Rozdział 10

55 5 0
                                    

Gdy weszłam do domu i zastałam tatę pakującego się.
- Ojcze dzisiaj wyjeżdzasz? - zapytałam zmieszana.
- Tak, jeszcze dzisiaj wyjeżdżam do Francji - powiedział domykając walizkę. - Rose proszę cie o jedno nie zaniedbaj szkoły, nie musisz się uczyć ale chodź na zajecia, zgoda?
- Co! Tatku ja i szkoła...
- Rose tylko o to cie proszę, mozesz w tygodniu robic sobie jeden dzień wolnego.
- Dobrze tato postaram się - powiedziałam wywracając oczami.
- Jadę na lotnisko do zobaczenia córeczko - pocałował mnie w czoło i wyszedł z domu.
- Ech wolność na reszcie - głośno westchnełam z ulgą. Przez chwile zastanawiałam sie co robić ale wtedy dostałam wiadomość. To Zack: "Proszę spotkajmy się, jestem w parku." Czego on znowu chce. Ale jeżeli prosi to musi być coś ważnego. Po chwili namysłu odpisałam mu że będę za pięć minut ten odrazu odpisał: " Jesteś wspaniała." Pffffff, no przecież wiem. Założyłam buty i wyszłam z domu. Kiedy dotarłam na miejsce w moje ramoiona rzucił się Zack, znieruchomiałam, stałam jak wryta przyglądając się mu. Kiedy mnie puścił zaczął mówić.
- Cieszę się że cię widzę - powiedział z uśmiechem.
- Zack nie wydurniaj się. Czego chcesz? - fuknełam wywracając oczami.
- Rose rozmyślam nad tym dnie i noce - powiedział lekko się czerwieniąc.
- Zack ja nadal nie rozumiem - powiedziałam rozkładając ręce.
- Ech, nie śpie, nie jem, nie moge nic innego zrobić.
- Zack nie wiem do czego zmirzasz? - powiedziałam unosząc brwi.
- Myśle tylko o jednym... o tobie - zamurowało mnie szczenka mi opadła.
- Ale nie rozumiem zawsze mi dokuczałeś - powiedziałam zaskoczona.
- Ja wolałam abyś miała o mnie złą opinie niż żadną. Rose, podobasz mi się - Zack zaczął się do mnie zbliżać. On chcę mnie pocałować?!
- Zack - zatrzymałam jego zbliżające sie usta dłonią. - wybacz, ale nic z tego nie będzie - powiedziałam łagodnie.
- Ale co, dlaczego?! Wiesz jakie to uczucie kiedy czekasz na tą chwilę cały rok. Rose ja cię kocham dlaczego tego nie rozumiesz. Czu coś ze mną nie tak - powiedział przejęty.
- Zack jesteś wspaniałym chłopakiem...
- A wiec dlaczego? - przerwał mi.
- Daj mi dokończyć! Zack jesteś wspaniałym chłopakiem i na pewno podobasz się nie jednej dziewczynie. Ale nie mi Zack, ja cię nie kocham i nie pokocham. Zack nigdy nie traktowałam cię jak kogoś wiecej niż kolegę - powiedziałam chcąc go uspokoić.
- Rose ty musisz zemną być! - uderzył dłonią w pobliskie drzewo.
- Nie Zack, nie bede z tobą! Musisz to zrozumiec.
- Nie, Rose jeszcze mnie pokochasz ja się zmienię - złapał mnie za rękę.
- Zack zostaw mnie, jesteś straszny. Słuchaj najlepiej będzie jak zerwiemy kontakt - powiedziałam wyrywając moją rękę z uścisku.
- Rose ja cię kocham - w tym momencie złapał mnie mocno za twarz i chciała mnie pocałować.
- Ała, Zack robisz mi krzywdę to boli - odsunełam się szybko patrzyłam na niego przerażonym wzrokiem, a do oczu napływały mi łzy, nie poznawałam go - Zack, nie zbliżaj się do mnie nigdy. Zapomnij o mnie!!!
- Rose, ja nie wiem co we mnie wstapiło - zaczął się powoli zbliżać.
- Nie zbliżaj się. Zack nie chcę Cię znać! NIENAWIDZĘ CIĘ!!! - szybko uciekłam, Zack nie próbował już nawet za mną biec.
Gdy biegłam wpadłam z całą siłą na kogoś, że oboje się przewróciliśmy.
- Przepraszam - powiedziałam ze spuszczoną głową nie chciałam aby ktoś zobaczył moich łez.
- Nie wiedziałem że z ciebie taka niezdara - Spojrzałam delikatnie to Axel.
- Przepraszam Axel - powiedziałam drżącym głosem.
- Rose co jest, czemu płaczesz? - w tym momencie łzy zalały moje całe policzki.
- Och nie płacz, chodź tutaj - rozłożył ręce i przyciągnął mnie do siebie, przytulił mnie tak mocno że słyszałam jego bicie serca. Byłam roztrzesiona nie poznawałam Zacka czy on chciał mnie zmusić, abym z nim była?! Było mi lepiej w jego uścisku czułam się bezpieczna.

POV Zack
Szedłem zasmucony ulicą ze sklepami. To koniec wszystko zepsułem. Rse nie chce minie znać. Nie mogę w to uwierzyć to koniec, a ja nie potrafię o niej zapomnieć. Nagle moj wzrok spoczął na... ROSE?! Ona przytula się z jakimś chłopakiem?! To chyba jakiś żart, nie dam tak prosto za wygraną.

POV Rose
Czułam sie bezpiecznie w uścisku Axela, ale nagle ktoś go popchnął. To był Zack
- Nie zbliżaj się do niej - odepchnął go z całej siły.
- Ziomek nie wiem o co ci chodzi? - Axel powiedzial spokojnie.
- Masz się nie zbliżać do Rose! - trzymał Axela za T-shirt.
- Zack zostaw go! - krzyknełam.
- Spokojnie Rose - Axel wydawał sie bardzo spokojny a na twarzy miał swój drwiący uśmiech - A jak tego nie zrobie to co?
- Pożałujesz dnia w którym się urodziłeś!
- Hahaha! - Axel zaśmiał sie mu w twarz - No proszę typowy agresor. Myślisz że masz jakieś szanse u Rose? - zapytał z kpiącym uśmiechem na twarzy. W tym momencie mi zaimponował wyglądał z tym wzrokiem sexy.
- Tak, skoro tak myślisz to chodź - Zack zacisnął pięści. Czy oni chcą się bić?! Chciałam to przerwać, ale Axel sie odezwał.
- Pffff, myślisz że będę się z tobą bić? - powiedział śmiejąc się pod nosem.
- A co boisz się?
- Nie ośmieszaj się, to chyba ty się boisz skoro chcesz się ze mną bić. Co boisz się mi spojrzeć w oczy? - powiedział a w tym samym momencie Axel dostał pięścią w twarz.
- Boże, Axel! - podbiegłam do niego, miał rozwalony nos.
- Teraz przesadziłeś - widziałam jak Axel buzował, ale go powstrzymałam.
- Axel nie. To głupie - złapałam go za rękę a ten odrazu sie opamietał.
- Zack to koniec - chciał coś poewiedzieć ale mu nie dałam. - Nie zbliżaj się do mnie i moich przyjaciół, bo nie skończy się to tylko moim gadaniem! Dosyć, nie chcę cię znać. Wynoś sie z mojego życia!!!
- Czyli wolisz jakiegoś lalusia, a nie mnie? W czym on jest odemnie lepszy?
- Tak Zack wolę Axela niż ciebie i to ci starczy - powiedziałam patrząc na niego.
Zack wyglądał dziwnie zamknął oczy i spuścił głowę.
- Rose, chcę abyś pamietała... kocham cię.
- Zack chyba już na ciebie pora - powiedziałam patrząc na niego wzrokiem pełnym nienawiści.
Zack odszedł a ja odwróciłam się do Axela.
- Przepraszam cię, to wszystko przeze mnie - powiedziałam patrząc na jego nos.
- Nie martw się. Typowy agresor. Zakochał sie w tobie? - zapytał unosząc brew.
- Pokaż - zbliżyłam sie do niego, aby popatrzeć nos.
- To nic takiego, a wiec? - zapytał a ja wyjełam chusteczki.
- Siadaj! - posadziłam go na krześle z pobliskiej kawiarni.
- Zadałem ci pytanie AŁA! - krzyknął gdy zaczełam wycierać krew wilgotną chusteczką.
- Co mi tu wrzeszczysz, nie strasz ledwo co cie dotknełam. Jak chcesz zebym cię nie dotykała to wymyśl lepszą wymowkę - powiedziałam udając obrażoną.
- Wręcz przeciwnie - złapał mnie za rękę i sie uśmiechnął a moje serce zabiło szybciej. - Rób dalej i mi odpowiedz.
- Odpowiedź jest jasna, podobam mu się.
- A więc nie wiedziałem że przyjaźnie się z łamaczką serc - powiedział uśmiechając się.
- Głupek. Tak szczerze to nawet go nie lubiłam ciagle mi dokuczał, a on mi z miłością wyjechał - powiedziałam nadal zajmując sie jego nosem.
- Mam nadzieję że mnie lubisz - spojrzał na mnie tak że sie lekko zaczerwieniłam.
- Pffff ty jesteś przypadkiem ktytycznym - powiedziałam próbując nie pokazać swojego zaczerwienienia. - Gotowa mam nadzieję że przeżyjesz.
- Dobra to póki zyje odprowadze cie do domu. Chodź.
Poszliśmy w stronę mojego domu a przed baramą sie pożegnaliśmy. Pierwsze co zrobiłam po wejściu do.domu to pobiegłam do pokoju i rzyciłam się na łóżko. Co za dzień. Zack wyznał mi miłość. Axel to mój prawdziwy bohater. A co najgorsze chyba cos do niego czuje. Co sie ze mną dzieje czy mi naprawdę podoba się Axel...

NiedozwolonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz