6. Runaway, runaway with you

1.2K 96 42
                                    


Nina

Uciekł. Jest tu. Ed Sheeran, człowiek który zawsze był moją inspiracją wymknął się z tej ciasnej klatki sławy  i jakimś sposobem stoi teraz przed studiem. No, może nie do końca udało mu się wyrwać, bo towarzyszy mu jakiś goryl wyglądający na ochroniarza.
- Mój Boże - krzywię się na pisk Julie, która siedzi na siedzeniu kierowcy. - Czuję się jak w jakimś filmie akcji, gdzie dwie psychofanki mają zamiar porwać gwiazdę pop. Zaraz zacznie się dziki pościg, a w tle będzie grała muzyczka z Mission: Impossible.
Przewracam oczami i zastanawiam się, czy nie wyjść na zewnątrz i nie pokazać mu, gdzie stoimy, bo nie wytrzymam ani sekundy dłużej ze zdenerwowaną przyjaciółką.
- O MATKO, CZY TO ON? - Julie otwiera usta. - To on, Ni. Matkokochanaonjestprzystojnyinietakiwysokijakmyślałamtrzymajmnieproszęuśmiechszerokiuśmiechioddychamy.
Ed chyba wreszcie nas zauważa, bo pokazuje ochroniarzowi nasz samochód i wspólnie idą w jego kierunku. Macham im, a kiedy rudzielec mi odmachuje i uśmiecha się, mrużąc oczy, Julie prawie dostaje palpitacji i drżącymi dłońmi wyciąga telefon.
- Muszę to uwiecznić - mamrocze sama do siebie i zaczyna robić mnóstwo zdjęć.
- Tylko nie wstawiaj ich teraz - ostrzegam. - Ludzie będą wiedzieli, gdzie jesteśmy.
Patrzy na mnie, urażona.
- Jak tam sobie chcesz - prycha, ale sekundę później wraca jej humor, bo Ed i ten facet pojawiają się przed drzwiach i wsiadają na tylne siedzenia.
- Hej - wita się Ed. - To jest Cal - przedstawia potężnego mężczyznę obok siebie. - Mój cień.
We wstecznym lusterku widzę jak mężczyzna kiwa nam głową.
- To jest Julie - zerkam na przyjaciółkę.
- Jej najlepsza przyjaciółka i współlokatorka, bez której nie przeżyłaby dnia - Julie chyba odzyskuje panowanie nad sobą. Odwraca się do tyłu i posyła mu swój firmowy uśmiech. Nadal zaskakuje mnie to jak łatwo udaje przystosować jej się do sytuacji. - A także szofer gwiazd, do usług.
- Miło mi cię poznać - mówi Ed i chrząka. - Gdzie chcecie jechać? - Pyta, patrząc na mnie.
- Zjadłabym pizzę - wyznaje Julie. - Ale w sumie to chyba niezbyt dobry pomysł, bo będziemy na widoku.
- Może weźmiemy na wynos? - Proponuję. - A zjemy ją gdzieś indziej?
Julie posyła mi spanikowane spojrzenie i już wiem o co jej chodzi. Nasze mieszkanie zostało ofiarą modowego huraganu i za nic w świecie nie możemy tam nikogo zaprosić.
Ed chyba wyczuwa nasze zdenerwowanie, bo mówi:
- Znam pewne miejsce. Wynajmuję tymczasowo poddasze, żeby pisać w spokoju. Mam tam telewizor i w ogóle... - Przerywa. - Może być?

- Jasne - wzdycham z ulgą. - Najpierw pizza?
Wszycy zgodnie przytakują, więc jedziemy do najbliższej pizzeri, żeby zamówić coś do jedzenia. W trakcie jazdy zauważam, że Cal jest niezwykle cichym człowiekiem i chyba faktycznie przypomina cień, bo odezwał się może ze dwa razy. Gdyby nie jego wygląd, byłby praktycznie niezauważalny. No, prawie.
Z przyjemnością przysłuchuję się paplaninie Julie, która wypytuje Eda o praktycznie wszytko: jego karierę, rodzinę i plany na najnowszy album. Ja nie miałabym pewnie odwagi o to wszytko zapytać, ale Edowi nie przeszkadza ta natarczywość. Odpowiada ze skupieniem i najlepiej jak potrafi - jego słowa są przemyślane i wydaje się bardzo spokojny. Z przyjemnością wsłuchuję się w jego głos, który już sam w sobie jest muzyką.
- Przez pewnien czas żyłem praktycznie na walizkach - przyznaje. - To było z jednej strony coś wspaniałego i pouczającego, a z drugiej przerażającego. Po prostu chodziłem od punktu do punktu rzadko wracając w to samo miejsce. Byłam wolny, a jednak ograniczało mnie tak wiele rzeczy.
- Doskonale to rozumiem - kiwa głową Julie i skręca za czerwonym Passatem. - Nina była jakby bezdomna chyba przez dwa tygodnie, po... - Zamyka gwałtownie usta i patrzy na mnie z paniką.
- To było dawno temu - kończę. - Ale gdyby nie Julie, naprawdę żyłabym inaczej.
Po tych słowach zapada cisza, którą końcu przerywa Ed swoim cichym i smutnym głosem. Bardzo chciałbym się teraz odwrócić i na niego spojrzeć, ale po prostu zaczynam zamykać się w sobie.
- Co się stało?
Patrzę w niebo i staram się odtrącić od siebie wszystkie te złe myśli.
- To było dawno. Co się stało, to się nie odstanie - mówię po prostu i w duchu oddycham z ulgą, bo jesteśmy już na parkingu przed pizzerią.
Ustalamy, że Cal pójdzie zamówić wybrane przez nas pizze, a do czasu kiedy jest w budynku, Julie znowu zajmuje Eda rozmową. Ponieważ totalnie nie mam pojęcia co robić i o co pytać, a ta dwójka wydaje się doskonale dogadywać, chwilę majstruję przy radiu i włączam cicho ulubioną stację tak, by słyszeć równocześnie o czym rozmawiają. Akurat trafiam na końcówkę This Love Taylor Swift, która kołysze nas powoli pięknymi dźwiękami, ale nie przyłączam się do niej. Pozwalam, by piosenka w spokoju się skończyła, obserwując płynące po niebie chmury i uśmiecham się, słysząc następną. Mimowolnie zaczynam kiwać stopą do rytmu i zaczynam cicho śpiewać.

Have you got colour in your cheeks?
Do you ever get that fear that you can't shift
The type that sticks around like summat in your teeth?

Ed i Julie są zbyt pochłonięci rozmową, więc pozwalam sobie na śpiewanie odrobinę głośniej.

Are there some aces up your sleeve?
Have you no idea that you're in deep?
I've dreamt about you nearly every night this week
How many secrets can you keep?
'Cause there's this tune I found
That makes me think of you somehow
And I play it on repeat
Until I fall asleep spilling drinks on my settee

Nawet nie zauważam, kiedy przestają rozmawiać a ja zaczynam śpiewać refren coraz głośniej i głośniej, chociaż przecież nie rozgrzewałam dzisiaj zbytnio głosu:

(Do I wanna know)
If this feeling flows both ways?
(Sad to see you go)
Was sorta hoping that you'd stay
(Baby we both know)
That the nights were mainly made for saying things
That you can't say tomorrow day

W głowie widzę urywki z filmiku o Johnlocku, który ktoś zamieścił na youtubie, dzięki czemu poznałam tę piosenkę. Wczuwam się coraz bardziej i śpiewam resztę piosenki z zamkniętymi oczami, a kiedy kończę w samochodzie panuje cisza, jeśli nie liczyć włączonego radia. Mimowolnie rumienię się i staram nie patrzyć na Eda ani Julie, bo wiem, że nie było to świetne wykonanie. Ale wtedy właśnie moja przyjaciółka otwiera usta, z których wydobywają się tylko dwa słowa:
- O jacię.
- Nino? - Pyta Ed, więc zmuszam się do przekręcenia i spojrzenia na niego, do tyłu. Moje serce bije jakieś pięć razy za szybko i czuję, że muszę wyjść na zewnątrz. - Chciałabyś kiedyś nagrać ze mną piosenkę?

Tym razem chciałbym podziękować każdemu, kto po prostu czeka na nowy post (no i Jelitce oraz Soni ♡).
To naprawdę niesamowite, że tyle osób to czyta i czeka na rozdziały, chociaż ja często wątpię już w całe opowiadanie. Dziękuję. Uwielbiam was wszystkich.
I wesołych Walentynek! ♡ :]

Nina * Ed Sheeran ✔Where stories live. Discover now