Rozdział 17. Czekolada i pierwszy upadek

262 8 0
                                    

Wrzesień zleciał mi bardzo szybko i ku mojemu zdziwieniu, spokojnie. Skupiłam się przede wszystkim na nauce i pogłębianiu relacji z nowymi przyjaciółmi. Byłam tym typem dziewczyny, która żyła fikcją i wolała spędzać czas z książkami, niż innymi ludźmi, lecz od jakiegoś czasu ulegało to zmianie. A to wszystko za sprawą pewnego rodzeństwa.

Z Ellie obejrzałyśmy wszystkie filmy z sagi Szybkich i wściekłych, a także po raz kolejny przeczytałyśmy serię książkową Shatter me od Tahereh Mafi. Zakochałam się w Aaronie Warnerze. Moje wymagania, co do przyszłego chłopaka znów znacząco poszły w górę. Przecież Dominic Toretto czy Brian O'Conner to ideały, za które mogłabym wyjść nawet dziś. Co do Aarona, tutaj mogłabym mówić godzinami.

Przebywałam dużo na sali treningowej, towarzysząc Tylerowi w przygotowaniach do walki, która miała się odbyć w połowie października. Byłam podekscytowana i przerażona jednocześnie. Chłopak zapewniał mnie, że nie był nowicjuszem i już niejedną taką walkę wygrał. Kilka razy sama założyłam rękawice i sparingowałam się z przyjacielem. Przyniosło mi to frajdę i sprawiło, że zaczęłam się poważnie zastanawiać czy sama bym nie chciała odbywać takich treningów. Póki co miałam trenować z Tylerem, a później miało się zobaczyć.

Szkoła zaczęła się rozkręcać. Nauczyciele zapowiadali coraz więcej sprawdzianów i różnych naukowych projektów. I choć chciałabym, by właśnie to było moim największym zmartwieniem, niestety wcale tak nie było. Alex i jego świta dość często pojawiała się na naszej stronie, przechadzając się po korytarzu, aby wdać się w niepotrzebne kłótnie. Robił to specjalnie. Chciał mnie sprowokować, ale nie miałam pojęcia do czego.

Miarka przebrała się w momencie, gdy zaatakował jakiegoś chłopaka z mojego rocznika. Zamiast siedzieć cicho, jak wszyscy inni, wyszłam przed szereg i rzuciłam o kilka słów za dużo. Nie było przy mnie przyjaciół, więc musiałam liczyć sama na siebie. Jako jedyna się go nie bałam, co wprowadziło innych w jeszcze większe przerażenie.

– Masz jakiś problem, Torres? – Chłopak puścił bluzkę tego nieszczęśnika, rzucając nim o szafkę. Przełknęłam ślinę widząc to, ale pozostałam w bojowym nastroju. W takich sytuacjach nie można było okazywać strachu. Chłopak obrócił się w moją stronę, oblizując suche wargi. – Wracaj do siebie i nie zaczepiaj innych bez powodu. Tak dla twojej wiadomości, nie jesteś pieprzonym królem.

Paige i dwójka chłopaków znalazła się przy brunecie, który uniósł brwi, prychając. Jego usta wykrzywiły się w złośliwym uśmieszku, co było znakiem, że chodziły mu po głowie bardzo złe rzeczy.

– Za to ty możesz być pieprzoną królową, Różyczko. Powiedz tylko słowo, a spełnię każdą twoją fantazję – powiedział z zabójczą pewnością siebie. Otworzyłam szerzej usta, gdy dotarł do mnie sens jego słów. – Dalej, skarbie. Powiedz mi, czego pragniesz?

Kpił dalej, ale ja nie dałam się sprowokować. Akurat w dłoniach trzymałam plastikowy kubek z wodą, więc nadarzyła się świetna okazja, by to wykorzystać.

– Chyba faktycznie potrzebujesz zaruchać, bo od kilku tygodni jesteś nieznośny. – Jego uśmiech pogłębił się jeszcze bardziej, ale ja wiedziałam, że za chwilę wcale nie będzie mu tak do śmiechu. – Zobacz, sama słodycz z ciebie. Która by się oparła?

Wylałam na niego zawartość, a Paige z piskiem odsunęła się na bok, by nie oberwać. Alex przymknął oczy, a z jego twarzy ciekła czekolada. Zgromadzenie ucichło, każdy bał się choćby oddychać. Przeczuwałam, co się święciło, więc uznałam, że pora się ewakuować. Archie parsknął pod nosem, bo już nie wytrzymał tego napięcia. Posłałam mu buziaka w powietrzu. On zdecydowanie bawił się najlepiej ze wszystkich obecnych i kompletnie go nie obchodziło, że jego przyjaciel zaraz wybuchnie na środku licealnego korytarza.

Night Of Destiny [16+]Where stories live. Discover now