Rozdział 20

3.4K 258 15
                                    

Dedykuję ten rozdział SelenaRevelleqwertyPBwalkever, Dark-Shadoow, sylka4r44. Dziękuję za wszystko :*


Zrobiłam kilka rundek wzdłuż lasu, a złość nie wyparowała. Wręcz przeciwnie. Powiększała się i wracała ze zdwojoną siłą. Smutek był mniejszością, co raczej było plusem w tej sytuacji. Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony wyrzuty sumienia, które nie pozwalały mi się uspokoić i kazały wrócić do szkoły, co by teraz nie miało sensu bo zaczyna się ściemniać i obstawiam że jest po 19, a z drugiej złość i chęć ucieczki na inny kontynent. Boję się że kiedy pojawię się w domu państwa Black to po prostu mnie z niego wyrzucą, a wtedy nie będę miała gdzie pójść bo do ojca nie wrócę. Nie wierzę że Jacob mi wybaczy po tym co mu zrobiłam. Sama też sobie nie wybaczę. Jak mogłam go tak potraktować, przecież nie byliśmy razem, ale z drugiej strony bawił się moimi uczuciami i nie powiedział mi że jest z Kate, albo przynajmniej że zamierza z nią zerwać. Jeśli miał zamiar to zrobić...

Zrezygnowana zatrzymałam się przy pierwszym lepszym drzewie i usiadłam. Czemu chociaż raz kiedy zaczyna się układać, muszę coś spierdolić. Tak bardzo brakuje mi mamy. Chciała bym żeby mi doradziła, przytuliła i powiedziała że wszystko się ułoży. Zmarła przeze mnie. To mnie szukali, a ona chciała mnie tylko chronić. Dlaczego ja nie mogłam ochronić jej. Dlaczego akurat mnie szukali. Dlaczego nie powiedziała mi kim jest, a tym bardziej że ja też będę tym czym ona. Wilkołakiem...

Pociągnęłam za rękawy bluzy. Chłód sprawił że na mojej skórze pojawiły się dreszcze. Musiało być na prawdę późno i zimno. Bo jako człowiek wilkołak nie powinnam czuć zmienności temperatury, a przynajmniej nie w takim stopniu jak ludzie. Ale co się dziwić jest listopadowa noc i chyba zbiera się na deszcz.

Ułożyłam się na niewygodnym podłożu i podsunęłam nogi w stronę brody. Plecak wsadziłam pod głowę i zaczęłam myśleć, co ostatnio zdarzało mi się dosyć często. Nawet nie zorientowałam się kiedy zrobiło się całkiem ciemno, a gwiazdy oraz pół okrągły księżyc ozdobiły niebo.
Nagle zrobiłam się bardzo senna i przymknęłam oczy. Tylko na chwilkę. Tak, tak.. Każdy wie jak to się skończyło. Bezbronne odpłynęłam w krainę jednorożców i gigantycznych ciastek.

WCZEŚNIEJ
JACOB POV.

Patrzyłem w oczy Alex i nie wiedziałem czy jestem na to gotowy. Kocham ją, ale.. Ale boję się że ona tego nie odwzajemni.. Boże Jacob ale ty jesteś debilem. Przecież gdyby cię nie kochała nie stał by tu z tobą, trzymając cię za rękę i wcześniej całując.
Złapałem ją za rękę i odparłem.
- Więc Alex czy chciała byś być moją dzie - nie dokończyłem. Kilka metrów dalej za plecami zobaczyłem Kate. To niemożliwe. Nie. To nie może dziać się na prawdę. Ona nie może tu być. Nie teraz..
- Kochanie tutaj jesteś - krzyknęła rudowłosa i zaczęła machać w naszą stronę.
- To się zaczyna - usłyszałem szept Sary. Chyba mówiła to do siebie, ale nie moja wina że słyszę lepiej. Ale w sumie miała rację. Do szkoły wróci jej terror, a życie Alex i moje nabierze całkiem innych kolorów.
A najgorsze jest to że nie mogę się jej sprzeciwić. Jej mam na myśli swojemu ojcu który po moim przyjeździe założył że muszę się z nią związać, ponieważ to jedyna wolna beta na naszym terytorium. A ja jako przyszły alfa stada muszę kogoś mieć. Ale to tylko jego zdanie.

Kate podbiegła i rzuciła się mi na szyję. Zaczęła mnie ściskać że ledwo co łapałem powietrze. - Tak bardzo tęskniłam, ale już jestem i możemy znowu być razem - jak to być razem? Przecież przed jej wyjazdem zerwaliśmy. W prawdzie bez zgody mojego ojca, który myśli że będę z Kate do końca życia, ale moje plany są inne. Ustaliliśmy że po jej przyjeździe oznajmimy mu że nie chcemy być ze sobą. Ona chyba zmieniła zdanie, a ja nie i tym bardziej chcę żeby zniknęła z mojego życia. Mam Alex i ona mi wystarczy. Za wszelką cenę muszę uwolnić się od rudowłosej i wyjaśnić mojej wybrance całą tą sytuację. Muszę ją za wszystko przeprosić. 

Po kilku sekundach Kate puściła mnie z uścisku i myślałem że już sobie pójdzie czy coś, ale dziewczyna niespodziewanie wbiła się w moje usta. Próbowałem się je wyrwać, lecz nic to nie dało. Dziewczyna zaczęła pogłębiać pocałunek. Po wielu próbach poddałem się i oddałem go. Jestem taki głupi, dziewczyna którą kocham stoi opok, a ja stoję tu z przyklejoną do mordy rudą dziwką. To życie jest tak porypane, że ja pierdziele. 

Nagle poczułem małe zgrabne ręce na ramieniu, które na pewno nie należą do Kate. Przekręciłem głowę i zobaczyłem Alex chcącą nas rozdzielić. Od razu jej się to udało. Popatrzyła się na nas ze wściekłością i czułem że zaraz wybuchnie. Wlepiłem wzrok w podłogę, nie chcąc spojrzeć w oczy brunetki.  Jest mi tak wstyd. A co jeśli mi nie wybaczy?  Ale ty jesteś głupi.. Na pewno ci nie wybaczy i nie będzie chciała słuchać twoich wyjaśnień. 

Alex ruszyła w stronę w stronę Kate. Nie byłem pewnie co zamierza zrobić, bo na pewno nie zaprosi jej na herbatę. Dziewczyna spojrzała w oczy rudej i bez uczuć dała jej z liścia. Zrobiła to dość lekko jak na nią, z Luke'em się tak nie cackała. Kate zachwiała się lekko po czym złapała za bolące miejsce.  Wokół nas zebrało się już sporo ludzi i zaczęło przyglądać się brunetce. Myślałem że na tym się skończy ale jej plan był inny. Przekręciła się na pięcie i spojrzała na mnie. W zaszklonych oczach dziewczyny było widać ból. Ból, który czyje przeze mnie, przez to że pocałowałem się z Kate. Już wiedziałem co zamierza zrobić. Mogłem się odsunąć ale muszę ponieść konsekwencję mojego czynu. Alex podniosła rękę i wymierzyła cios. Upadłem, a z mojego nosa sączyła się krew. Kilka osób podeszło do mnie i chciało mi pomóc wstać, ale jak zwykle odtrąciłem ich. Wolę to zrobić sam.

Dziewczyna zrobiła krok do przodu i kucnęła obok mnie. Popatrzyła mi prosto w oczy i powiedziała - To było za złamane serce a teraz wstawaj KUNDLU - miała rację. I z tym że jestem zwykłym nikomu niepotrzebnym kundlem, jak i z tym że złamałem jej serce. Po tych słowach poklepała mnie po policzku i wstała.

Popatrzyłam teraz na oddalającą się dziewczynę i czułem że straciłem ja na zawsze. Nagle zatrzymała się, kiedy już była blisko drzwi, jakby czekała na to co za chwilę zrobię. Podniosłem się na łokciach, chciałem wstać podbiec do niej i wszystko wyjaśnić, ale nie miałem na to wszystko siły. Alex odwróciła się i szybkim krokiem zbliżyła się do mnie. Kiedy chciałem wyciągnąć do niej rękę, ujrzałem jej twarz. Oczy miała całe czerwone, a pojedyncze kropla spłynęła po jej rumianym policzku. Spojrzała na mnie ze wściekłością i kopnęła prosto w brzuch. Znowu upadłem, ale tym razem ból był nie do zniesienia. Chodź bardziej bolała mnie świadomość że zraniłem osobę którą tak mocno kocham.

 Sączyła się ze mnie krew i ledwo co udało mi się podnieść głowę by spojrzeć na Alex. Łzy lały się strumieniami, a oddech był nierówny. Zaczęła cofać się do tyłu, po czym wypowiedziała ciche przepraszam i uciekła. Uciekła i prawdopodobnie już nie wróci. Nie wybaczy mi i nie będzie dobrze. I to tylko przez to że nie odsunąłem Kate i od razu jej tego nie wyjaśniłem..

Znowu coś spierdoliłem...



Hejka słoneczka <3

Pomyślałam że chcieli byście poznać przemyślenia Jacob'a co do tej sytuacji i tak jakoś wyszło że napisałam ten rozdział. Zaraz zabieram się za pisanie dalszego ciągu, więc następny pojawi się na dniach. Dziękuję za oczka, gwiazdki i komentarze. 

Miałam tą książkę kończyć przy ok.25 rozdziale, ale zamierzam zrobić ją dłuższą ponieważ mam wstępny pomysł co do dalszej akcji :) A i jeszcze jedno jaka liczba rozdziałów by wam opowiadała?

Pozdrawiam Julcia Kulcia :*

Nowe ObliczeWo Geschichten leben. Entdecke jetzt