Rozdział 5 część 1 - W ukryciu.

968 103 13
                                    

Barbara od kilku dni bezskutecznie próbowała skontaktować się z Agnes. Nie było jej nigdzie, nie pokazała się w pracy, nie dała znać co się z nią dzieje. Telefon milczał jak zaklęty, a drzwi jej mieszkania pozostawały głuche na puknie. Co tam pukanie, Barbara waliła w nie pięścią z taką siłą, że aż ręka ją bolała. Nic to nie dało. Najwidoczniej Agnes nie było w domu, a jej mieszkanie ciche i puste, nie mogło wiedzieć gdzie znajduje się jego lokatorka. Tego dnia Barbara jak co dzień podjechała pod dom Agnes, pełna nadziei, że jej przyjaciółka w końcu się odnajdzie. Zastanawiała się nawet czy zgłosić na policji jej zaginięcie, czy jeszcze zaczekać. Kiedy tylko podeszła pod drzwi, te niespodziewanie otwarły się i Agnes stanęła w progu.

- Wejdź proszę.

Barbie omal nie udusiła swej przyjaciółki w nagłym uścisku.

- Jesteś! Kobito, gdzie ty się podziewałaś, co?

Przyjrzała się jej uważnie. Agnes wyglądała bardzo źle. Zmieniona nie do poznania, blada, z podkrążonymi oczami, była tylko cieniem dawnej przyjaciółki. Odczekała spokojnie wybuch radości Barbary i wpuściła ją do środka. Barbie poszła za Agnes do kuchni, w blasku słońca wpadającego przez okno dokładnie mogła się jej przyjrzeć i była przerażona. Dziewczyna wyglądała naprawdę jak duch lub zombie. Była też dziwnie smutna, jakby cała radość życia z niej gdzieś uleciała. Usiadły obie przy kuchennym stole.

- Co się z tobą działo? Zamartwiałam się na śmierć!

- Proszę cię, nie mów przy mnie o śmierci!

Barbara zbladła. Czyżby coś strasznego się wydarzyło, lub może Agnes zachorowała poważnie, czy ktoś umarł?

- Kochanie, co się stało? Naprawdę się martwię, czyżbyś była chora? Proszę cię, powiedz! Wiesz, że mnie możesz powiedzieć wszystko.

Agnes milczała, jakby rozważając co ma powiedzieć przyjaciółce. Z jej dużych, niebieskich oczu popłynęły łzy.

- Muszę – powiedziała łamiącym się głosem – muszę stąd wyjechać, gdzieś daleko gdzie nikt mnie nie znajdzie. Ukryć się na dłuższy czas, być może na zawsze, pomożesz mi?

- Jak to? – Barbie była przerażona – w co ty się wpakowałaś?

Dziewczyna opowiedziała więc swej przyjaciółce o wszystkim. Barbara była dla niej jak siostra, jedyna bliska osoba jaką tu miała. Barbie ze zdumienia nie mogła wykrztusić ani słowa. To chyba niemożliwe, co opowiedział jej Agnes. Chyba zwariowała, może trzeba pomocy psychiatry? Ale jedno spojrzenie na nią uświadomiło Barbarze, że Agnes nie kłamie i, że cała ta niesamowita historia wydarzyła się naprawdę. Więc Agnes była w ciąży? A ojcem jej dziecka był ów tajemniczy Adrian, jak twierdzi Agnes bóg śmierci? Niesamowite, nie do uwierzenia! A teraz musi gdzieś się ukryć, by móc urodzić to dziecko i uciec przed wyrokiem jaki groził jej ze strony shinigami, czy jak ich tam Agnes nazwała? Szare komórki Barbary działały teraz na przyspieszonych obrotach.

- A Twoi rodzice?

- Nie mogę tam pojechać, jak wytłumaczę mamie mój stan? Wiesz jaka jest. Nigdy nie zaakceptuje faktu, że będę miała nieślubne dziecko, poza tym tam mogą mnie znaleźć. Wystarczy, że shinigami zlokalizują moich rodziców i będzie po sprawie.

Barbara myślała, Agnes miała rację! Jej matka był zbyt wielką tradycjonalistką, by zaakceptować stan swej córki, ciążę bez ślubu i bez ojca dziecka. Ale miała pewien pomysł.

- Wiesz co? Myślę, że znajdę ci odpowiednią kryjówkę, pamiętasz moją ciotkę Muriel?

Agnes podniosła głowę.

- Tę co mieszka na Alasce?

- Tę samą, jest samotna i na pewno będzie szczęśliwa kiedy zamieszkasz u niej przez jakiś czas, no i na pewno nie będzie zadawać zbędnych pytań, tam cię ukryjemy.

- Myślisz, że nie będzie miała nic przeciwko?

- A gdzie tam! Znam ją, jest przedziwna, ale i bardzo dobra. Pomoże nam i nie będzie dociekała zbyt wiele. To idealna kryjówka, no a chyba w obecnej sytuacji nie masz co wybrzydzać. Poza tym Muriel niedawno straciła córkę w katastrofie lotniczej, będzie bardzo rada twego towarzystwa. Tam będziesz bezpieczna, aż do porodu.

Tu Barbara jednak pokręciła głową z niedowierzaniem, jej przyjaciółka jest w ciąży i urodzi dziecko, niesamowite! Mimo zaistniałej sytuacji myśl ta wywołała na jej twarzy uśmiech.

- Kochanie, ja wiem, że to może niezbyt stosowne w tej chwili, ale bardzo się cieszę. Na pewno będziesz wspaniałą matką, a ja przyszywaną ciotką rzecz jasna.

Na te słowa Agnes rozpłakała się na dobre, Barbara wstała i mocno ją przytuliła.

- Przepraszam, głupia jestem. No nie płacz, zobaczysz, że na pewno wszystko jakoś się ułoży. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, choćby nie wiem co! No już, uspokój się, wiesz co?

Agnes spojrzała na przyjaciółkę załzawionymi oczyma.

- Wezmę sobie dziś wolne i zostanę tu z tobą. Zrobię ci herbaty i pyszne śniadanko, bo marnie wyglądasz, ale nie martw się. Ja się troszkę tobą zaopiekuję, potem zadzwonimy do Muriel i wszystko będzie dobrze. Po jej skrzydłami będziesz miała jak u pana Boga za piecem. No mała?

Agnes mocno uścisnęła Barbarę.

- Jesteś naprawdę wspaniałą przyjaciółką!

itle\[R]

OKULARY SHINIGAMIWhere stories live. Discover now