Osobiście przysięgam że zabiję osobę która wymyśliła że matematyka na być jako pierwsza w dodatku w poniedziałek. Mało tego już przy wejściu wiem że zrobi kartkówkę.
- Dzwonek cię uratował. Potem opowiesz mi wszystko ze szczegółami - czy wspominałam że Sara jest bardzo ciekawa świata i nie zamyka jej się buzia.
- Nie wiem o co ci chodzi - naprawdę nie wiedziałam co może mieć na myśli
- O Ciebie i Jacob'a - ona nie może wiedzieć. Ale co jest w tym dziwnego że przyszłam z nim do szkołyUsiadłyśmy w ostatniej ławce. Nawet nie zdążyłam wyjąć długopisu, a pani Smith już zaczęła coś gadać. Już w połowie lekcji zauważyłam że wszyscy przestali pisać a więcej niż połowa spała albo leżała na ławce.
4...3...2...1... 0
Nareszcie dzwonek zbawienia. Wyszłam szybkim krokiem w kierunku sali biologicznej, by uniknąć rozmowy z Sarą. Sama nie wiem dlaczego bałam się tak rozmowy, przecież pomiędzy mną a Jacob'em nic nie ma.- Ej Alex gdzie tak się śpieszysz? - usłyszałam krzyki Sary z końca korytarza
- Nigdzie idę pod sale - powiedziałam gdy dziewczyna była już koło mnie
- Tssa jasne. Mam pytanie ale odpowiadaj szczerze ok? - pisnęłam tylko głową. Wiem że zapyta się o Jacob'a.
- Jak to się stało że szłaś do szkoły z jednym z najprzystojniejszych chłopaków ze szkoły? - co mam powiedzieć? A wiesz pomaga mi bo niedługo będę okropną bestią taką jak on?
- Zgarną mnie po drodze - tak będzie dobrze
- I ja mam ci uwierzyć? - taaaak
- Jak nie to nie. Nie chcę mi się gadaćPodeszłam do drzwi kiedy rozbrzmiał dzwonek. Czuję ze ta lekcja nie będzie należała do fajnych. Zajęłam krzesło pod ścianą i oparłam głowę o parapet.
Lekcja trwała dobre 20 minut a ja nawet nie wypakowałam potrzebnych książek. Wszystkie rozmowy ucichły kiedy drzwi uchyliły się, a w nich pojawił się niebieskooki blondyn Luke. Jak to Sara mówi " największa dupa w mieście". Powód westchnień wszystkich dziewczyn w promieniu dobrych 50 km.
- Jaki jest powód tego że zaszczycił nas pan swoją obecnością na lekcji? - no tak musi przecież mieć to wejście słynnego bad boy'a
- Na pewno nie moja sympatia do pani - zakpił i usiadł w ostatniej ławce, czyli dosłownie kilka centymetrów za mnąReszta lekcji minęła tak samo czyli jedym słowem ogromnie się nudziłam, chociaż jest jedna rzecz która mnie cieszy, a mianowicie odespałam dzisiejszą noc.
Opuściłam budynek liceum i od razu poczułam ciepłe promienie słoneczne. Ściągnęłam bluzę a po chwili przede mną pojawił się Jacob.
- Idziemy? - nie sądziłam że będzie chciał że mną wracać
- No spoko, ale nie wolisz iść ze swoimi kolegami? - momentalnie spojrzałam na grupkę chłopaków na placu.
- Nie, a poza tym mieszkasz blisko mnie a dokładniej na przeciwko tylko dzieli nas las więc?Nie odpowiedziałam tylko ruszyłam do przodu. Jak tylko chłopak zorientował się że się zgodziłam dobiegł do mnie i szliśmy w kierunku naszych domów.
20 minut zleciało nam na rozmawianiu o wszystkim i niczym. Po przez głupkowate wydarzenia z dzieciństwa po smutne sprawy rodzinne.
- To do 18 - powiedział Jacob po czym mnie przytulił. Trwało to niecałe 2 sekundy, ale był to najlepszy moment w moim życiu. Nigdy jeszcze nie czułam się tak jak teraz.
Weszłam do środka i od razu udałam się do swojego pokoju. Rzuciłam plecak w kąt i zaczęłam się pakować.
Nawet nie wiem jak ten czas szybko zleciał. Zanim się obejrzałam wybiła godzina 18. Wzięłam torbę i weszłam do kuchni by zrobić sobie coś do zjedzenia na szybko. Podczas zjadania kanapki usłyszałam pukanie do drzwi, a zaraz po nim mojego tatę
- Alex nie ma - gdy to usłyszałam wbiegałam do przed pokoju tak że teraz stałam obok niego
- Hejka - pomachałam mu na co się uśmiechnął
- A jednak jest. Idziemy? - tym razem odezwał się chłopak. Przytaknęłam i już miałam brać kurtkę do ręki i wychodzić ale ktoś mnie zatrzymał. Mówiąc ktoś mam na myśli mojego stukniętego ojca.- Gdzie ty chcesz iść z tą torbą? I dlaczego masz coś namalowane na ręce - zapomniałam mu powiedzieć że chcę iść do Sary. A jeżeli chodzi o drugą część jego wypowiedzi to nie za bardzo orientuje o co chodzi
- Um.. ja idę na dwie noce do koleżanki a Jacob mnie tylko odprowadza
- O nie. A i czy to tatuaż? - wskazał na moje przedramie u prawej ręki. Gdy się spojrzałam nie mogłam uwierzyć. Był narysowany tam pentagram na wzór czegoś jakby tatuaż. Ale pamiętała bym jakbym to zrobiła
- Nie wiem skąd to się wzięło - tym razem powiedziałam prawdę
- Nie udawaj. Może powiesz jeszcze że ktoś ci to przez sen zrobił - w tym momencie spojrzałam na Jacoba i zaśmiałam się na co on mi zawturował - Może
- Nie pyskuj tylko marsz do pokoju - moja pierwsza myśli jaka przyszła mi do głowy to I tak wyjdę.
Podeszłam do chłopaka udając że go przytulam i szepnęłam mu do ucha by czekał na mnie pod balkonem. Z prędkością światła wbiegałam do pokoju i napisałam na kartce wiadomość dla taty. Weszłam na balkon gdzie na dole czekał Jacob.
- Rzuć torbę a potem zejdź po tej runnie a ja w połowie kiedy będziesz skakać przytrzymam cię - on chyba nie wie do czego jestem zdolna. Przecież od końca rynny jest jakieś niecałe 0,5 metra do ziemi a z balkonu ok.3Zrzuciłam torbę którą już po chwili trzymał chłopak. Stanęłam na barierce i przyjęłam pozycje do skoku ( musiałam to napisać😂). Wylądowałam na trawi na kucąco, podniosłam się i poprawiałam włosy
- Tak to się robi - uśmiechnęłam się sama do siebie
- Widzę że nie pierwszy raz uciekasz - zaśmiałam się, ale to był mój pierwszy raz kiedy z niego skakałam. Tydzień temu nawet nie pomyślała bym o tym że tak potoczy się moje życie. Ale teraz zaczynam nowy rozdział i nikt mi w tym nie przeszkodzi.Hej ❤
Wstawiam na szybko, bez sprawdzania. Robię postępy bo jest już ponad 900 słów. Dziękuję za wszystkie oczka i gwiazdki. Było by mi miło jakbyście zostawiali ślad po sobie w postaci komentarz.Jeśli ktoś ma jakiś pomysł co do dalszej akcji śmiało pisać w komach lub na priv.
Julia:*
CZYTASZ
Nowe Oblicze
WerewolfSzłam powoli przez las. Czułam, że ktoś mnie obserwuje. Obejrzałam się kilka razy, ale nikogo za mną nie było. Trzask gałęzi sprawił, że rzuciłam się biegiem przed siebie. Wiedziałam, że ktoś jest tuż za mną, dlatego przyspieszyłam, ale to nic ni...