18. Złote sukienki.

3.3K 241 89
                                    

Valentina's POV:

Od pół godziny słuchałam paplania April. Takiego bezsensownego. Gadała, by gadać. Nic więcej. Ale jakoś zebrałam w sobie tyle siły, by słuchać jej słów, i nawet do nich potakiwać. Blondynka z zaplecionym z tyłu głowy warkoczem miała predyspozycje do siarczystego plotkowania, szczególnie gdy dobrze się wyspała na poprzednich zajęciach. Nie zwracała uwagi na poirytowanych jej tonem głosu studentów, którzy na swoich tabletach próbowali robić notatki z lektury profesora o czarnym włosach. Uwielbiała mówić, a ja byłam dla niej idealna, bo z uwagą jej słuchałam. Ale nie dziś.

Mój umysł nie mógł skupić się na auli, gdzie trwały wykłady, tylko ciągle wracał do poprzedniego wieczoru. Notorycznie powtarzał każdą jego sekundę. I tak w kółko. I w kółko. I to było tak przyjemne, że aż bałam się samej siebie.

Przez ten krótki moment pod akademikiem chciałam zostać w jego ramionach, i zwierzyć się ze wszystkiego, co przytrafiło mi się w szkole specjalnej. Zrzucić w końcu z siebie ten ciężar.

Już od dziesięciu minut planowałam przerwać jej monolog, i oznajmić, co wczoraj zaszło między mną, a Christianem. O tym, jak później nie spałam pół nocy, myśląc ile skutków będzie miało to małe stracenie kontroli.

- Więc ja mu w tym sklepie mówię, żeby za mną nie chodził, a on dalej...

- April. - odparłam poważnie, czując jak moja twarz napełnia się kolorami.

- ... mnie prześladował. - dokończyła, i chyba wtedy dopiero dotarło do niej, że wypowiedziałam jej imię. Widząc moją minę, skrzywiła się. - No co? Za ostro go potraktowałam? Nie moja wina, że chciał mi wcisnąć chujowe perfumy. - powiedziała z nutą wyrzutów sumienia.

Nawet nie wiedziałam, kiedy przeszłyśmy z tematu koloru paznokci na obgadywanie natrętnego sprzedawcy.

- Nie, nie. - potarłam dłonią twarz. - Pamiętasz, jak rozmawiałyśmy o Christianie? Wtedy, gdy wypiłam w naszym pokoju za dużo wina? - zapytałam, a ona z niepewnością co do kierunku tej rozmowy, wolno potaknęła.

April od początku naszej znajomości wiedziała o chłopaku, którego zostawiłam w Waszyngtonie. I który nie odbierał moich telefonów. W szkole wracałyśmy do swoich pokoi, zmęczone i zbrukane przez opiekunki jak najgorsza siła robocza do sprzątania. Wtedy rozmawiałyśmy o tym, co zostawiłyśmy za sobą, i do czego mamy ochotę wrócić. Te rozmowy trzymały mnie przy życiu ze zdrowymi zmysłami, pośród tylu upokorzeń ze strony surowych opiekunek. Musiałyśmy leżeć w kompletnej ciemności, i najlepiej odwrócone do swoich ścian, by pilnująca ciszy nocnej wychowawczyni nie przyłapała nas na rozmowie. Każdej nocy opowiadałam April o chłopaku, który sprawił, że chciałam rzucić to wszystko w cholerę, i gdzieś uciec. Obiecałam jej, że następnym razem odnajdę tyle siły, by to zrobić. A ona opowiadała mi o swojej rodzinie, w której dalej widziała swoich ukochanych rodziców, mimo tego, że wysłali ją do tak okropnej szkoły.

Więc gdy Hudson rozniósł wieści od Christiana, że znamy się z Waszyngtonu, i co więcej, łączyło nas coś więcej niż przyjaźń, April po kilku kieliszkach taniego wina nabrała odwagi, i zapytała o to, czy przyjaciel naszej panny młodej jest tym samym kolesiem, o którym starałam się zapomnieć od dłuższego czasu.

I opowiedziałam jej całą historię Vallie i Chrissy'ego. Wiedziałam, że jej mogę z tym całkowicie zaufać, i tych słów nie wywieje wiatr do uszu naszych pozostałych przyjaciół. April była lojalna, ale też bardzo szczera. Aż do bólu. Więc jej opinia na temat mojego pocałunku z nim była jedną, przeraźliwą, niewiadomą.

- Pamiętam. - odpowiedziała z zaciekawieniem.

- I prawdopodobnie, teoretycznie wręcz... - zaczęłam, drapiąc się po brodzie. Jej zmarszczone czoło sprawiało, że poczułam lekki stres. - Tego samego Christiana pocałowałam na parkingu przed naszym akademikiem, ale to było takie trochę niespodziewane, więc nie wiem czy jest tu kogo winić. - powiedziałam na jednym wdechu, obserwując jak podejrzliwa mina April zmienia się w jeden wielki chaos. Zszokowany chaos.

My Broken ArtistWhere stories live. Discover now