Czy to, że Derek cię ugryzł, wpłynie jakoś na twoje życie? Przed tobą długa podróż do odnalezienia prawdziwej siebie. Wszystko odwróci się do góry nogami, a przed tobą stanie wielkie wyzwanie. Nowi znajomi, nowe życie, nowe miłości...
PS. Nazywam tą...
Z niewiadomych powodów staliście w korku przez parę godzin, nie wiedząc co z sobą zrobić. Stiles pogłośnił radio, ty położyłaś się na jego ramieniu. Mieliście przejechać tylko jakieś sześć kilometrów, a czułaś się jakbyś jechała na drugi koniec kraju. Nie istotne, że nawet silnik jeepa był wyłączony.
-Robi się ciemno -zauważył chłopak. -Ciekawe co się stało, że wszystkie ulice w Beacon Hills stoją w korkach.
-Trudno -westchnęłaś. -Pojedziemy tam jutro po szkole.
-Nie -powiedział chłopak. Odpalił silnik i wjechał samochodem na chodnik obok drogi, po czym zaparkował przy pobliskim supermarkecie. -Pójdziemy na nogach. -przeciągnęłaś się rozleniwiona i wysiadłaś z pojazdu. Brunet złapał cię za rękę i pociągnął za sobą.
-Scott i Lydia pewnie już dawno sobie poszli -wlekłaś się za nim.
-Na pewno widzieli te korki. Czekają.
Niebo robiło się coraz ciemniejsze. Widziałaś już pierwsze gwiazdy. Szliście pustą drogą wzdłuż linii drzew. Chłopakowi zaburczało w brzuchu.
-Też jestem głodna -uśmiechnęłaś się do niego.
-Może upolujesz nam jakąś wiewiórkę? -zaśmiał się Stiles. Prychnęłaś, ciekawe czy powiedziałby tak jeśli też byłby wilkołakiem i nie wiedział co w związku z tym zrobić. Chłopak zatrzymał się. -To chyba tu. -Powiedział i skręcił w ciemny zajazd między drzewami. Na końcu ślepej uliczki stała drewniana tablica.
Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.
-Pisze nie wchodzić po zmroku. -szepnęłaś i pociągnęłaś go do tyłu.
-No chodź, nie bój się księżniczko. -przysunął cię do siebie i pocałował w czoło. Wtuliłaś się w niego. Mimo strasznych okoliczności wcale się nie bałaś. Czułaś jakby w jego ramionach nic ci nie groziło. Oczywiście gdyby zaistniało niebezpieczeństwo to pewnie ty musiała byś go bronić. Bo w końcu był tylko człowiekiem. Takim jakim ty byłaś jeszcze parę dni temu. Stiles cię pocałował. Popatrzyłaś mu w oczy.
-No co? Tu nikt nas nie widzi -wyszeptał. Przybliżyłaś się do niego i cmoknęłaś go w policzek. -To tyle? -powiedział zdziwiony a ty objęłaś go w szyi. Między waszymi twarzami był jakiś centymetr przerwy. Paczyliście sobie prosto w oczy. Stiles złapał cię w pasie.
-Skończyliście? -zaśmiał się Scott. Odskoczyliście od siebie.
-O, hej Scott -podrapał się po głowie. -I Lydia...
-No ładnie Stiles... Ładnie -Lydia skrzyżowała ręce na piersi. -Koleżanka? -zaśmiała się.
-Dziewczyna -powiedziałaś bez wahania i złapałaś bruneta za rękę. On zacisnął palce jakby bał się, że zaraz go puścisz.
-Uroczo -powiedział Scott. -Idziemy? -poszliście razem, bez słowa, przez kilka minut wlokąc się między drzewami. Nagle zza drzew wyłonił się wspaniały krajobraz. Było stąd widać całe Beacon Hills.
Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.