17. 'Cos I ain't ever coming home Nina

573 60 16
                                    

Ed

  Ma najpiękniejszy uśmiech na świecie, który sprawia, że zmarszczki wokół jej ust układają się w mapę pełną tajemnic do odkrycia. Naprawdę, nie mam pojęcia jak ludzie mogą tego nie dostrzegać: to prawie jak jakaś supermoc, która pozwala powalić mnie na kolana. A kiedy siedzi z podkulonymi nogami jak jakiś kruchy ptak, który w każdej chwili może odlecieć, poważnie martwię się o to, czy z moją głową jest wszystko w porządku. Zaczynam mieć chyba obsesję na jej punkcie. A przecież Nina jest tylko człowiekiem. Problem w tym, że najważniejszym w moim życiu i najcudowniejszym jakiego spotkałem.
   Może to właśnie jest miłość - bycie dla kogoś tak ważnym, że zmieniasz cały jego świat.
  Patrzę na nią jeszcze dłuższą chwilę i przypominam sobie tamten moment w kawiarni, lata świetlne temu, kiedy tak bardzo pragnąłem, żeby zaśpiewała ze mną, a nie tylko z głosem wydostającym się z radia. Chociaż śpiewaliśmy już razem, to pragnienie by zrobić to znowu nie daje mi spokoju na tyle, że proszę:
 

- Zanim zaczniemy... Zaśpiewaj mi coś.
  Mój głos jest stanowczo nie taki jak być powinien: bardzo zachrypnięty i dziwnie niski, ale nie przejmuję się tym teraz. Najważniejsze jest to, że mogę tu być, być z nią.
  Nina delikatnie kiwa głową i zaczyna śpiewać piosenkę, której początkowo nie rozpoznaję. W końcu jednak zasłona niepamięci rozwiewa się i przypominam sobie: Safe & sound. Naprawdę chcę się do niej przyłączyć, ale coś ściska moje gardło i po prostu siedzę jak zaczarowany.
  Jej głos jest tak ciepły i jednocześnie tak piękny, że mam wrażenie jakby śpiewała mi wyjątkowo smutną kołysankę. Ma przymknięte oczy, a jej policzki są zarumienione. Mam ochotę wyciągnąć dłoń i przejechać po jej twarzy palcami, by przekonać się czy jest realna.
  Śpiew Niny sprawia, że przenoszę się w inne miejsce, gdzieś poza czasem. Jest tak, jakbym był przywiązany do słów, które wydostają się z jej ust; jakbym był pod wpływem czegoś znacznie silniejszego niż miłość.
  Mimowolnie drżę i sam nie wiem kiedy zaczynam płakać. Początkowo jest to tylko uczucie piękących oczu, które zamienia się w urywany szloch, kiedy Nina zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje i przyciska mnie do siebie. Jej ramiona są jak klatka odgradzająca mnie od świata a zapach wypełnia każdą cząstkę mojego ciała.
  Myśl, że mógłbym ją stracić sprawia, że zaciskam pięści na materiale koszulki i opieram głowę na jej ramieniu, pozwalając łzom po prostu płynąć.
  Nigdy nie czułem się tak słaby i silny jak teraz, więc po prostu pozwalam by kołysała się ze mną w przód i w tył, mrucząc jakąś kojącą melodię.
   - Jeszcze minuta i będę mogła sprzedać swoją koszulkę na eBay'u. Orginalne łzy Eda, jeszcze świeże - szepce mi do ucha, łaskocząc skórę ciepłym oddechem.
  Kręcę głową i śmieję się cicho, z niedowierzaniem.
  - Czy zużyte husteczki do nosa też sprzedajesz za moimi plecami?
  Nie widzę jej twarzy, ale mógłbym przysiąc, że się uśmiecha.
  - Za coś przecież muszę kupować nowe.
  Tym razem naprawdę wybucham śmiechem, co przychodzi mi z zadziwiającą łatwością, zważywszy na to, że jeszcze przed chwilą robiłem coś całkiem przeciwnego. Ale teraz czuję wszechogarniający spokój i na tym chyba polega różnica.
  - No ładnie. Chodź, musisz w końcu zacząć na siebie zarabiać.
  Nina odsuwa mnie od siebie delikatnie i unosi brwi. Jej oczy iskrzą się z rozbawieniem.
  - W jaki sposób?
  Z mojej piersi wydobywa się pomruk. Naprawdę staram się nie myśleć o tym, o czym teraz myślę.
  - Mam zamiar napisać najbardziej absurdalny hit na świcie. I ty mi w tym pomożesz, artystko.
  Uśmiech Niny blednie, kiedy wypowiadam ostatnie słowo i zaczynam się zastanawiać co mogło to spowodować.
  To wszystko jednak schodzi na drugi plan, kiedy Nina chwyta długopis i notes, a mnie podaję gitarę i daje mi znak, żebym zaczynał.
  - No więc - chrząkam i staram się mówić głośniej - myślałem nad tym, że w zasadzie my też możemy mieć zabawę z plotek. Ludzie w zasadzie naprawdę nas nie znają, ale my... Możemy im się przedstawić, jak tylko chcemy.
  Nina na początku chyba nie rozumie, albo myśli o czymś zupełnie innym, bo nawija swoje gęste, jedwabiste włosy na palec i przechyla głowę, wpatrzona w pustkę. Kiedy jednak dostrzega mój wzrok, uśmiecha się lekko, sprawiając że robi mi się naprawdę gorąco i żeby zachować zdrowy rozsądek powtarzam jej to, co powiedziałem przed chwilą.
  - Więc chcesz stworzyć mit dotyczący naszego związku? - Widać, że ten pomysł przypadł jej do gustu. - I może być w nim wszystko?
  Marszczę brwi i poprawiam się na łóżku, tak żeby gitara mi nie ciążyła w dłoniach.
  - Do tego bym się może nie posunął, ale mniej więcej. Co ty na to?
  Mruży oczy i odsłania zęby w uśmiechu.
  - Uwielbiam twój sposób myślenia.

   W końcu oboje postanawiamy zapisać zwrotki, które przychodzą nam do głowy i jakoś połączyć je w jedno. Melodia przychodzi znacznie prościej - odzwierciedla jakiś dziwny rytm, który wybija moje serce i naturalnie łączy wszystko w całość.
  Zanim jednak zdążę cokolwiek poprawić, Nina wyrywa mi z dłoni notatnik i czyta na głos to, co właśnie połączyłem w jedno.
- Poznałem cię, gdy byłem nastolatkiem / Ale wtedy ty też nią byłaś / I potrafiłem grać na gitarze
Tak jak dzwonić na dzwonkach (Matko, ED, nigdy nie powinniśmy pisać takich piosenek, to brzmi jakbyś był na haju) / Czasem się zastanawiam / I w każde lato, czy mogłaś być moją kochanką na pół etatu (Zastanowię się) / Dla mnie, słuchającego Stevie Wondera / Pod pościelą, gdzie leżeliśmy (O, właśnie, posuń się, bo prawie spadam z tego łóżka, wielkoludzie) / Gdy speaker grał Re: Stacks / Będę w trasie prawie każdego dnia / Kiedy byłem w domu, w moim mieszkaniu, gdzie kiedyś oglądaliśmy filmy na DVD...
  - I paliliśmy nielegalne zioło! - wykrzykuje Nina, zataczając się ze śmiechu i szybko dopisuje to do reszty tekstu po czym wraca do dalszego czytania.
  - Latając wysoko jak dwa latawce, musieliśmy odetchnąć / Wykorzystywaliśmy swoje słabości, tylko po to, by ludzie zobaczyli / I byliśmy na nogach całą noc, kiedy musieliśmy spać / Idziemy gdziekolwiek, nasze umysły nas zaprowadzą...
  - I powiem, że jesteś też piękna bez makijażu - słowa przychodzą do mnie samoistnie, jakby od zawsze tam były.
  Mruga, patrząc na mnie z niedowierzaniem, a potem uśmiechem. Nie zapisuje tego.
   - I nawet nie musisz martwić się o swoją wagę, bo / Wszyscy możemy by kochani, tacy jakimi Bóg nas stworzył (Słowo daję, powiem to Julie)...
  Mamy tylko i tyle jeśli chodzi o zwrotkę pierwszą, ale słowa znowu formują się w mojej głowie, tak, że nawet nie wiem kiedy zaczynam grać i cichym głosem śpiewam ciąg dalszy:
  - Oh, Nino... - Urywam i prawie nieprzytomnym wzrokiem wpatruję się w jej twarz, starając się wyrazić to, co zagnieździło się w moim umyślne. - Powinnaś iść, Nino, bo ja nigdy nie wrócę do domu.

W drodze, nie opuścisz mnie teraz? I żyłem w drodze, Nino. I znowu, powinnaś wiedzieć, Nino. Bo to ty i ja... Oboje w drodze, nie opuścisz mnie teraz.
  Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że ta piosenka miała być w pewnym sensie po prostu bez sensu i może właśnie w tym tkwi problem - ja zawsze nadaję rzeczom jakiś głębszy sens. I może tak samo jest z Niną, bo kiwa głową bym grał dalej i starając się nie patrzeć na mnie, śpiewa dalej:
  -  Miłość przyjdzie i pójdzie, ale możesz stworzyć ją sam i zaśpiewać tą piosenkę ze mną. Idź, nie zostawisz mnie teraz? Ludzie dorastają i rozpadają się, ale nie możesz poskładać swojego złamanego serca. Cofnij to, nie zostawisz mnie teraz?

Oh, Nino
Powinnaś iść, Nino
Bo ja nigdy nie wrócę do domu
W drodze, nie opuścisz mnie teraz?
I żyłem w drodze, Nino
I znowu, powinnaś wiedzieć, Nino
Bo to ty i ja
Oboje w drodze, nie opuścisz mnie teraz

- Chciałem tylko powiedzieć, że cię kocham.

-  ^   ^  - ^   ^ -

Statystyki lecą łeb na szyję, więc tym bardziej dziękuję wam za wytrwanie z Niną i Edem tak długo
To dla was ~

* Tekst Niny w tym rozdziale jest wyjątkowo przetłumaczony, żeby łatwiej się czytało, ale ponieważ jest to tłumaczenie praktycznie dosłowne, przepraszam, jeśli trochę się nie klei *

Ps Specjalna dedykacja dla @PatHerondale

Nina * Ed Sheeran ✔Where stories live. Discover now