Rozdział 4 część 2 - Zagrożeni

1.3K 123 22
                                    

Adrian tymczasem wrócił do biblioteki, by poważnie porozmawiać z Williamem. Był pewien, że ten już o wszystkim wie. Nic nie mogło się ukryć przed Williamem T.Spearsem, bo miał on wgląd nie tylko w cinematic record śmiertelników, ale także z racji swego kierowniczego stanowiska także w życie demonów i shinigami. Adrian był więc przekonany, że wszystko co się niedawno wydarzyło nie uszło jego uwadze i, że jeśli nie rozmówi się ze swoim przełożonym będzie miał z tego powodu ogromne kłopoty. Bardziej jednak martwiło go to co może stać się z jego ukochaną Agnes, ponieważ bogowie śmierci rzadko cofają swe wyroki, a decyzja co do jej życia dawno już zapadła. Wiedział też, że skoro on nie odebrał życia Agnes French, Will na pewno zlecił to komuś innemu. Ciekawe tyko komu? Adrian był pewien, że kto by to nie był, on na pewno da radę go powstrzymać i ocali ją. Czyż nie był najlepszym z shinigami, żywą legendą , niepokonanym bogiem śmierci? Ale czy aby na pewno to dobry pomysł? Wiedział, że co by się potem z nim nie stało, musi ją ocalić. Ponieważ po raz pierwszy w swym długim życiu poczuł, co to miłość i szczęście i wiedział już jaką drogą ma potoczyć się dalej jego życie, które niespodziewanie dzięki jednej ludzkiej istocie nabrało tyle barw i zyskało wreszcie sens. Gotów był poświęcić wszystko, nawet swą reputację idealnego shinigami, gotów był porzucić swe dotychczasowe życie i zamieszkać w świecie ludzi, żyć tak jak oni aby tylko być z Agnes French. Ale czy Will to zrozumie? Czy pozwoli mu by poszedł drogą jaką wybrał? I co najważniejsze czy odwoła wyrok który ciążył na Agnes i ocal jej życie, tak mu teraz drogie? Dlatego teraz niemal biegł pustym korytarzem, by móc zapobiec nieszczęściu zanim będzie za późno, bo wiedział jedno – jego życie bez tej dziewczyny nawet wieczne życie boga śmierci nie będzie nic warte. Nagle przystanął, bo naprzeciw niemu, korytarzem szedł William T.Spears, a wyraz jego twarzy nie wróżył niczego dobrego. Stanęli naprzeciw siebie, mierząc się wzrokiem.

- Masz wiele odwagi przychodząc tu tak po prostu, po tym co się stało wczoraj Adrianie Crevan.

- Odwagi nigdy mi nie brakowało, Williamie, to powinieneś dobrze wiedzieć.

- Czego więc spodziewasz się po mnie teraz?

- Muszę z tobą poważnie porozmawiać Willu, naprawdę poważnie.

- Ciekaw, co takiego masz mi do powiedzenia. Mam nadzieję, że znajdziesz dobre wytłumaczenie na swe postępowanie. Zdajesz sobie sprawę, że czekają cię nie lada kłopoty. Chodźmy więc.

I przepuścił Adriana przodem, bo nie lubił kiedy ktoś szedł mu tuż za plecami. Weszli do tego pokoju w którym William zawsze tak chętnie przebywał, i usiedli po obu stronach biurka.

- Słucham cię uważnie – Will oparł dłonie na kolanach i spojrzał na Adriana z powagą - co masz mi do powiedzenia.

........................................................................................................

Grell Sutcliff tymczasem podążał do świata ludzi, alby wykonać to o co poprosił go Will. Znalezienie Agnes French nie było trudnym zadaniem dzięki cinematic record które miał ze sobą. Wiedział już, że właśnie w tej chwili wracała do domu przez park i tam zamierzał stanąć jej na drodze, jak nieuniknione przeznaczenie, którego nie sposób było już odwrócić. Miał przy tym ogromną frajdę, a jego kosa śmierci błyszczała blaskiem świeżo wyczyszczonego metalu, odbijając refleksy światła jakie padało z licznych parkowych latarni. Strasznie go kręciło, że zaraz będzie mógł jej użyć.

Agnes szła nieświadoma czyhającego zagrożenia, bo jako zwykła śmiertelniczka nie mogła zobaczyć boga śmierci dopóki ten jej się sam nie ujawni. Poza tym dziewczyna wciąż był pod wpływem euforycznej radości, a jej wszystkie myśli zajęte były wspomnieniami ubiegłej nocy i jej ukochanym.

Grell jako shinigami znał się na swojej robocie jak nikt i jak żaden inny bóg śmierci czerpał z niej szaloną przyjemność. Wyszedł więc z cienia i puszczając w ruch swą zabaweczkę, nagle znalazł się tuż obok niej.

Wystraszona dziewczyna nie zdążyła nawet krzyknąć, kiedy piła Grella znalazła się tuż nad jej głową. Nagle zupełnie niespodziewanie kosa śmierci zamiast zatopić się w sercu Agnes, tam gdzie mierzył Grell zawarczała dziwnie i zamilkła. Tego Grellu nie spodziewał się zupełnie. Agnes upadła na kolana nie wiedząc co się dzieje, zaś zdziwiony shinigami przyglądał się swej kosie, śmierci jakby widział ją pierwszy raz.

- Co się stało? – zdenerwował się – zawodzisz w takiej chwili?

Agnes nie wiedziała kim jest ta dziwna postać, która rzuciła się na nią tak niespodziewanie najwyraźniej w jednym tylko celu. Drżała z przerażenia, ale odważyła się spojrzeć na tego który chciał pozbawić ją życia. Już drugi raz w krótkim czasie jej życie było zagrożone. Lecz wiedziała, że ten tu, stojący przed nią dziwny jegomość w czerwonym płaszczu, z czerwonymi włosami i straszliwą piła mechaniczną nie jest zwykłym zbirem, który od tak chce ją zabić. Miał bowiem w sobie coś groźnego i niepokojącego nawet teraz, kiedy ze zdziwieniem przyglądał się trzymanej w rękach maszynie. Spojrzała mu w twarz i zdziwiona krzyknęła, bo kolor jego oczu, dobrze widocznych zza okularów, był identyczny jak kolor oczu Adriana Crevana. To nie mógł być przypadek. Odkąd poznała Adriana Crevana, wciąż coś niezwykłego działo się w jej życiu.

- Kim jesteś? – zapytała.

Grell Sutcliff który już zdążył zapomnieć o swej niedoszłej ofierze, mrucząc coś nad swoją piłą, spojrzał na nią zaskoczony. Nie był przyzwyczajony do tego, że jego ofiary zwracały się bezpośrednio do niego z pytaniami.

- I jeszcze do tego się odzywa – dokończył na głos swoje myśli. Agnes uznała to za dobry znak i odważyła się wstać i spojrzeć na niego.

- Kim jesteś i dlaczego próbowałeś mnie zabić?

Grellu był zły, jego kosa śmierci niespodziewanie nawet dla niego odmówiła mu posłuszeństwa i nie mógł wykonać swego zadania. Will będzie niezadowolony, no i co się stało? Jeszcze nigdy dotąd kosa śmierci shinigami sama nie odmówiła zabicia jakiegokolwiek śmiertelnego. Był wszak jeden wyjątek od tej reguły i tylko w tym wypadku żadna kosa śmierci nie mogła zakończyć życia śmiertelniczki. Mianowicie kiedy śmiertelna kobieta nosiła w sobie nowe życie. Ponieważ zabicie kobiety która spodziewała się dziecka wiązało się z zakończeniem nie jednego, a dwóch istnień. A to nie mogło mieć miejsca, każdy bowiem los ludzki miał być rozstrzygany na podstawie przeżyć każdego człowieka. Było to właśnie owo cinematic record, które w postaci książek przechowywane było w bibliotece shinigami, a na podstawie którego każdy bóg śmierci miał decydować o losie swej ofiary i ją osądzić. Dziecko w łonie matki nie miało wszak jeszcze swych własnych życiowych doświadczeń i nie podlegało tej regule, dopóki nie przyszło na świat. Agnes nie była jeszcze świadoma w jakim stanie się znajduje, ale Grell już wiedział, że nie może jej teraz zabić i, że czym prędzej musi o tym fakcie powiadomić Williama. Niech on się martwi co dalej robić. Spojrzał z politowaniem na Agnes, stojąca teraz naprzeciw niego i nie zaszczyciwszy ją żadnym słowem, zniknął podobnie jak Adrian wcześniej, zostawiając dziewczynę w strachu i z masą wątpliwości w głowie. Agnes drżała przerażona i zdzwiona, że jej napastnik ulotnił się równie nagle jak się pojawił, nie odpowiadając na jej pytania. Jednak nie to przerażało ją najbardziej i martwiło tak bardzo jak niezwykły kolor oczu nieznajomego, tak podobny do znajomych oczu Adriana. Niespodziewanie z ciemności dobiegł ją dziwnie przerażający śmiech. Sebastian Michaelis przyglądał się tej scenie z obrzydzeniem na twarzy, jakie zawsze wzbudzał w nim Grell Sutcliff. Agnes na widok jego czerwonych oczu przypomniała sobie kim jest i czego mógł chcieć w takiej chwili od niej, wszak drugi raz nieomal otarła się o śmierć. Czyżby demon tak spragniony był jej duszy, że nie zamierzał czekać końca jej życia? Przecież obiecał, że nie zabierze jej duszy zanim nie umrze. 

OKULARY SHINIGAMIUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum