Rozdział 2 część 3 - Spotkanie

3.3K 218 129
                                    


W owej restauracyjce było przyjemnie i cicho, prawie żadnych klientów za to miła, intymna atmosfera. Małe stoliczki w oddzielonych parawanami boksach, świece na stole, przytłumione światło. Usiedli oboje naprzeciw siebie. Agnes z nieśmiałością wpatrywała się w blat stolika, on raczej z rozbawianiem i nieokreślonym zdziwieniem wpatrywał się w nią. Podeszła do nich kelnerka w zielonym fartuszku i z notatnikiem na srebrnej tacy.

-Dobry wieczór, można przyjąć zamówienie?

Adrian uśmiechnął się do kelnerki i ona natychmiast odwzajemniła jego uśmiech, zagapiając się na niego głupawo.

-Za momencik, zastanowimy się, prawda?

To pytanie skierował do siedzącej naprzeciw niego dziewczyny. Agnes niepewnie skinęła głową. Kelnerka stała nadal przy stoliku gapiąc się jak zaczarowana na Adriana i dopiero kiedy Agnes obrzuciła ja gniewnym spojrzeniem, odeszła cicho do innego stolika, by tam przyjąć zamówienie. Zostali sami, dziewczyna nadal milczała.

- Więc?

- Co „ więc „? - zapytała troszkę niezbyt grzecznie, ale miała mętlik w głowie i była lekko oszołomiona wyglądem swojego towarzysza, bo nie tego się spodziewała co zobaczyła – no naprawdę.

Adrian uśmiechnął się po raz kolejny tego wieczoru i po raz kolejny jej serce zamarło z wrażenia.

-Mówiłaś, że masz moje okulary przy sobie, więc czy mógłbym o nie prosić?

-Ach, okulary – westchnęła rozczarowania – oczywiście, proszę bardzo – i podała mu ów dziwny powód ich tak nagłego spotkania.

Chyba naprawdę mu ulżyło, kiedy już okulary znalazły się w jego dłoniach, bo wyraźnie odetchnął z ulgą .

- Czy podziękowałem ci już za to co dla mnie zrobiłaś?

A cóż takiego ona zrobiła, chyba zbyt wielką wagę przywiązywał do jej czynu. Zrobiła to, co zrobiłby każdy lub prawie każdy na jej miejscu, czyż nie?

- W pewnym sensie już mi podziękowałeś, zapraszają mnie tutaj. Poza tym chyba nic takiego wielkiego nie zrobiłam, od po prostu.

Zamilkła w pół zdania widząc na sobie jego wzrok, oczy mu dziwnie błyszczały, a pod tym jego niezwykłym spojrzeniem Agnes czuła jak robi jej się słabo. Co jest? Co się dzieje? Jeszcze żaden facet nie działał na nią tak, jak jedno spojrzenie przystojnego Adriana Crevana.

Rany, dziewczyno weź się w garść, strofowała sama siebie w duchu. Opanuj emocje, no ale już! Lecz jakoś nie umiała się opanować, a strofowanie samej siebie nie wiele tu pomogło, bo w jego obecności zupełnie straciła już głowę, co niechętnie przyznała sama przed sobą.

- Chyba te okulary nie są aż tak cenne na jakie wyglądają, co? Chyba, że to rodzinna pamiątka? – zapytała idiotycznie, jak mała dziewczynka rumieniąc się z zażenowaniem, bo odważyła się nareszcie odwzajemnić jego wzrok i spojrzeć mu prosto w te niezwykłe oczy, i to był błąd. Kardynalny błąd, bo prawie natychmiast zatonęła w tym spojrzeniu zapominając się bez reszty. Adrian znów obdarzył ją tym swoim uśmiechem, od którego powoli zaczynało kręcić się jej w głowie. Rany, rany!

Jak jeszcze raz tak się uśmiechnie, to chyba zemdleje z wrażenia. Była pewna, że w jego towarzystwie czekają ją nie lada emocje, które zawładnęły nią całą i których nie umiała określić czy nazwać ani nawet opanować. No co się dzieje?

Żeby jeden facet aż tak .. ?

Z pośród jej rozmyślań dotarło do niej, że on jednak coś jeszcze powiedział.

OKULARY SHINIGAMIWhere stories live. Discover now