20. You can call me monster

397 51 12
                                    

wcześniej

Nina

   Można powiedzieć, że tego zdecydowanie się nie spodziewałam. 

  I zapewne postąpiłam właśnie jak największa idiotka wszech czasów, wchodząc bez żadnej broni do pokoju, w którym znajdował się włamywacz.

  Prawdopodobnie w tym momencie mój anioł stróż bije mi głośne brawa, przy okazji robiąc facepalma.

  W każdym razie myślę, że to przez wściekłość. Żadna ofiara nie może w nieskończoność się bać, bo w końcu dopada ją złość, która sprawia, że ma odwagę walczyć.

  Widok osoby w moim pokoju sprawia, że zapiera mi dech i robi mi się naprawdę słabo. Staram się tego nie okazywać i prostuję się napinając wszystkie mięśnie, na wypadek gdyby tamta chciała mnie zaatakować. 

  Najwyraźniej jednak nie wpadło jej to do głowy, ponieważ nie może przestać się histerycznie śmiać. 

 Naprawdę nie wiem co jest nie tak z tą rodziną.

  — Anna? — pytam ochrypłym głosem i przełykam ślinę, czując nadchodzącą migrenę. Próbuję skupić wszystkie myśli i wyciągnąć z tego jakieś sensowne wnioski, ale najwyraźniej to dla mnie zbyt wiele. — To ty?

  Przekrzywia głowę i odsłania swoje zdecydowanie zbyt białe zęby.

  — Długo się nie widziałyśmy, kochana.

  Podłoga zaczyna zdecydowanie zbyt szybko wirować, ale nie odwracam od niej twarzy i staram się obserwować kobietę kątem oka.

  Cała ta sytuacja jest tak niesamowicie dziwna, że zaczynam się zastanawiać, czy to przypadkiem nie ja, a nie Ed miałam wypadek i to wszystko jest po prostu długim snem.

  Nie widziałam tej kobiety naprawdę długo - prawdopodobnie dziesięć lat, ale wszędzie rozpoznałabym te oczy, na widok których robi mi się niedobrze. To tak, jakby nagle przeszłość wyskoczyła znienacka i starała się mną zawładnąć.

  — Czemu nic nie mówisz, słoneczko? Tak dawno nie widziałaś cioci.

  Podłoga wraca do poprzedniego stanu, a mnie znowu wypełnia niesamowita wściekłość.

  — Nie jesteś  moją ciocią i nie byłabyś nią nawet wtedy, gdybyśmy były spokrewnione.

  Zbliża się do mnie o krok, a jej kurtka zaczyna przypominać mi świeżą krew. Mruży niebezpiecznie oczy i spluwa mi pod nogi.

  Dyskretnie wsuwam dłoń do kieszeni i zaciskam palce na metalowym kluczu. A potem podnoszę na nią wzrok i po prostu czekam.

  — Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam cię zobaczyć — wznosi oczy do nieba. — Prawdopodobnie nikt jeszcze nie wyczekiwał na spotkanie z tobą jak ja. Możesz czuć się zaszczycona, Nino — ostatnie słowo prawie wypluwa.

  Zaczyna krążyć tam i z powrotem, wydeptując nową ścieżkę w moim ulubionym niebieskim dywaniku.

  — Tyle lat — wzdycha i podejmuje: — tyle lat życia jako pośmiewisko... — Marszczę brwi, ale ona chyba to dostrzega, bo jej twarz wykrzywia grymas wściekłości. — Oh, ale ty nic nie wiesz, prawda? 

  Jeszcze chwila i zimne ząbki klucza przebiją mi skórę, ale nie mogę przestać go ściskać. Robię nieznaczny krok do tyłu, zastanawiając się co się stało z Julie. Czyżby znowu ochroniarze zniknęli gdzieś na przerwie? Jeśli się tu szybko nie pojawią, jedyne co mi pozostanie to głośny krzyk i nadzieja, że pozostali sąsiedzi cudem są w domach.

  — Głupia... Nawet nie wiesz, co zrobiłaś. — W jednej sekundzie skacze w moją stronę i wykręca mi ręce, tak że nie jestem w stanie użyć mojej prowizorycznej broni. Staram się szarpać, ale to powoduje jedynie to, że włosy dostają mi się do ust.

  Uderzenie w tył głowy sprawia, że na chwilę wszystko zalewa mi czerń. Próbuję wypluć włosy z ust, które dodatkowo wypełnia mi krew płynąca z przygryzionej wargi.

  Anna jest zdecydowanie zbyt silna przez te wszystkie lata pracy na wsi i mam ochotę płakać z frustracji.

  Weź się w garść. 

 — Wszystko przez twój egoizm, skarbie. Gdybyś siedziała wtedy cicho, nic by się nie wydarzyło. Mój kochany braciszek nie trafiłby do więzienia, a cała nasza rodzina nie stałaby się nagle wyklęta. — Kobieta dotyka ustami mojego ucha i zaciska mocniej palce na moich nadgarstkach.

  — Do niczego by nie doszło, gdyby nie on — udaje mi się wycharczeć. — On i jego chora głowa.

  Annie kopie mnie z całej siły w kostkę, na co z moich ust wydobywa się żałosny jęk.

    — To wszystko twoja wina, głupia dziewucho. Nie robiłby ci tych wszystkich rzeczy, gdybyś nie dała mu powodu.

  Po mojej twarzy zaczynają płynąć gorące łzy, za co nienawidzę siebie jeszcze bardziej. I nici z nieokazywania słabości. Nie mam pojęcia jak można mieć takie chore myśli jak ona, ale po tym co usłyszałam czuję się jeszcze gorzej niż wcześniej. Zbieram w sobie całą odwagę i planując kolejne ruchy, wypalam:

  — Nie wsadziliby go za kratki bez powodu. Powinnaś zdawać sobie z tego sprawę.

  Jej paznokcie wbijają się mocniej w moje ręce.

  — No, no, no. Nie przesadzaj już skarbie. Możesz mówić sobie co chcesz, a przecież on i tak już nie żyje. Nie chcesz chyba kłamać o zmarłych?

  Jej słowa sprawiają, że na chwilę zamieram i znowu pozwalam, by moją głowę zalały wspomnienia.

  — Chyba nie myślisz, że mógłby przysyłać ci te wiadomości zza grobu? — Sztywnieję, a ona znowu wybucha śmiechem. — Tak, kochanie. Mój braciszek naprawdę zginął w wypadku samochodowym, razem z tamtymi dwoma więźniami. Ale za to my zostałyśmy tutaj, ty i ja. Problem polega na tym, że tobie ostatnio powodzi się zdecydowanie zbyt dobrze, prawda, cukiereczku? — Jej głos tuż przy moim uchu doprowadza mnie do szaleństwa.

  — Nie sądzę — odpowiadam, po czym używam całej swojej siły jak mi pozostała i kopię ją tak, że traci równowagę i wypuszcza mnie z uścisku.

 Po czym uderzam ją z całej siły pięścią w twarz i nie oglądając się za siebie zaczynam biec tak szybko, jak jeszcze nigdy w życiu.

  — JEZU, NINA! — krzyczy Julie przez cały korytarz, kiedy biegnie w moją stronę razem z dwójką osiłków.

  Wlepiam wzrok w moją poobijaną od uderzenia dłoń i wybucham płaczem pełnym ulgi, czując jak ramiona mojej przyjaciółki zaciskają się wokół mnie.

~ ~ ~

 Hej!

Naprawdę nie mogę w to uwierzyć, ale zbliżamy się już do końca Niny. Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek będę kontynuować to dzieło, ale na razie wiem, że nawet jeśli, to jeszcze nie teraz.

  Aktualnie zajmuję się czteroma opowiadaniami: dwoma ze świata Harry'ego Pottera i dwoma fanfiction dotyczącymi chłopców z BTS. Jeśli jesteście zainteresowani którąkolwiek z tych rzeczy, to polecam zaobserwować mój profil, bo wkrótce będę publikować jedną z tych prac.

 No, ale na razie przed nami ostatnie rozdziały. 

 Dziękuję Wam bardzo za to, że tu jesteście ♥

-ja

Nina * Ed Sheeran ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz