Zawsze.

3.1K 143 41
                                    

Stiles:

Kiedy miałem się rzucić na Dereka, poczułem czyjeś dłonie ściskające moje ramiona. Z sercem bijącym jak szalone, odwróciłem się żeby zobaczyć tą osobę. Za mną stał Scott i wpatrywał się we mnie ze łzami w oczach.

-Jak dobrze, że jesteś cały -rzucił się na mnie i mocno mnie przytulił. Poklepałem go po plecach głośno wzdychając. Zamknąłem oczy, coraz bardziej odczuwając ból, jaki sprawiała mi świadomość, że to wszystko przeze mnie. Kiedy się od niego odkleiłem, Dereka nie było już w pokoju. W głębi duszy go przeklinałem, ale wiedziałem, że tak będzie lepiej. 

Jedyne co słyszałem to ciężki oddech mojego przyjaciela i pikanie maszyny, do której była podłączona t/y. 

-Co z nią? -nagle zapytał Scott skinąwszy w stronę mojej dziewczyny. Wzruszyłem ramionami wpatrując się w bladą twarz śpiącej królewny. Brunet popatrzył w moje spuchnięte od płaczu oczy. -Wszystko będzie dobrze...

Kiedy to powiedział coś we mnie zamarło. Pikanie maszyny przeistoczyło się w nieprzerywany pisk, który dudnił w moich uszach.

 Pikanie maszyny przeistoczyło się w nieprzerywany pisk, który dudnił w moich uszach

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

Nadal nie docierało do mnie co się dzieje. Scott dosłownie zaczął się trząść. Po kilku sekundach do pomieszczenia wbiegła jego mama z masą innych pielęgniarek i lekarzy. 

-Wyjdźcie! -ktoś wrzasnął i poczułem jak jakieś silne ręce wypychają mnie na korytarz. Kręciło mi się w głowie. Upadłem opierając się o ścianę.

-Stiles... -wyszeptał Scott siadając koło mnie. Wpatrywałem się w nicość, nie mrugając, prawie nie oddychając. 

Usłyszałem kroki. Obcasy uderzające w szpitalne kafle. Dźwięk robił się coraz wyraźniejszy, coraz szybszy. 

-Co się dzieje?! -usłyszałem krzyk Lydii. Scott wstał i zamknął rudowłosą w mocnym uścisku. Po chwili ich szloch rozbrzmiał echem na szpitalnym korytarzu. Schowałem twarz w dłoniach, skuliłem się jak pieprzony szczeniak. To nie mogło się dziać naprawdę. 

Zaskrzypiały drzwi i z sali zaczęli wychodzić lekarze z kamiennymi twarzami. Lydia stała jak wryta, wpatrując się przed siebie.

 Lydia stała jak wryta, wpatrując się przed siebie

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

-Nie żyje -powiedziała. Wiedziałem, że ma rację. W końcu to ona czuje czyjąś śmierć. 

Wbiegłem do pomieszczenia, gdzie t/y leżała bezwładnie na szpitalnym łóżku. Musiało jej być cholernie nie wygodnie. To jedyna rzecz, o której zdołałem pomyśleć. 

Pani McCall stała nad nią gładząc jej porcelanowe czoło. Zobaczyłem, że cała aparatura została od niej odpięta. Matka Scotta płakała, chociaż praktycznie jej nie znała. Ja jednak nie mogłem zdobyć się na jakikolwiek ruch, słowo, gest. 

Coś we mnie pękło i wiem, że już nigdy w życiu tego nie naprawię, nie skleję tego taśmą, jak wszystko co w życiu zepsułem. 

Melissa patrzyła teraz na mnie z politowaniem w oczach. Jeszcze w życiu nie przyglądała się mi w ten sposób. Zawsze na mój widok widziałem w jej wzroku tylko irytację. 

Skupiłem spojrzenie na twarzy mojej księżniczki. Miała bladą skórę i lekko uchylone usta. Zupełnie jakby spała. Może po prostu spała? Poczułem piekące łzy spływające po moich policzkach. Jednak nie odrywałem od niej wzroku.

Skrawki mojego potarganego serca powoli odpadały. 

-Jeden za drugim -wyszeptałem sam do siebie. 

Podszedłem do t/y i delikatnie ją pocałowałem

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.

Podszedłem do t/y i delikatnie ją pocałowałem. Przejechałem wierzchem dłoni po jej lodowatym policzku.

-Pamiętaj, zawsze będziesz moją księżniczką. Zawsze...

Just Love Me ~Teen WolfМесто, где живут истории. Откройте их для себя