backstory😭❤️

2.1K 124 72
                                    

Pov: Colette

Miałam wrażenie że czekam tu na niego już z rok. Ciągle widzę lekarzy wymieniających się żeby uratować mojego brata.
Mama nie przyszła.. dzwoniłam po nią ale nie odbierała. Pewnie siedzi z tym swoim fagasem.. Edgar go nienawidzi. Edgar.. błagam wyjdź z tego.

Czekałam i czekałam a moje myśli sprawiały że czułam się wymęczona.
Ale nie tylko ja czekałam.. nadal był tu Fang.. siedzi tu cały czas.. nawet nie ruszył telefonu. Siedzi i patrzy się w drzwi sali operacyjnej. Nie wiem czy trzyma go tu fakt że to on uratował Edgara czy może oni serio mają się ku sobie.. Teraz to nie miało znaczenia. Jedyne co wiedziałam to fakt że Fang zasługuje na mojego brata.

Postanowiłam że z nim pogadam.. nie odzywaliśmy się parę godzin.. znaczy ja gadałam do siebie i zaczepiałam personel ale on- milczał.
- Fang nie idziesz do domu? - chciałam jakoś zacząć rozmowę.
- huh? - chłopak wyrwał się z transu i posłał mi ciepły uśmiech.. co prawda wymuszony ale to nie ma znaczenia.
- zostaję tu, nie zostawię go- on walczy o życie, chce przy nim być nawet jeśli siedzę za drzwiami - powiedział.
- aż tak ci na nim zależy.. znacie się ile- 2 dni? - spytałam.
- wiesz.. twój brat ma coś w sobie hah - chłopak wreszcie się rozluźnił, kącik jego ust delikatnie się uniósł.
- nie wiem dlaczego to sobie robi przecież jest taki.. taki- świetny - zaczął rozmyślać chłopak.

Postanowiłam że jeśli ma do niego takie odczucia.. a nie wiem czy Edgar da radę sam mu to powiedzieć. Wyjaśnię mu jak to się zaczęło.

- Fang.. mogę ci zaufać i powiedzieć ci to co siedzi w Edgarze? To z czym musi się mierzyć? - wiedziałam że jest godny zaufania ale musiałam załatwić formalności..
- Jeśli na to zasługuje.. oczywiście. Nie zawiodę go - oświadczył. Wierzyłam mu. Znam się na ludziach.. mówił prawdę.
- Edgar- nie zawsze taki był.. hah oczywiście miał swój wredny charakterek ale był szczęśliwy.. do 10 roku życia. Pamiętam jak zawsze chodził z tatą na spacery słuchali razem muzyki z gramofonu, tata robił mu gofry a on rysował na nich buźki i serduszka bitą śmietaną i rozdawał to każdemu. Zakochał się w star wars przez to że nasz ojciec to kochał..
Nasz ojciec bardzo nas kochał, był bardzo emocjonalny... Był po uszy zakochany w mamie. Mama zaczęła dużo pracować, rzadko ją widziałam w domu. Tata nadal ja tak samo mocno kochał. A ona... go zdradziła.
Złamała tacie serce..
Tata- przyszedł do mnie i Edgara pocałował nas w czoło i powiedział że nas kocha i że musi wyjść i może go długo nie być. Powiesił się w piwnicy. Teraz... Największy autorytet Edgara całe jego szczęście.. leży w grobie. Edgar znienawidził matkę, zamknął się w sobie i zaczęło z nim dziać się to..
Pierwsze rany zauważyłam u niego pół roku po śmierci ojca.. miał 10 lat. Edgar przez 6 lat się z tym męczy.. 6 lat.
Ja też- trochę ucierpiałam- hah- Edgar popadł w depresję a ja nabawiłam się nerwicy i paranoii. Dlatego taka jestem-
Edgar też przez to że tak szybko stracił dziecinstwo nigdy nie miał przyjaciół, nigdy się nie zakochał... Nie żył w społeczeństwie. A ludzie to wyśmiewali. Jego wygląd- moim zdaniem wygląda świetnie ale najwidoczniej ludzie nie są w stanie tego zauważyć..
Jeśli Edgarowi się nie uda.. idę za nim. - opowiedziałam mu wszystko.

szczerze? Potrzebowałam tego. Fang uważnie mnie słuchał i widocznie się przejął, przytulił mnie bardzo mocno i powiedział - przykro mi że musieliście przez to przechodzić. Edgar przeżyje- będzie lepiej. Obiecuje. -

Nagle wyszedł lekarz. Zdjął maseczkę i uśmiechnął się.
- udało się, jeszcze ostatnie szwy i już jutro będziecie mogli z nim pogadać. Pochwalcie go za siłe, dał z siebie wszystko żeby przeżyć- wiem to. - powiedział zadowolony lekarz.
Fang wstał i rzucił się na lekarza.
- MOGE GO ZOBACZYĆ?! - był tak podekscytowany.
Ja- ja siedziałam na podłodze i poczułam ulgę. Płakałam ze szczęścia. Czułam spokój. (A to do mnie nie podobne)

Fang kłócił się z lekarzem że musi go koniecznie jeszcze dziś zobaczyć nawet gdy będzie spał. Lekarz protestował ale gdy pomyślał ile tu siedzieliśmy co przeszliśmy i jak bardzo się martwiliśmy pozwolił na małą wizyte.

Fang skakał z radości- a ja usnęłam. Jedyne co czułam to jak ktoś mnie podnosi.. obudziłam się na krzesłach w poczekalni.. byłam przykryta kurtką Fanga. Był już dzień. W szpitalu znów było pełno ludzi. Z kwiatami czekoladkami i nadzieją że ich bliscy wrócą do zdrowia.

Spytałam pielęgniarki gdzie leży Edgar. Gdy skierowałam się do sali i lekko uchyliłam drzwi zauważyłam Fanga który trzyma Edgara za rękę i patrzy się na niego z uśmiechem.

- jeszcze się nie obudził? - spytałam.
- jeszcze nie.. - odpowiedział
Gdy podeszłam do Edgara byłam taka szczęśliwa. Dał radę. - Teraz będzie tylko lepiej obiecuje beaciszku - powiedziałam do śpiącego Edgara.

Pov: Edgar

Obudziłem się w szpitalu.. pierwsze co poczułem to taki ucisk na całym ciele? Obok zobaczyłem Colette.. i Fanga? Trzymał mnie za rękę... To było dziwne
- co się dzieje - postanowiłem się odezwać.
- EDGAR. WSTAŁEŚ - moja siostra rzuciła sie do ściskania mnie ale była delikatna-

Gdy odwróciłem się w stronę Fanga ten tylko wzmocnił uścisk mojej ręki i się uśmiechnął.
- Żyjesz głuptasie.. dałeś radę. Brawo... - powiedział to bardzo subtelnie i łagodnie.

Domyśliłem się co się stało. Wtedy w tej łazience... Fang- uratował mnie... Byłem pozszywany.. szyję miałem w jakims usztywniaczu i ręce w bandażach ale nie było aż tak źle.

- Wyjaśnicie mi co się odjebało bo nie jestem w temacie - musiałem znać pełny plan wydarzeń.
Zauważyłem jak Fang patrzy się na moją siostrę a ta mu kiwa głową.
- więc.. znalazłem cię w łazience- krwawiłeś.. przez jakiś czas byłeś przytomny ale potem.. zemdlałeś. Zabrało cię pogotowie.. nawet pani Madzia (baba od biolki) tu była.. z tego co wiem to za godzinę przyjedzie.. hah. Wracając, lekarze powiedzieli nam że jesteś w tragicznym stanie i walczysz o życie- ja i Colette siedzieliśmy tu cały dzień i cała noc czekając aż twoja operacja się skończy.. Edgar udało ci się.. jestem taki dumny - Fang po tym wszystkim delikatnie przytulił się do mojej dłoni.
- Ale czekaj.. ty też na mnie czekałeś? - byłem zaskoczony przecież- byłem dla niego totalnym randomem...
- mówiłem ci że nie pozwolę żeby ta znajomość się urwała haha- jeśli mi na to pozwolisz chce ci dalej towarzyszyć już do końca - powiedział.
Ja nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć więc rzuciłem ratunkowy wzrok do Colette a ta się zaśmiała.
- Edgar.. Fang wie o tacie.. zobaczył cię w takim stanie- i był przejęty- cholernie.. nie zmrużył oka nawet na sekundę gdy na ciebie czekał. Myślę że ma prawo wiedzieć - oznajmiła moja siostra..
Nic z siebie nie wykrztusiłem. Spojrzałem na Fanga który posyłał mi uśmiech który chyba miał dać mi do zrozumienia że nie jestem aż takim śmieciem...
Spodziewałem się że po takiej historii Fang ucieknie ale został... Dużo to dla mnie znaczyło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak jak (nie) obiecałam daje wam dziś jeszcze jeden rozdział.

Zaczyna się chyba trochę szczęścia dla Edgarzyny kochani...

Dobra buziaczki 😍😍

Zachęcam do pisania komentarzy

1136 słów

Chaos // Edgar x Fang | Buster x ChesterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz