszłam głębiej i automatycznie odechciało mi się żyć, dlatego też wyjęlam z tylnej kieszeni parę słuchawek bluetooth, na telefonie włączyłam swoją playlistę i zaczęłam pracować. W pewnym momencie usłyszałam najmilszą piosenkę jaką mogłam w takim momencię. Touch od Sleeping at last rozbrzmiało w moich uszach, lubiałam tą piosenkę, ponieważ to ona leciała w radiu Jeepa, kiedy usłyszałam pierwsze kocham cię od Jasona. Powolny i smutny kawałek spowodował natłok wspomnień, były uciążliwe, lecz potrzebnę, pomogły mi się odciąć od świata i w mgnieniu oka kończyłam swoją pracę. Każda myśl o nim była ciężka, ale w tym momencie nie tak bardzo, jak o Ethanie. Myśląc o nim prawie zawsze płakałam, bo to cholernie bolało, jego brak był dziwny. Jakbym zmieniła ważną rutynę w życiu, jedną z podstaw. Poczułam dotyk na moim ramieniu, przez uniosłam głowę, blondynka machała mi rękoma przed twarzą, wyciągnęłam z jednego ucha słuchawkę.
YOU ARE READING
Antique Love
RomanceKiedy wszystko okażę się brudne, oczyść nasze płótno. Melissa Hart to dziewczyna, która wiele straciła, ale potrafiła też wiele odbudować na podstawie przeszłości. Co, jeżeli ta przeszłość powróci? Może wydawać się taka sama, ale dziewczyna nie jest...