3. And that I'll find my corner

1.5K 130 19
                                    

Ed

W tej samej sekundzie, kiedy zdejmuję kaptur, Nina otwiera szerzej oczy i zaczyna krzyczeć, jakby właśnie wygrała milion dolarów. Właściwie nie wiem do końca co mam robić: z jednej strony już nie raz ktoś zaczynał przy mnie piszczeć, z drugiej nigdy nie działo się to w tak podejrzanym miejscu jak to. Nie mam ochoty na wyjaśnienia służbom porządkowym. Poza tym jest mi trochę przykro. To tak, jakbym miał nadzieję, że Nina będzie inna i nie zacznie histeryzować.
Tylko że ona nie może przestać się śmiać.
- Mój Boże - ledwo powstrzymuje się przed parsknięciem śmiechem, po czym na chwilę przymyka oczy. - Mogłam się domyślić. To było po prostu do przewidzenia - ociera oczy rękawem. - Wiedziałam. Nie jesteś wariatem z nożem w bucie. Po prostu jesteś sławny.
Nagle wytrzeszcza na mnie oczy i już mam się spytać, czy na pewno wszystko jest w porządku, kiedy wyrzuca z siebie:
- Och.
Cofa się o krok, prawie ślizgając po nawierzchni. Nasuwa rękawy na dłonie i przygląda mi się z powagą.
- Hm, przepraszam.
Chrząkam. To chyba najdziwniejszy dzień mojego życia.
- Przecież nic się nie...
- Nie, nie. Stało się. Nie chciałam ci piszczeć w twarz, po prostu... To jest takie nieprawdziwe - wyrzuca ręce do góry. - Pewnie wszyscy tak się zachowują, no wiesz... Krzyczą, rzucają się po autograf i tak dalej. Nie chcę być taka jak wszyscy - zagryza wargę. - Dlatego przepraszam.
I właśnie dlatego zrobiłem to, co zrobiłem.
- W porządku - uśmiecham się. - Jesteś pierwszą osobą, która w ogóle pomyślała o przeprosinach. I lubię osoby, które nie są "jak wszyscy".
- Naprawdę? - Nina uśmiecha się delikatnie. - W takim razie powinieneś poznać Julie.
- Kim jest Julie?
- To moja współlokatorka. Jest trochę... Inna niż wszyscy. - Milknie, po czym wpatruje się we mnie niepewnie.
Ile bym teraz dał, by dowiedzieć się o czym myśli.
- Czy... Możemy już stąd iść? - Pyta nagle. - Zimno tu.
- Jasne - rozglądam się. - Co powiesz na mały spacer do jakieś ciepłej kawiarenki?
- Zgoda. - Wyciągam rękę, by znowu nasunąć kaptur na głowę, kiedy przerywa mi: - Stój.
Jej policzki są zarumienione, oczy mają jakby intensywniejszą barwę. Zbiera się w sobie, aż w końcu mowi:
- Chcę jeszcze przez chwilę widzieć twoją twarz - wyrzuca z siebie.
Nina wygląda tak strasznie uroczo, że mam ochotę ją przytulić. Patrzę jej w oczy i lekko się uśmiecham, po czym zakładam kaptur.
- Chodź - wyciągam dłoń w jej kierunku, a kiedy ją chwyta, ogarnia mnie uczucie ciepła. - Nie bój się. Jestem normalny. Chyba.
Śmieje się cicho, nie patrząc na mnie, więc prowadzę ją kierunku kawiarni.
Mijam jakieś śmieci, nie patrząc na nią, aż w końcu nie wytrzymuję:
- Naprawdę nie masz żadnych pytań? No wiesz: artysta, którego piosenki lubisz jest tutaj. Nie chciałabyś mnie o coś zapytać, ja wiem... Kiedy wyjdzie następna płyta, albo co mnie inspiruje... To niepowtarzalna okazja - zachęcam.
Nina zatrzymuje się i wyszarpuje swoją dłoń, wsuwając do kieszeni.
- Ed.
- Tak? - pytam.
- Czy zrobisz sobie ze mną zdjęcie?
Kręcę głową ze śmiechem I mówię:
- I tak nie mogę ci zdradzić daty premiery.
Uśmiecha się i wyciąga telefon. Upewniam się, że nikogo nie ma w pobliżu, po czym obejmuję ją ramieniem i uśmiecham się do obiektywu. Po trzech kolejnych zdjęciach zauważam, że Nina drży.
- Zimno ci? - pytam z niepokojem. - Jeśli chcesz, mogę zamówić jakąś taksówkę i odstąpić ci kurtkę...
- Nie, nie - zaprzecza. - Dzięki, ale myślę, że to z nadmiaru emocji. Po prostu dopiero do mnie dotarło, że... To wszystko się dzieje. No wiesz, chciałam ci po prostu powiedzieć jak bardzo cię podziwiam. Jesteś taki naturalny i utalentowany i oh - kręci głową, a kosmyki blond włosów rozsypują się jej po plecach - po prostu nie mam pojęcia, co powinnam mówić, ale kiedy już będę w domu, nie będę potrafiła o niczym innym myśleć - wyznaje.
Wszytko co mówi i robi jest tak szczere i ujmujące. Zaczynam się zastanawiać, czy to nie jest ideał, a przynajmniej jego złudzenie.
  I wtedy przypominam sobie o czymś takim jak praca.
- Nino - mówię, a ona porusza się niespokojnie. - Bardzo mi przykro, ale za niedługo muszę być w studiu. - Mówię prawdę. W tym tygodniu omawiamy ważne aspekty nowej płyty i negocjujemy z wytwórnią. - Tylko ma chwilę udało mi się wyrwać. Ja... Jesteś niezwykłą osobą, która niezwykle postrzega świat i...
- Leć już - uśmiecha się. - Mam nadzieję, że zapamiętasz moje imię, bo wtedy moje życie nabierze sensu. - Cofa się i patrzy na mnie, nie zwracając uwagi na zimno, czy przejeżdżające obok auto. Patrzy na mnie, jakby mnie znała. Nie w sensie kogoś, kogo można zobaczyć w czasopismach, ale jako człowieka. Jest pierwszą obcą osobą, o której mogę tak pomyśleć.
- Kto wie - mówię, odwracając się. - Może nawet kiedyś napiszę o tobie piosenkę. Poradzisz sobie?
- Jasne - przygryza wargę i mamrocze do siebie: - Ed Sheeran, czy to był Ed Sheeran?
Uśmiecham się i idę w kierunku miejsca, w którym umówiłem się z szoferem. Mam nadzieję, że kiedy Nina dotrze już do domu, ucieszy się z niespodzianki.

// Na wstępie bardzo przepraszam Was za zwłokę - już dawno temu zaczęła się szkoła, a wraz z nią masa oczekiwań i prac domowych (chyba jestem też leniwa, ale cii). Nie będę się rozwodzić nad tym wszystkim i po prostu powiem, że teraz rozdziały będą się pojawiać nieregularnie. Nie chcę nic obiecywać, ale mam nadzieję, że uda mi się coś naskrobać w przeciągu dwóch/trzech tygodni :3
Po drugie przepraszam, jeśli jest to zbyt krótkie :(
Dedyk dla Julici, bo wcześniej był tak rozdrobniony niczym horkruksy.

Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i nadal proszę o komentarze i gwiazdki! Są naprawdę potrzebne i przy okazji strasznie cieszą ^^
//

Nina * Ed Sheeran ✔Where stories live. Discover now