- Mogę się przyłączyć? - w tym samym momencie chłopak zdjął kaptur.
- Axel?! - wypowiedziałam jego imię bardzo zaskoczona. On tutaj.
- To jak? - zpytał pochylając głowę. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Przesunełam się i poklepałam miejsce obok mnie na murku, dając mu do zrozumienia, aby usiadł koło mnie. Ten zwinie skoczył na murek i zaraz znalazł się tuż obok mnie. Zapadła miedzy nami nizręczna cisza.
- Piękne widoki - postanowił przerwać ciszę.
- Tak to moje ulubione miejsce, uwielbiam oglądać gwiazdy - powiedziałam zapatrzona w niebo.
- To prawda, wiesz ja kiedy na nie patrze uświadamiam sobie jak bardzo jestem mały - ospowiedział chłopak zapatrzony w dal.
- Wiesz że to ci szkodzi - powiedzial patrząc na fajke.
- Coś ty raczej odstresowuje - powiedziałam wypuszczając z ust chmurę dymu.
- Właściwie, to co tu robisz? Myślałam, że to nie w twoim stylu. - spytałam trochę skrepowana.
- Jak widać każdy ma swoją ciemną stronę - zaśmiał się jakby chciał się rozluźnić.
- Taaaa - spojrzałam na niego unsząc brew, dobrze wiedział, że nie takiej odpowiedzi się spodziewałam.
- Tak właściwie to... Słuchaj chciałem ci podziekować. Gdyby nie ty Julia...ach - powiedział zawstydzony.
- Nie martw się najważniejsze, że nic jej się nie stało - powiedziałam promiennie się uśmiechając. Czy on właśnie mi podziękował?!
- Tak właściwie jak twoja warga?
- Och już o niej zapomniałam, nic mi nie jest - powiedzialam drapiąc się po głowie.
- I tak właściwie... - widziałam że się wachał.
- O co chodzi - zapytałam żeby to z siebie wydusił.
- Wiesz, jeżeli chodzi o ciebie i o moją siostrę... C-chcę, aby ona była szcześliwa, a ona naprawdę cię lubi wiesz? - powiedział kręcąc oczami.
- Cieszę się, ja też ją bardzo lubię - powiedziałam z usmiechem na twarzy.
- Wybacz widzisz bałem sie o Julie, wiesz w szkole było sporo o tobie słychać wiedziałem że mieszsz się w bójki i opuszczasz lekcje, a teraz jak się okazuje to jeszce fajki... - powiedział zmieszany.
- Widzę że coś cie meczy, wal śmiało - powiedziałam zaciągając sie papierosem.
- Wiesz, jeśli mogę spytać zastanoawiało mnie co o tym sądzą twoi rodzice wiesz fajki, szkoła, wymykanie sie z domu - zapytał zestresowany.
- Wiesz nigdy nie bedziesz wiedział co czuje. Tak naprawdę jestem taka przez nich. Wiesz ojciec jest prawnikiem, matka modelką. Mamy kupę pieniędzy, ale co z tego jak nigdy nie mają dla mnie czasu. Cudem będzie jeżeli zastanę ich w domu... To wszystko wywołalo moje zachowanie chciałam aby zwrocili moją uwagę ale to nic nie dało wzywania do szkoły, a w końcu z niej wywalenie. Oni po prostu machneli na to ręką tłumacząc, że się buntuje jak każdy nastolatek. A teraz trafiłam do Raimona - mówiłam ze spuszczoną głową, aby nie mógł zobaczyć mojej słabości.
- Rozumiem cię to musi być straszne szczerze myślałem że nie pochodzisz z takiej rodziny. Wybacz jeśli wprawiłem cię swoim pytaniem w zakłopotanie - poweidział chłopak.
- Och nie przejmuj się czasami lepiej się komuś wygadać.
- Słuchaj. Miło mi sie z tobą gadało ale musze juz iść wybacz. Do zobaczenia - skłonił się do mnie i zniknął w ciemnej uliczce. Na mnie rownież pora. Pośpiesznie wróciłam do domu. W przedsionku zdjełam buty i pokierowałam się w strone salonu.
- Gdzie byłaś? - nagle z głuchej ciszy odezwał się męski głos.
- Tata?! - wbiegłam do salonu i zobaczyłam ojca siedzącego w fotelu czytając gazetę. Rzuciłam mu się w ramiona ale on tylko położył mi rękę na ramieniu.
- Czy nie jesteś już za duża na to żeby się tak mazgaić - zapytał chłodno.
- Tak wybacz ojcze - powiedziałam spuszczając głowę.
- A więc, gdzie chodzisz o tych godzinach, Rose? - spojrzał na mnie spod okularów.
- Echem, ojcze ja byłam, hum... - szybko wymyślałam wymówkę - u koleżanki!
- Chyba powinnaś wiedzieć o której się wraca do domu.
- Tak, przepraszam.
- Ale na szczęście ktoś w końcu nauczył cię dyscypliny - powiedział otwarto.
- Ale co?! - otworzyłam szeroko oczy.
- Wziąłem wolne spędzisz ze mną kolejne trzy dni - powiedział wciskając nos w gazetę.
- Że, co! - ojciec spojrzał na mnie marszcząc brwi. - Znaczy super cieszę się, super - posłałam mu fałszywy uśmiech i pokierowałam się do pokoju. Co to ma być "Nauczę cię dyscypliny" no jeszcze tego mi brakowało żenada. Rzuciłam się na łóżko, to będą najgorsze dni w moim życiu. Cieszę się, że przyjechał, ale czemu chce wejść w moje życie swoimi butami. Ach jeszcze Axel co go nagle ugryzło, dlaczego był miły. Byłam zmęczona zasnęłam rozmyślając nad wszystkim.Następnego dnia wstałam przed budzikiem. Co dopiero 6 przecież lekcje mam na 8. Ach, wcisnełam twarz w poduszkę. Próbowałam zasnąć ponownie, ale nic z tego. Wstałam i poszłam do łazienki, aby się ogarnąć. Wyszłam z łazienki już ubrana i powędrowałam do salonu.
- Dzień dobry córeczko - powiedział ojciec siedząc w fotelu.
- Cześć, tato - odparłam kierując się w stronę przedsionka.
- Gdzieś się wybierasz? - zapytał unosząc wzrok znad gazety.
- To chyba oczywiste, do szkoły - powiedziałam zakładając buty.
- W takim stroju? - zapytał poprawiając okulary.
- Ech... - westchnełam, a ojciec w tym momencie podniósł się i otworzył szafę.
- Ale... - otworzyłam szeroko oczy patrząc jak z szafy wyjmuje mój mundurek. To chyba nie śmieszny żart. Ja i mundurek!
- Chyba nie zapomniałaś o mundurku? - powiedział podając mi mundurek. Byłam wściekła ale musiałam się powstrzymać i zacisnąć szczękę, aby nie powiedziała przypadkiem czegoś co bym później żałowała.Musiałam założyć mundurek aby ojciec wypuścił mnie z domu, nie widziało mi się spedzać z nim całego dnia. Ten dzień zapowiada się OKROPNIE...
YOU ARE READING
Niedozwolona
Short StoryRose Dark to dziewczyna, ktora od jakiegoś czasu przepisała się do gimnazjum Raimona "z osobistych przyczyn", tak naprawdę z poprzedniej szkoły ją wywalono. Dziewczyna to prawdziwa buntowniczka, nikt nie potrafi jej rozgryźć. Jej postać jest odważna...