Rozdział 8

54 5 0
                                    

Axel szedł przedemną, a ja podążałam za nim. Nie wiedziałam gdzie idziemy. Nagle się zatrzymał.
- Pijesz kawę? - zapytał.
- Mogłeś wcześniej zapytać, ale jak widać masz dobry nos właśnie bym się napiła kawy. Nagle na jego twarzy pojawił się skryty uśmiech. Otworzył drzwi i puścił mnie przodem usiedlismy przy jednym stoliku. Ale stwierdziałam że chce skorzystać ze słońca.
- Hmm Co ty na to abyśmy wzięli kawy na wynos i usiedli na dworze.
- Tak, pewnie, co zechcesz - powiedział z uśmiechem.
- Och uważaj bo jeszcze to wykorzystam - powiedziałam lekko sie podśmiechując.
- Śmiało korzystaj.
Zajmowaliśmy dwie średnie kawy i wyszliśmy na zewnątrz. Poszliśmy na ławkę w pobliżu szkoły. Usiediśmy na ławce popijając kawę.
- Słuchaj. Tak właściwie to w co ty grasz? - zapytałam, od dawna mnie to męczyło.
- Hm - spojrzał zaskoczony - O co dokładnie pytasz - wziął łyk kawy.
- No wiesz, przecież mnie nie lubisz, dlaczego za mną chodzisz.
- Ja cię nie lubie? Kto ci to powiedział? - zapytał unosząc brew.
- No przecież to... - nie skończyłam.
- Nie wiem co to za bzdury. Ale naprawdę cie lubię - powiedział uśmiechając się.
- Naprawdę?! - zapytałam unosząc wysoko brwi.
- Och aż tak cię to zdziwiło.
- Tak, znaczy nie, nie wiem. Czekaj Axel Blaze mnie lubi? Co zrobiłeś z prawdziwym Axelem? - zerałam sie z ławki.
- Hahaha, no to nieźle serio myślałaś, że cie nie lubie? - zapytał rozbawiony moją reakcją. Ale nie słuchałam go musiałam odreagować i chciałam trochę go rozśmieszyć zaczęłam wykonywać najdziwniejsze gesty i pozy. Widziałam jak Axel zwijał sie ze śmiechu.

Skończyliśmy pić kawe a słońce zaczęło powoli zachodzić

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Skończyliśmy pić kawe a słońce zaczęło powoli zachodzić. Axel złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w strone punktu widokowego. Widok zachodzącego słońca zabrał mi dech w piersiach.
- Wow! - podbiegłam do barierki, a Axel powoli szedł za mną. Oparł się o barierke, widziałam że się wachał.
- Axel wszystko gra? - zapytałam delikatnie dotykając jego ramienia. Ten spojrzał na mnie szklanymi oczami. - Axel co jest? - zapytałam lekko przejęta.
- Rose ja... ja przepraszam.
- Co? - spojrzałam na niego oczami jak pięć złotych.
- Przepraszam - mocno mnie przytulił a ja zesztywniałam, nie wiedziałam o co mu chodzi. Gdy w końcu mnie puścił zabrał głos.
- Wiesz, na początku nie byłem dla ciebie zbyt miły. Ja bałem się o siostrę. Teraz wiem że jesteś najlepszą dla niej osobą, która zawsze jej pomoże. Wiem że dałem ci powody abyś myślała że cię nie lubię. Ale ja naprawdę bardzo cię lubię i teraz wiem że trzrba poznać człowieka aby zobaczyć jego prawdziwą twarz. Wiem że skrywałaś sie pod maską aby być twarda. Wiem że ciężko zdobyć twoje zaufanie. Wiem że ja... Ja naprawdę zachowałem się jak dupek. I jeżeli nie chcesz mieć ze mną do czynienia to zrozumiem to... - mówił z ogromnym przejęciem. Zaskoczyła mnie jego szczerość. Nagle zobaczyłam jak z jego policzka spłynęła łza. Nie mogłam się powstrzymać i mocno go przytuliłam, tym razem to on zesztywniał.
- Axel ja... nie chce żebyś odchodził. Ja też cię lubię - powiedzialam uraniając jedną łezkę. Axel uśmiechnął się do mnie, ocierając łzy. Przez resztę czasu wygłupialiśmy się śmiejąc sie na caly głos.
- Lepiej odprowadze cie do domu - powiedział uśmiechając się.
- Tak może... - spojrzałam na zegarek. - CO?! 24 mój ojciec mnie zabiję.
- Jeżeli chcesz mogę wziąć wine na siebie i go przeprosić - powiedział przejęty.
- To miłe, ale dam jakoś radę - powiedziałam uśmiechając się.
Axel odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu. Gdy miałam już otwierać drzwi odwrociłam sie do niego.
- A ty dasz radę wrócić? - zapytałam unosząc brew.
- Nie martw się tak. Jeszcze nie wiesz z kim masz do czynienia - uśmiechnął się drwiąco.
- Skoro tak mowisz - uśmiechnełam sie. Gdy miałam otwierać drzwi, Axel złapał mnie za rękę i lekko ucałował.
- Do zobaczenia jutro Rose? - spojrzał na mnie takim wzrokim że aż przeszedł mnie dresz. Ten zaraz zniknął w ciemności. Ależ on ma charakter.
Weszłam do domu w salonie zastałam mojego tate.
- Ech tato ja przepraszam - powiedziałam czując na sobie jego wzrok.
- Ale za co? - zapytał, a ja otworzyłam szeroko oczy.
- No bo wróciłam późno...
- No i? Rose dla mnie ważne jest to abyś mnie nie okłamywała. Powiedziałaś mi przecież że idziesz sie spotkać z tym młodzieńcem, a ja widziałem że cie odprowadził pod same drzwi, wiec jeżeli byłaś z nim nie mam o co sie martwić - powiedział bardzo spokojny.
- Dziekuje tato - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam sie na łóżko i starałam się pozbierać myśli, ale skupiały sie tylko na jednej osobie. Axel on naprawdę mnie lubi, nie mogę w to uwierzyć. Czy ja żyje w innej czaso przestrzeni? Zasnełam myśląc o wydarzeniach z dzisiejszego dnia...

NiedozwolonaWhere stories live. Discover now