Rozdział 12. Serce potwora

293 8 0
                                    

Siedziałam na skórzanej kanapie w salonie, a naprzeciwko mnie, na fotelu zasiadał on. Ojczulek roku, którego wzięło na szczerą rozmowę. Należałam do osób, które ufając komuś, były takiej osoby pewne w stu procentach. Jego nie byłam, chociażby w dziesięciu. Wszystko, co miał mi powiedzieć miało zostać zweryfikowane przez Zane'a, przez którego nigdy nie zostałam okłamana. który nigdy by mnie nie okłamał.

Bo najbardziej ranią ci, którym ufamy najbardziej.

– Mów – rozkazałam ostrzejszym tonem. Na maniery sobie nie zasłużył. – Jestem ciekawa twojej pięknej bajeczki, którą zamierzasz mi teraz wcisnąć. Jeśli chcesz mnie do siebie przekonać? To lepiej powiedz mi prawdę.

Kłamstwo to coś, czego nie znosiłam. Prawda zawsze się obroni, a kłamstwo miało bardzo krótkie nogi. Wyczuwałam je na odległość, dlatego przy mnie nie warto było kłamać.

– Zapewniam cię, że ani jedno wypowiedziane przeze mnie słowo nie będzie fałszywe. – Mężczyzna pochylił się w moją stronę, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. – Nie będę streszczał ci naszego poznania, bo z pewnością to już wiesz.

Przytaknęłam.

– Chcesz dodać coś od siebie czy macie jedną wspólną wersję? – zapytałam bez przekonania. Było mi już wszystko jedno.

– Melanie. – Brzmiało to jak upomnienie. Przewróciłam oczami i oparłam się wygodniej o stelaż fotela. – Zostałem zmuszony do opuszczenia twojej matki przez kogoś, komu byłem całkowicie poddany. Zrobiłem to, bo tylko tak mogłem zapewnić jej bezpieczeństwo. Myślisz, że było mi łatwo udawać bestię bez krzty poczucia odpowiedzialności czy bez sercowego drania, który porzucił ciężarną kobietę?

Mimo cisnących się łez w kącikach nie uległam. Jego słowa dobitnie we mnie uderzyły. Każde wspomnienie mamy wywoływało u mnie właśnie taki stan. Chciałam dowiedzieć się prawdy na temat wypadku, bo ta sprawa była bardziej zawiła, niż wyglądało to na papierze. Policja zamknęła sprawę, tłumacząc że już nic nie mogli zrobić. Zane na własną rękę prowadził śledztwo, w końcu był prokuratorem, więc miał większe możliwości, niż chociażby ja. Zawsze zdawałam się na swoją intuicję, więc i tym razem musiałam ułożyć sobie w głowie to, w co tak naprawdę wierzyłam.

A wierzyłam w sprawiedliwość. Zawsze.

– Grałeś czy nie, świetnie się w tym odnalazłeś. Zabolało tam, gdzie miało. Zraniłeś ją, czuła się okropnie. Gratuluję wykonania zadania. – Starłam płynące krople pod powieką i pociągnęłam nosem. – Kto ci kazał to zrobić?

Howard poluzował krawat na swojej szyi. Był ubrany w elegancki smoking, a jego włosy wyglądały na świeżo umyte. Czułam też silne męskie perfumy, od których zakręciło mi się w głowie. Tak mocna woń źle na mnie działała, byłam bardzo wrażliwa.

– Mój ojciec – odparł z zaciskającą się na stole pięścią. – Wdałem się w romans z Cristiną bez jego wiedzy, bo zdawałem sobie sprawę, jakie problemy z tego wynikną. On już znalazł dla mnie idealną partnerkę i nie zamierzał słuchać o moich młodzieńczych wybrykach.

– W jakim świecie wy żyjecie skoro funkcjonują u was aranżowane małżeństwa? – zapytałam, nie kryjąc zdziwienia. Takie rozwiązania dawno temu wyszły z mody.

– To bardziej próba kontrolowania mojego życia. Twój dziadek był strasznie apodyktycznym człowiekiem, który chciał mieć wszystko i wszystkich w garści. A ja nie spełniłem jego wygórowanych oczekiwań cudownego synka, więc się na mnie mścił. Znalazł kobietę, która miała zmienić mój styl życia i uwięzić przy sobie grubym łańcuchem. Udało mi się jednak wyszarpać, a to podburzyło go jeszcze bardziej.

Night Of Destiny [16+]Where stories live. Discover now