Nie wierzę, że jesteś prawiczkiem.

5.1K 231 106
                                    

Biegłaś za nim aż do parkingu pod supermarketem. Ulice już opustoszały, nie było widać żywej duszy. Chłopak zatrzymał się i oparł o Jeepa. Patrzył na ciebie spode łba.Miał łzy w oczach. Naprawdę był zazdrosny. Uroczo. Podeszłaś do niego powoli i wtuliłaś się w jego umięśnione ciało. Stiles odwzajemnił uścisk i wbił twarz w twoje włosy. Poczułaś jak spływają po nich jego łzy. 

-Nie rób mi tego, proszę... -powiedział cicho i szlochał. Odsunęłaś się od niego, popatrzyłaś mu głęboko w oczy. Pozostawiłaś na jego wargach długi pocałunek.

-Kocham cię -wyszeptałaś mu do ucha. Brunet uśmiechnął się uroczo i cmoknął  cię w czubek nosa, zaśmiałaś się cicho. -Nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła i dobrze o tym wiesz.

-Przepraszam, po prostu wiem, że Derek jest atrakcyjny, silny, dobrze zbudowany...-przerwał -a ja... ja jestem tylko sarkastycznym kujonem z przedpotopowym Jeepem.

-A może ja kocham tego sarkastycznego kujona? -zapytałaś z uśmiechem. Nigdy nie chciałaś zranić żadnego chłopaka. Oglądałaś tyle romansów, czytałaś tak wiele książek. Zawsze to chłopcy krzywdzili niewinne dziewczyny. Stiles westchnął.

-Jedziemy do domu? -zapytał szeptem. 

Pokiwałaś w odpowiedzi głową. Weszliście do auta, zapięłaś pasy, oparłaś się o opacie i zamknęłaś oczy. Poczułaś dłoń na twoim gołym udzie. Popatrzyłaś na swojego chłopaka, ten odpalił samochód i zaczął jechać w stronę swojego domu. Znów położył dłoń na twojej nodze. Zaśmiałaś się. Czułaś co to oznacza. Ponoć potrafiłaś przewidzieć przyszłość, hę? Wjechaliście na podjazd domu Stilinskich. Chłopak zaparkował samochód i wysiadł z auta. Otworzył twoje drzwi i podał ci rękę. Złapałaś za nią, poczułaś się jak księżniczka, którą cały czas cię nazywał. Trzymaliście się za ręce. Zauważyłaś zgaszone światła w domu. Pewnie jego tata znów jest w pracy przez noc. Chłopak otworzył drzwi i wpuścił cię przodem. 

-Nie wierzę, że jesteś prawiczkiem -powiedziałaś z przebiegłym uśmieszkiem. Stiles przyciągnął cię gwałtownie do siebie i przycisnął do ściany swoim ciałem. Zaczął cię całować w usta, szyję, dekolt. Wiedziałaś, jak się to skończy. Zaczęłaś się śmiać. Brunet wziął cię na ręce trzymając za twoje pośladki. Zaczęłaś piszczeć, Stiles zaczął się śmiać. Pocałowałaś go w czubek głowy, niżej nie mogłaś sięgnąć. Niosąc cię na rękach wszedł po schodach do swojego pokoju. Położył cię dopiero na łóżku. Cały czas patrzyłaś w jego brązowe oczy. Wstał żeby się rozebrać, jednak wstałaś za nim. Chciałaś się z nim jeszcze trochę pobawić. Chłopak się uśmiechnął, chwycił cię w pasie i posadził na komodzie. Zaczął cię całować i dotykać.

-Kocham cię, nawet nie wiesz jak cię kocham

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

-Kocham cię, nawet nie wiesz jak cię kocham... -wysapał. Zaczęłaś chichotać, zeszłaś z komody, on podążył za tobą, uklęknął na łóżku i ściągnął koszulkę. Zrobiłaś to samo, znów zaczęliście się całować. Stiles ściągnął spodnie, pozostając w samych bokserkach. Położył cię i schodził pocałunkami coraz niżej aż nie napotkał przeszkody w postaci twoich szortów. Złapał za guzik i go rozpiął, zsunął z ciebie spodenki i rzucił je na podłogę.

-Jesteś pewna, że tego chcesz? -szepnął i cię pocałował. -To będzie twój pierwszy raz? -Nie mogłaś zebrać się na odpowiedź, twoje serce waliło jak szalone. Chyba każdy w waszym wieku już to robił. Więc dlaczego ty nie możesz tego zrobić z nim? Chyba to odpowiedni czas.

-Tak -wysapałaś. -Tak... -uśmiechnęłaś się. Zaczęłaś odpinać swój stanik, kiedy Stiles złapał za gumkę twoich majtek i ściągnął je za jednym zamachem. Poczułaś lekką krępacje, leżałaś bowiem przed nim całkiem naga. Krępacja ta minęła kiedy znowu zaczął cię całować. Ściągnął bokserki i położył się na tobie cały czas cię całując. I wtedy się zaczęło, na początku czułaś lekki ból, jednak potem samą rozkosz. 

Obudziliście się rano w tym samym czasie, wtuleni w siebie, nadal nadzy

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Obudziliście się rano w tym samym czasie, wtuleni w siebie, nadal nadzy. Zadzwonił budzik. Widniała na nim godzina 6:30. Był poniedziałek. Musieliście iść do szkoły. 

-Dzień dobry księżniczko -przeciągał się Stiles. Patrzyłaś na niego bez słowa, cały czas się uśmiechając. -No co? -zaśmiał się i przeczesał włosy palcami. 

-Zupełnie nic -powiedziałaś, przypominając sobie sceny z dzisiejszej nocy. Stiles jakby czytając w twoich myślach pogładził twój policzek. 

-Było ci dobrze? -zapytał uważnie ci się przyglądając. 

-Bardzo -odpowiedziałaś i pocałowałaś go z uśmiechem. Bez krępacji wyszłaś z łóżka nie zwracając uwagi na to, że nie masz nic na sobie. Czułaś jego wzrok na swoim ciele. Chłopak satysfakcjonująco zagwizdał. Ze śmiechem pokazałaś mu środkowy palec, po czym posyłając mu buziaka weszłaś do łazienki. Stiles wszedł do niej za tobą. Stanęłaś przed lustrem a on od tyłu objął cię w pasie. Czułaś jego skórę na twojej skórze. Na twojej szyi widniały dwie różowe "malinki". 

-Ups -zaśmiał się Stiles. Przytuliłaś go.

-Możesz wyjść? -zapytałaś. -Musimy zbierać się do szkoły. -Chłopak pocałował cię jeszcze i wyszedł z łazienki zamykając za sobą drzwi. 

Just Love Me ~Teen WolfOnde histórias criam vida. Descubra agora