Rozdział 12

4.9K 298 6
                                    

JACOB POV.

  Po niedługim czasie dotarliśmy pod mój domu. Niedługo także Alex, jeżeli się zgodzi, ale z tego co zauważyłem to nic jej nie trzyam w tamtym domu. Wiem że kocha ojca, ale nie umie się z nim dogadać, a zresztą mam podobną sytuację.

  Moja mama zmarła przy porodzie. Od dziecka jestem przekazywany z rąk do rąk. Na początku byłem u dziadków, a kiedy nie byli już w stanie się mną zajmować zamieszkałem u ciotki wraz z jej mężem i dwoma kuzynkami. Kiedy miałem 14 lat przeprowadziłem się tu i bardzo się cieszę że jeszcze tylko dwa lata i będę mógł wyjechać na wymarzone studia do NY

Zatrzymałem się przy drzwiach i spojrzałem na Alex. W jej oczach dostrzegłem strach.

- Wszystko w porządku? - nie chciałem żeby wszystko ją przerażało. Nie może przechodzić tego co ja
- Tak - skłamała ale nie wiem dlaczego przecież jesteśmy przyjaciółmi.
- Dlaczego kłamiesz?
- A co mam ci powiedzieć. Mam zacząć urzalać się nad sobą i mówić jak mi źle. Nie, dziękuję - zgrywała twardą, ale wiem ze musi jak być ciężko. W jeden weekend jej życia zmieniło się o 180 stopni. I już nie jest ta sama dziewczyna, którą poznałem to jest prawdziwa Alex i to właśnie ją kocham. Niby proste dwa słowa Kocham Cię a jak wiele znaczą. Nie mogę jej tego powiedzieć bo to zniszczy naszą relację.
- Czasami trzeba wyrzucić z siebie wszystko by zrobiło się lepiej - jej maska spadła i momentalnie na różowych policzkach dziewczyny pojawiły się łzy. Podszedłem do Alex i ją przytuliłem, a dziewczyna mocno wtuliła się w mój tors.

Niesamowite uczucie, szkoda że nie mogę robić tak częściej i to bez powodu.

Tak wiele chce jej powiedzieć.

ALEX POV.

W jego ramionach czułam się bezpieczna. Znowu towarzyszyło mi to dziwne uczucie w podbrzuszu. Kocham go. Wiem że to dziwne bo przecież znam go tydzień, ale chcę żeby kimś więcej niż zwykłym przyjacielem.

Podniosłam głowę i spojrzałam na piękne oczy bruneta. Wiele bym dała żeby robić to częściej ale nie mogę mu tego powiedzieć bo to wszystko zmieni.

Tak wiele chce mu powiedzieć.

- Boję się - wyszeptałam - Boję się tego co przyniesie przeszłość. Wiem że życie jest piękne i krótkie i że trzeba z niego w pełni korzystać ale nie potrafię.
Nigdy nie próbowałam zrobić coś w kierunku by na przykład spełnić swoje marzenia. Zawsze bałam się poraszki więc nie próbowałam. Moja mama powiedziała mi jedyną rzecz przed śmiercią, że najważniejsze jest szczęście. Ale jak mam być szczęśliwa skoro jej nie ma. Nie ma nikogo - to pierwszy raz kiedy otworzyłam się przed kimś. Taka jest prawda nie mam nikogo i strasznie się boję.
- Masz mnie - to było bardzo miłe. Wiem już dla kogo muszę żyć. - Twoja mama zawsze będzie w twoim sercu i napewno patrzy teraz na nas z góry i jest z Ciebie dumna. A ja nigdy nie spotkałem tak cudownej osoby jak ty. Może znamy się krótko, bardzo krótko - zaśmiał się a ja zrobiłam to samo - ale wiem ze jesteś wspaniała - no i jak tu go nie kochać
- Dziękuję - szepnęłam mu do ucha, znowu go przytulajac
- Nie ma za co

Wpatrywał się we mnie swoimi pięknymi oczami. Przybliżył swoją głowę do mojej, po czym ują mój policzek delikatne ręką i bum...

- Hejka gołabeczki. Nie chciał bym wam przeszkadzać ale stoicie tu już od ponad godziny i nawet nie zauważyliście że wszyscy z watahy patrzą przez okno - rzeczywiście chłopak miał rację. Sporo osób stało przy oknie i przyglądało się całemu zdarzeniu. A jak się okazało była już 19:50, co nie zmienia faktu że jestem mega wkurzona że Charlie przeszkodził nam w pocałunku jak sądzę. Było tak blisko.
- Um.. No tak przepraszamy już idziemy. Chodź Alex - usłyszałam głos Jacoba obok i po chwili poczułam lekkie dotknięcie. Chłopak pociągną mnie do salonu po czym zabrał rękę.

Kiedy staliśmy tak w salonie zauważyłam grupkę osób mającą ok. tylu lat co ja. Zorientowałam się że kilka ludzi stąd kojarzę że szkoły. Podeszła do mnie średniego wzrostu krótkowłosa blondynka, następnie przytuliła mnie.
- Witaj w rodzinie Alex - nie wiedziałam co zrobić więc odwzajemniłam uścisk po czym się uśmiechnęłam
- Jestem Cassandra, ale mów mi Cassie albo Cass- powiedział krótko po czym odwróciła się do pozostałych
- A to jest James, Sam, Jennifer, Justin, Cameron, Jack a Luke'a, Thomas'a i Charlie'go już znasz. To jest nasza cała wataha plus jeszcze pan Black i pani Black która nie jest wilkołakiem. Łączne jest nas 13, a razem z tobą 14 - ona naprawdę dużo mówi. Chyba nawet więcej niż Sara
- Hejka wszystkim - przywitałam się i posłałam im ciepły uśmiech na co odpowiedzieli tym samym
- Alex na pewno jesteś zmęczona, choć pokaże ci gdzie będziesz spać - zdążyłam w biegu krzyknąć hej na co wszyscy zaśmiali się.

Cassie pobiegła na górę a ja za nią. Szłyśmy powoli wzdłuż wielkiego korytarza, a ja bacznie się wszystkiemu przyglądałam. Na górę panował inny wystrój niż na parterze. Przeważały tu jasne kolory a najczęściej pojawiającym się był biały. Wszytko było urządzone bardzo nowocześnie i widać że dopasowane bardziej do młodych osób. Zapewne na tym piętrze znajdowały się pokoje wszytkich których właśnie poznałam.

Stałyśmy przed białymi drzwiami które po chwili otworzyła Cass i puściła mnie przodem. Moim oczom ukazał się duży i jasnyn pokój. Ściany miały szaro - biały kolor, a podłoga była z jasnego drewna tak samo jak meble. Pod oknem stało duże dwuosobowe łóżko, a na przeciwko nich komoda i małe biurko. Z boku zauważyłam drzwi zapewne prowadzące do łazienki.
- Nie wiedziałam jak ci to urzą... - wzięłam się jej w zdanie - jest cudowny
- Jak się tu wprowadzisz to urządzisz go po swojemu. A teraz idę do jutra - dziewczyna już wychodziła ale zatrzymałam ją
- Jak to wprowadzisz? - byłam zdezoriętowana tą sytuacją
- Jak to Jacob ci nic nie mówił? - pokręciłam przecząco głową i pozwoliłam by dziewczyna wyjaśniła mi to wszystko
- Chodzi o to że jeżeli ktoś wstępuje do stada musi się do nas wprowadzić. To prawo jest wprowadzone od 130 lat, ponieważ przed tem wilki miały wolną wolę dlatego nie kończyło się to dobrze - czyli będę mogła uwolnić się od Krzysztofa. Ale czy on mi na to pozwoli, a przecież za dwa dni będę miała dopiero 17 lat.

Cassandra wyszła z pokoju a ja położyłam się na łóżku i od razu usnełam.

Witajcie!
Mam nadzieję że rozdział może być 1020 słów. Nie sprawdzany. Liczę na pozytywne wrażenia 😂😂

Julia:*

Nowe ObliczeWhere stories live. Discover now