Czy to, że Derek cię ugryzł, wpłynie jakoś na twoje życie? Przed tobą długa podróż do odnalezienia prawdziwej siebie. Wszystko odwróci się do góry nogami, a przed tobą stanie wielkie wyzwanie. Nowi znajomi, nowe życie, nowe miłości...
PS. Nazywam tą...
W końcu wyszliście z domu McCalla. Było ciemno, dosyć chłodno. Poczułaś dreszcz, byłaś ubrana tylko w dżinsowe szorty i czarną bluzkę na ramiączkach. Nie wierzyłaś w to co się stało. Nie dość, że zamieniłaś się w jakąś cholerną mieszankę psa z człowiekiem, to jeszcze nie taką jak inni. Pomijając to, że tyle ludzi z twojej szkoły było wilkołakami, a ty nic o tym nie wiedziałaś. Wiatr przeczesał ci włosy, skręciłaś na główną ulicę, wychodząc z podjazdu domu twojego nowego "kolegi". Szłaś szybko, nie oglądając się za siebie. Miałaś dość towarzystwa na dzisiejszy dzień. Poczułaś chłodną kroplę na gołym ramieniu. Zaczęło padać.
-No pięknie. Najlepszy dzień w moim życiu -powiedziałaś sama do siebie. Szłaś i trzęsłaś się z zimna. Usłyszałaś klakson. Ulicą jechał znajomy ci niebiesko-czarny Jeep. Otworzyły się drzwi od strony pasażera.
-Wsiadaj bo się przeziębisz. -usłyszałaś troskliwy, trochę smutny głos Stilesa. Zawahałaś się, ale weszłaś do środka. Zamknęłaś drzwi... I ta krępująca cisza.
-Jesteś cała mokra... Podwiozę cię do domu, ok? -zapytał. Pokiwałaś głową. Jechaliście w ciszy, Czułaś wodę spływającą po całym twoim ciele. Po kilku minutach byliście pod twoim domem.
-Dzięki. -uśmiechnęłaś się i chwyciłaś za klamkę.
-Czekaj -niemal krzyknął. Ściągnął swoją bluzę, podał ci ją. -Żebyś nie zmokła... jeszcze bardziej.
-Może pójdziesz ze mną? -zaproponowałaś.
-Okej -wyszczerzył zęby. Wyszliście z auta. Zauważyłaś, że wszystkie światła w domu są zgaszone. Złapałaś za klamkę. Zamknięte.
-Cholera -szepnęłaś. -Rodzice mieli jechać gdzieś na weekend. Zostawiłam klucze w środku. -złapałaś się za głowę.
-Możemy jechać do mnie, nie martw się.
-Nie Stiles. Nie mam jedzenia, ubrań, wody. Niczego...
-U mnie tego pod dostatkiem -zauważył. Popatrzyłaś na niego spode łba.
-Co ci tak we mnie nie pasuje?! -wypalił nagle. -Raz się przyjaźnimy, zakochuję się w tobie. Drugi raz mówisz wszystkim, że jesteś tylko moją koleżanką z zajęć z biologi... -na słowa "zakochuję", coś się w tobie ruszyło. -Mam dość tego, że wszystkie dziewczyny mnie odrzucają. To na prawdę nie fair! -mówił coraz głośniej. On też przemókł już do suchej nitki.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
-Stiles...
-Nie! Wysłuchaj mnie. -krzyknął. -Moją jedyną dziewczyną była Malia. Nawet nie jestem pewny, czy była moją dziewczyną, okej?! Zawsze jestem odrzucany. I nie chcę, żeby było tak też tym razem.
-Rozumiem cię...
-Nie! Nie rozumiesz!
-Stiles! -przekrzyczałaś go. -Dasz mi coś powiedzieć? Ja też nigdy nie miałam chłopaka, nie jestem zbyt atrakcyjna, nie mam bratniej duszy, z którą mogłabym pogadać kiedy zechcę... -Stiles patrzył na ciebie pustym wzrokiem. -I przepraszam za to co powiedziałam. Wszyscy tak na ciebie naciskali... Ale nie jestem twoją dziewczyną, więc całkowicie nie przejmuję winy na siebie. -Chłopak uśmiechnął się lekko i popatrzył ci prosto w oczy. Delikatnie się zbliżył i pocałował cię prosto w usta. Pogłębiłaś pocałunek, bowiem był on twoim pierwszym i chciałaś, żeby trwał jak najdłużej.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Oddaliliście się od siebie. Brunet uśmiechnął się, a ty wtuliłaś w jego klatę. Jak dobrze, że jest dużo wyższy od ciebie.
-Teraz już jesteś moją dziewczyną? -zaśmiał się. Pokiwałaś głową ze łzami szczęścia w oczach.
-To jedziemy do mnie? -powiedział ustami dotykając twoich włosów.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.