Rozdział 9

52 5 0
                                    

POV Axel
Właśnie przebierałem się w szatni po porannym treningu.
- Axel, wszystko gra?
- Hmm, tak a co? - zapytałem zaskoczony.
- Nie nic, znaczy bo na treningu byłeś zagubiony to do ciebie niepodobne - powiedział Mark drapiąc się po głowie.
- Och to nic takiego gorszy dzień - powiedziałem uśmiechając się.
- W porządku, w takim razie daj z siebie wszystko na jutrzejszym treningu - powiedział zmotywowany.
- Jasne Mark.
Mark wyszedł z szatni. Ech, nie wiem co ja zrobię, nie umiem na niczym sie skupić. Ach Rose czemu tak mi zakreciłaś w głowie. Muszę sie jakoś ocknąć. Tylko żeby to było takie proste.

POV Rose
Biegłam spóźniona do szkoły. Szlak teraz matematyka, już po mnie. Biegłam patrząc na telefon i odczytując powiadominia.
- Ała - nagle na kogoś wpadłam - przepraszam - powiedziałam masując sie po głowie.
- No proszę gdzie ci tak śpieszno, a może to było celowe? - uniosłam wzrok.
- Axel, nie poszłeś na lekcje? - zapytałam gdy ten podał mi dłoń, abym wstała.
- Właśnie na nie idę, ale ktoś mi przeszkodził - powiedział przeszywając mnie wzrokiem.
- Pfffff, wmawiaj sobie dobrze wiem że na mnie czekałeś - powiedziałam z wyzzywającym uśmiechem.
- Może, kto wie.
- Lepiej chodźmy na lekcje - powiedziałam patrząc na godzinę.
- A już myślałem że porobimy coś lepszego - powiedział zagryzając wargę i bawiąc się kosmykiem moich włosów.
- Głuptas, to może jutro jak mój ojciec w końcu da mi spokój - powiedziałam podłapując jego gierkę.
- Tak? Przekonałaś mnie - złapał mnie za rękę - no chodź - i pociągnął biegiem w stronę szkoły. Przed klasą zatrzymał się i skierował w moją stronę - Napewno chcesz tam iść? - zapytał i zaczął się do mnie zbliżać, aż w końcu wpadłam na ścianę, a jego reka znalazła sie tuż obok mojej głowy oparta o ścianę.
- Tak, a co? - zapytałam wpatrując się w jego oczy.
- A może wolisz zmienić swoje plany? - zapytał zaczesując mi włosy za ucho. Czułam na mojej twarzy jego lekko przyśpieszony oddech.
- A co masz w tych planach? - zapytałam sparalizowana. Axel zaczął zbliżać swoją twarz do mojej...
- DZIECI!!! - szybko odsuneliśmy się od siebie. Z klasy wyszedł nauczyciel.
- Do klasy marsz! - warknął na nas, był naprawdę oburzony. Ustaliśmy przy tablicy, przed wszystkimi kolegami z klasy.
- No panienka Rose, można by sie domyślić - powiedział zabijając mnie wzrokiem.
- I pan Axel, tego sie po tobie nie spodziewałem, ale przypuszczam że to przez panienkę Rose - powiedział patrząc na mnie.
- Nie proszę pana. To moja wina Rose nie ma nic z tym wspólnego - powiedział uśmiechając się lekko do mnie.
- Axel, wiem że chcesz obronic Rose ale...
- Ale to prawda - mówił nie dając za wygraną.
- Dobrze skoro tak to wyjasnicie to u dyrektora - powiedział nauczyciel trzymając swojej racji.
Wyszliśmy z klasy i poszliśmy z nauczycielem do dyrektora. Weszliśmy do gabinetu i ustaliśmy przed biurkiem dyrektora.
- O co chodzi? - zapytał dyrektor. Nauczyciel powiedział w skrócie o sytuacji i wyszedł z gabinetu aby wrócić dokończyć lekcje.
- Panie dyrektorze, to wszystko moja wina przeze mnie spóźniliśmy na lekcję matematyki - powiedział stanowczo.
- Co?! Axel umiem wziąć za siebie odpowiedzialność - powiedziałam marszcząc brwi.
- Nie, ależ to naprawdę moja wina, niech pan jej nie słucha - powiedział nawet o nie myśląc.
- Ty siebie słyszysz! Panie dyrektorze proponuje aby każdy z nas dostał taką samą karę - powiedziałam opierając się o biurko.
- Co chyba żartujesz - wtrącił Axel. - To wyłącznie moja wina.
- Stop, Axel, Rose ale kto tu mówi o karaniu.
- Co ale nie ukaze nas pan? - zapyatał zdziwiony Axel.
- Nie, czemu miałbym to robić tylko się spóźniliście, nie mam powodu aby was ukarać, pan Folk jest za bardzo nadwrażliwy jeżeli chodzi o spóźnienia i myśli że ja coś z tym zrobię, ale nie mogę was za to ukarać - powiedział lekko uśmiechając się do nas.
- Nie mógł pan nam od razu tego powiedzieć - rzekłam obrażona na Axela.
- Chciałem popatrzeć jak się kłócicie - powiedział rozbawiony.
- Co ale po co? - zapytał wytrącony Axel.
- Tworzycie słodką parę nawet jak się sprzeczacie.
Nagle nasze twarze stały się całe czerwona.
- Nie ale my nie jesteśmy parą - zaczełam machać rękami. Axel patrzył w górę z twarzą koloru jak burak. Dyrektor był najwyraźniej rozbawiony całą sytuacją.
- Dobrze możecie już iść na korytarz nie musicie iść na pierwszą lekcje.
Wyszliśmy z gabinetu a reszta popołudnia przebiegła przez żadnych sensacji.

POV Axel
Siedziałem przy biurku przeglądając zdjecia Rose i rysując przy nich serduszka, niektóre z nich miałam wywieszone na tablicy korkowej.
- Hej Axel chcesz... ej to Rose? - nawet nie zauważyłem kiedy do mojego pokoju weszła Julia.
- Aaa, jejku przestraszyłaś mnie - powiedziałem upuszczając jedno zdjecie które wpadło w ręce Juli a ja od razu stałem się cały czerwony.
- Axel, ja myślałam ze nie lubisz Rose - zapytała zdziwiona patrząc na zdjecie Rose przepełnione serduszkami.
- Julia kiedyś zrozumiesz - wyrwałem jej z rąk zdjęcie.
- Podoba ci się? - zapytała patrząc na tablicę ze zdjeciami Rose.
- Co nie... wiesz po prostu to moja koleżanka. Nic więcej.
- Mhm, skoro tak mowisz - spojrzała na mnie unosząc brew.
- A wiec co chciałaś?
- Chcesz sie ze mną pobawić?
- Pewnie chodź...

NiedozwolonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz