Rozdział 22

3.5K 259 33
                                    

Dedykuję ten rozdział JuldomaSelenaRevellepaulina061Niebieskooka33Dark-ShodoowqwertyPBEdzikxola110a0Roksanalia :)

- Ja.. muszę już iść - szepnęłam spuszczając głowę. Nie mogę spojrzeć mu w oczy, nie po tym co zrobiłam. Teraz czuję że to odpowiedni moment by to wszystko zakończyć. Nawet jak wrócę lub co najgorsza zostanę to nie mogę robić sobie nadziei na cokolwiek. Tylko przyjaźń.. 

- Porozmawiajmy. Proszę  -  westchnęłam, ale się zgodziłam. Puściłam walizkę i spojrzałam się na niego. Chłopak nic nie mówił, co było trochę dziwne ponieważ przed chwilą prosił o rozmowę. Postanowiłam przerwać ciszę i coś powiedzieć.

- Więc.. O czym chcesz rozmawiać? -mruknęłam, a Jacob potrząsną głową

- O nas i tym co się stał. Ja przeprasz...

- Nie masz za co przepraszać -poczułam rosnąca gule w gardle - Przyjaciele? - sama nie wierzę w to co mówię, ale muszę to przemilczeć tą sytuację. Nie mogę pokazać że mi zależy, nawet jeśli coś czuję i wiem że to miłość, ale jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni to los jeszcze sprawi że będziemy razem. 

- Przyjaciele - chłopak uśmiechną się smutno, na co odpowiedziałam mu tym samym. Nasza rozmowa skończyła się na tym słowie i właśnie trwaliśmy w stalowym  uścisku. Właśnie uświadomiłam sobie że już nie będzie tak jak kiedyś. Nie będzie pocałunków, przypadkowych dotknięć i tego wszystkiego co było pomiędzy nami. Tym razem nie dopuszczę do tego by dawał mi zbędne nadzieje. Przecież ma Kate.

Jacob nie musiał mnie o nic pytać a i tak wiedział że zostanę. Więc oboje spokojnym krokiem ruszyliśmy w stronę wyjścia. To będzie wielki powrót...

***

MIESIĄC PÓŹNIEJ: 1 DNI PRZED WIGILIĄ

Z każdym dniem zakochiwałam się coraz mocniej. Każdy przypadkowy dotyk, rozmowa czy uśmiech skierowany w moją stronę dawał mi nadzieję. Nadzieje która znikała za każdym razem kiedy zjawiała się Kate. Dziewczyna wykorzystywała wszystkie możliwe sytuacje by mi dopiec. Zniszczyła mój mały świat, przez nią moje serce krwawi każdej nocy i każdego ranka, ale niedługo przyjdzie czas by zapłaciła za WSZYSTKO..

Przez cały miesiąc patrzyłam jak para mizia się i obściskuje na każdym kroku. Zauważyłam że każdemu to przeszkadza. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Z każdym ich pocałunkiem moje serce coraz bardziej się rozkrusza. Chciała bym znowu poczuć smak jego ust, znowu poczuć to ciepło w brzuchu. Stałam się cichsza, już nie czuję się tu jak u siebie, nie teraz kiedy jest tu prawie codziennie ta sucz. Schodzę tylko na śniadanie lub porozmawiać z kimś.. Najczęściej jest to Sam lub Thomas. Ten chłopiec jest naprawdę czarujący i uroczy. Gdyby był starszy chodź o kilka lat brała bym się za niego. Na samą myśl zaczęłam się śmiać tak bardzo że o mały włos nie spadłam ze schodów po których akurat schodziłam. Postanowiłam wreszcie wyjść do ludzi mimo iż na dworze panowała okropna pogoda. Chciałam przejść się by pomyśleć nad życiem i tym co robię nie tak. Uśmiechnięta zeszłam na dół gdzie w salonie na kanapie napotkałam Sam'a, James'a, Luke'a i Jennifer.  Dziewczyna odwróciła się,a kiedy mnie zauważyła uśmiechnęła się ciepło i szturchnęła chłopaków którzy powtórzyli ten czyn.

- O Alex - powiedział, po czym podniósł się z siedzenia i podszedł do mnie. Przytulił się a następnie zaczął się mi uważnie przyglądać. Nie jestem pewna o co mu chodzi i trochę ta sytuacja jest dla mnie krępująca.

- Uśmiechasz się - na jego słowa zachichotałam. Ale to prawda. Pierszy raz od miesiąca na na mojej twarzy jest w pełni szczery uśmiech. Może jest to spowodowane tym że od rana mam dobry humor, choć zdaje mi się bardziej tym ze nie ma tu Kate. 

- Dołączysz do nas - odezwała się nagle Jennifer. W jej głosie było słychać coś jakby nadzieję, ale dlaczego? Przecież nigdy nie darzyła mnie zbyt dużą sympatią wiec co miało by się zmienić. 

- Może później. Idę się przejść - powiedziałam zakładając swoje adidasy. Poszłam do przedpokoju i już miałam wychodzić, ale zatrzymały mnie krzyki z sąsiedniego pokoju

- Nie będzie ci zim.. 

~ Wilkołak, pamiętaj - powiedziałam w myślach do Luke'a i wyszła. Przez ten czas zdążyłam nauczyć się panowania nad przemianą i głosami w głowie. Podobno idzie mi to całkiem nieźle, ale teraz ćwiczę przemianę w locie. Coś tak jakby skoczyć z małej górki a wylądować już na czterech łapach jako wilk. Kilka razy skończyło się na tym że upadłam na twarz. No cóż.. każdy z watahy to kiedyś przechodził

Od dobrych dwóch godzin chodziłam po oświetlonych ulicach Cambridge. Zazwyczaj wybieram mniej zaludnione miejsca, ale tym razem coś podkusiło mnie do przyjścia tutaj. Zastanawiam się jak to by było gdyby mama żyła. Gdybym nie poznała Jacob'a. Gdybym było jak kiedyś..

Z tą myślą weszłam do lasu. Postanowiłam że nie będę się zamartwiać, tylko po prostu Jacob będzie mi obojętny. Życie trzeba przeżyć jak najlepiej. Słowa mamy.
Po paru krokach postanowiłam się przemienić by zapomnieć na jakiś czas. Kilka sekund później stałam jako brązowa wilczyca. Postanowiłam przebiec się

Nowe ObliczeWhere stories live. Discover now