Rozdział 7

55 6 0
                                    

Obudziłam się rano totalnie nieprzytomna. Ach co to był za dzień. Nigdy wiecej Blaze'a w moim domu! Pomyślałam i wstałam się ogarnąć, gdy sięgałam po ubrania przypomniało mi się o mundurku. Ech no tak muszę cie nosić jeszcze przez następne 2 dni. Zeszłam na dół do mojego ojca, który jak zwykle miał w zwyczaju siedzieć na fotelu z nosem w gazecie.
- Dzień dobry tatku - powiedziałam przyglądając mu się.
- Hmm - wynurzył wzrok ze swojej gazety. - Tak, tak dzień dobry. Widzę że dzisiaj nie zapomniałaś o mundurku.
- Och tak - powiedziałam troche rozkojarzona. Zapadła niezręczna cisza.
- Ja, ja idę do szkoły - postanowiłam ją przerwać.
- Och tak miłego dnia - powiedział zachowując sie jakby chciał cos z siebie wyrzucić, ale nie naciskałam. Poszłam do przedpokoju i założyłam buty.
- Rose? - z salonu dobiegł głos mojego ojca.
- Tak, ojcze? - zapytałam zdziwiona.
- Słuchaj Rose, tak się zastanawiałem. Ty... ty wiesz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać - powiedział najwidoczniej czuł sie niezręcznie. Za to ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Tato dobrze wiem że nie to miałeś na myśli - powiedziałam pewna siebie chcialam dowiedzieć się prawdy.
- Słuchaj, coś się w tobie zminiło. Twoje zachowanie stało sie bardziej spokojne i czy chcesz mi o czymś powiedzieć? - poprawił okulary.
- Co? ja nic, nie czuje różnicy - powiedziałam zdziwiona jego wyznaniem.
- Napewno - spojrzał mi prosto w oczy. - Wiesz z matką nie jesteśmy w twoim życiu za bardzo obecni, ale wiesz jeżeli masz chłopaka nie musisz się z tym ukrywać. Ehem - zakasłał - i udawać że to twój kolega, ktory pomorze ci w nauce.
- COOOO???!!! TATO TO NIE JEST MÓJ CHŁOPAK! - moja twarz się rozgrzała chciałam schować sie pod ziemie.
- To pożądny chłopak, ale... Skoro tak mówisz - żucił mi dwuznaczne spojrzenie. Wyglądał jakby był zadowolony z efektu swojej gierki.
- Wiesz tato ja muszę iść do szkoły.
Pospiesznie wyszłam z domu aby ochłonąć. Wziełam dwa głębokie oddechy i ruszyłam do szkoły.

POV Axel
Stałem pod szkołą szukając wzrokiem jednej osoby. Nie wiem co się ze mną dzieje moje myśli spoczywają tylko na niej. Od kilku dni nie potrafie myśleć o niczym innym. Ciężko mi opisać co czuje, kiedy jestem koło niej to tak jakby nic nie istniało. Tak jakby świat sie zatrzymał. Jej uśmiech, jej fioletowe oczy ona jest cudowna. ALE?! Czy ja naprawdę się zakochałem to niemożliwe.
Nagle zobaczyłem Rose przechodzącą przez bramę szkoły. Moje serce zawładneło całym moim ciałem i nogi same pobiegły w jej stronę.
- No proszę jest i nasza piękna - powiedziałem szrmancko.
- Piękna i zniewalająca - dodała wywracając oczami.
- Z ust mi to wyjełaś - dodałem unosząc brew.
- Nie musiałam miałeś to wypisane na czole - powiedziała pukając mnie palcem w czoło.
- Wiesz następnym razem się bardziej postaram.
- Och, a bedzie nastepny raz? - zapytała kierując się do szkoły.
- Ależ oczywiście, przecież nie zamierzam cie nigdzie opuszczać - podążyłem za nią.
- Ach tak, ale bedziesz musiał sobie bezemnie poradzić - powiedziała spoglądając na mnie ukradkiem.
- Nie wiem czy będę umiał.
- Axel masz gorączkę? - położyła mi rękę na czolę.
- Co, nie dlaczego? - zapytałem zaskoczony.
- Dziwnie sie zachowujesz - powiedziała zdejmujac rękę z mojego czoła.
- Ech ja dzwnie nie po prostu mnie nie znałaś.
- Masz gorączkę powinneś odpoczywać to do Ciebie nie podobne - powiedziała rozkladając ręce.
- Jeżeli jestem rozpalony, to wszystko przez ciebie - powiedziałem nonszalancko.
- Pfffff, aha spoko, ale takimi tekstami mnie nie zdobędziesz - pomachała mi palcem przed nosem.
- Czyli mam szansę? - oczekiwałem odpowiedź.
- Hmmmmmm niech sie zastanowie... NIE - powiedziała stanowczo. Stanołem przez chwilę w miejscu, poczułem ukucie w sercu. Ale nie mogłem dać za wygraną.

Po lekcjach

POV Rose
Właśnie wychodziłam z szkoły wraz z Markiem.
- Wiesz Mark, to chyba dla mnie za trudne - powiedziałam kręcąc głową.
- Nie powinnaś się zadręczać. W końcu jesteś w szkole tak naprawdę od dwuch dni - powiedział klepiąc mnie po ramieniu.
- Ale ja raczej tu nie będę chodzić na zajecia to dla mnie zbyt męczące - powiedziałam zrezygnowona.
- Och, no cóż. Powiem ci abyś poszła za głosem serca, nikt cię do niczego nie zmusi - powiedział Mark szeroko się uśmiechając.
- Masz rację, naprawdę potrafisz podnosić na duchu.
- Od tego ma się przyjaciół - powiedział uśmiechając się jeszcze szerzej.
- Mark, dziękuję...
Chłopak się uśmiechnął i pokerowaliśmy się w stronę bramy szkoły. Gdy przekroczyliśmy bramę poczułam czyjąś rękę na dłoni. Byłam pewna że to Axel. Gwałtownie się obtóciłam i wyrwałam rękę z uścisku.
- Co? - szeroko otworzyłam oczy.
- To tak się wuta starych przyjaciół? - powiedział mieżąc mnie wzrokiem.
- Zack, czego ty chcesz?! - powiedziałam agresywnie.
- Och, już cię poznaję Rose. Przyszedłem po ciebie jak prawdziwy przyjaciel - powiedział poprawiając włosy, po czym dodał - muszę z tobą pogadać.
- Ech ale ja nie chcę - powiedziałam krzyzując ręce.
- Okey, jesteś tego pewna, pamietaj ja nie odpuszczam - dodał mróżąc oczy.
- Pfff, zgoda wybacz Mark, ale...
- Nie martw sie do zobaczenia jutro - powiedział Mark machając mi ręką. A Zack złapał mnie za rękę i zaprowadził w stronę jakiejś uliczki.
- Czego chcesz Zack! - fuknełam przewracając oczami.
- Wyglądasz sexy w tym mundurku - powiedział mało sie nie śliniąc.
- Ech tylko to chciałeś mi powiedzieć, tak to pa.
- Czekaj! - pobiegł za mną.
- Jezu nie możesz mnie zostawić w spokoju, ja odciełam od siebie przeszłość - powiedziałam to zapalając papierosa.
- Rose, czego tu nie rozumiesz? - powiedział łapiąc mnie za ramiona.
- Co? Zack o co ci chodzi? - zapytałam wypuszczając dym z buzi.
- Rose czemu ty tego nie widzisz? - powiedział trochę zrezygnowany.
- Zack muszę iść pogadamy kiedy inndziej może za kilka dni pozbieraj myśli. I mi wtedy powiesz.
Ruszyłam w stronę domu. Ciekawe o co mu chodzi. Naprawdę czasami go nie rozumiem.
Niedaleko od domu czekał na mnie niespodziewany gość.
- Axel?! Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona.
- Idę po ciebie - powiedział uśmiechając się.
- Po mnie? Ale po co?
- Przestań zadawać tyle pytań i idź sie przebrać - powiedział zadowolony.
- Tak jest szefie - zasalutowałam mu.
- Hahaha, no już chodź - powiedział kierując się w strone mojego domu. Gdy doszliśmy kazałam mu na mnie poczekać przed furtką. Ja weszłam do domu szybko witając się z ojcem, a potem pobiegłam do pokoju się przebrać. Gdy zakładałam buty mój ojciec uważnie mi się przyglądał.
- A ty gdzie młoda damo?
- Ech tato, ja idę sie przejść - powiedziałam sznurując buta.
- A nie sądzisz że to nie jest strój na randkę? - zapytał lekko się uśmiechając.
- Co na jaką randkę? - zapytałam otwierając oczy.
- Mogłaś zaprosić swojego kolegę do środka - powiedział wyglądając przez okno.
- Ech to do późna tatku - powiedziałam dając mu całusa w policzek i wybiegłam z domu.
- Jestem! - powiedziałam sapiąc.
- Powiedziałem w podskokach ale nie myślałem że weźmiesz to na serio - powiedział patrząc na mnie.
- Przestań sie nabijać idziemy?...

Niedozwolonaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें