Rozdział 2 część 2 - Pakt

2.2K 188 68
                                    

Agnes w tym samym czasie wędrowała do domu jak zawsze przez park. Tym razem jednak szła ze spuszczoną głową, szurając nogami po asfaltowej alejce, a jej torebka niemal wlokła się za nią po ziemi. Głucha i ślepa na uroki otaczającej jej przyrody, co w innych okolicznościach byłoby dla niej czymś niespotykanym. Zawsze uroki Central Parku bardzo cieszyły jej oczy i umilały drogę do domu.

Naprawdę mnie dopadło –myślała krytycznie, mając wciąż przed oczami obraz przystojnego Adriana Crevana. Czuła dziwny ból w sercu i pustkę w głowie, jakby cały świat stracił swój urok. Na samą myśl, że nigdy go już nie zobaczy ból przeszywał jej wszystkie zmysły. Jakże ogromnie było jej zdziwienie i wielka radość kiedy nagle naprzeciw niej w parkowej alejce zobaczyła znajomą sylwetkę.

Serce jej drgnęło, była niemal pewna, że nawet stanęło na chwilę, aby zaraz potem przyspieszyć jak szalone. Spłonęła rumieńcem, przekonana, że on usłyszy jak bardzo ono łomoce. Uśmiech jakim ją obdarzył ukoił jej cały ból.

- Dobry wieczór Agnes.

- Adrian, a jednak się spotkaliśmy. Dobry wieczór.

- Właśnie tak sobie pomyślałem, że na pewno cię tu spotkam o tej porze i cieszę się, że się nie omyliłem.

Agnes zapatrzyła się w jego piękne oczy i zupełnie zapomniała języka w gębie. Czy on musi aż tak na nią działać?

- Wczorajszy wieczór był naprawdę miły, może dziś też zaszczyciła byś mnie swym towarzystwem?

Zabawny był i wyrażał się w troszkę staroświecki sposób, co było dziwne, ale urocze. Agnes jednak bardzo chciała tego ponownego spotkania. Tak jak to przewidziała Barbara, to on sam znalazł ją i ponownie miała spędzić z nim wieczór, a tego przecież pragnęła.

- Z przyjemnością spędzę z tobą dzisiejszy wieczór Adrianie – uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił ten uśmiech.

- Chodźmy więc – i podał jej ramię, co również ją rozbawiło, ale wsunęła rękę pod jego rękę i tak niespodziewanie znalazła się bardzo blisko niego.

- Dokąd więc pójdziemy?

- Dokądkolwiek zechcesz, masz może jakiś pomysł jak spędzić razem czas?

Agnes zastanowiła się przez chwilę.

- Może kino? Od dziś wchodzi nowy repertuar. Dawno nie byłam w kinie.

On milczał jakby rozważając jej propozycję, ale dziewczyna czuła że to nie to. Wydawał jej się dziś zupełnie inny niż wczoraj, jakby wydarzyło się coś strasznego. Nie znała go aż tak jakby tego chciała, jednak jej kobieca intuicja, a zwłaszcza jej serce podpowiadały jej, że coś jest nie tak. Nie chciała teraz roztrząsać tego problemu, wolała cieszyć się jego towarzystwem szczęśliwa, że ponownie się spotkali. Zresztą przed nimi był cały wieczór.

- A może masz inny pomysł? – zapytała widząc jego minę.

Adrian znów uśmiechną się zabójczo i błysnął jasnymi oczami.

- Zabiorę cię dziś do teatru, moja śliczna Agnes – i jak powiedział tak zrobił.

Wspólny wieczór był dla Agnes jak epizod wyjęty z bajki o kopciuszku, a Adrian naprawdę bardzo przypominał księcia, nie tylko swym zewnętrznym wyglądem, ale i manierami. Po spektaklu, poszli do tej samej co wczoraj restauracji na kolację, a potem szli pieszo, pod rękę przez opustoszałe ulice Manhattanu. On milczał, ona trajkotała jak nakręcona, opowiadając mu o sobie, swoim życiu, swej pracy i swych pasjach i wszystkim tym co wiązało się do tej pory z jej życiem. On tylko słuchał, zdziwiony jak bardzo barwne i ciekawe jest ludzkie życie. Mieli tyle możliwości, tyle wyborów, ile im ofiarował świat i tak mało, tak bardzo mało czasu by móc się tym wszystkim cieszyć. I nagle poczuł żal, co było dla niego czymś nowym, ponieważ takie uczucia nie były znane bogom śmierci. Jak zresztą wszystkie inne ludzkie uczucia. Shinigami nie znali żalu, ani strachu, ani miłości. Nie wiedzieli co to tęsknota, rozpacz czy szczęście. Adrian poczuł, że zazdrości ludziom ich życia, jakkolwiek krótkie by ono nie było. Agnes zupełnie nie świadoma jego myśli, trajkotała jak najęta, kiedy nagle znaleźli się tuż pod jej domem. Wtedy zamilkła wpatrując się w niego z nadzieją, że to jeszcze nie koniec, że zaraz ona zaprosi go do siebie, a on się zgodzi i kto wie ... Lub też może zaproponuje jej następne spotkanie, a potem kolejne i jeszcze jedno. Kto wie co będzie potem ....

OKULARY SHINIGAMIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz