Stiles
Zabrali mnie do szpitala w wyniku głębokich ran na kostkach i nadgarstkach. Leżę właśnie w szpitalnym łóżku, podłączony do kroplówek i myślę. Theo już pewnie nigdy nie zobaczę. Zajęli się nim policjanci. Prawdopodobnie dostanie dożywocie za porwanie i próbę podwójnego zabójstwa, plus zabójstwo rodziców mojej dziewczyny.
Jeśli już jesteśmy przy niej... Czułem się jakby umarła na moich kolanach. Jej rana nie goiła się nawet w najmniejszym stopniu. Podsłuchałem rozmowę lekarzy na korytarzu. Ponoć jej serce bije trzy razy za wolno aby mogła wyjść z tego cało. Ale bije. Rana w brzuchu jest ponoć bardzo poważna. Jest cała w siniakach, które, jak zwykły siniaki, pojawiły się już po wszystkim. Musieli jej dać końską dawkę znieczulenia, więc kiedy się obudzi będzie myślała, że wszystko jest w porządku. Ale nie jest. Podsłuchałem też, że ma mnóstwo szytych ran na całym ciele, łącznie z wargą.
Czasami czuję, że to wszystko wina Dereka. Gdyby jej nie ugryzł, żyłaby sobie beztrosko, jak normalna nastolatka. Tymczasem spotykają ją same nieszczęścia. Zaś z drugiej strony nie bylibyśmy razem, bo nie odważyłbym się do niej zagadać. W sumie, to ona się do mnie zwróciła po pomoc, bo stwierdziła, że jestem bardzo inteligentny, a z nią dzieją się dziwne rzeczy i może coś o tym wiem.
Ale gdybyśmy nie byli razem nie straciłaby rodziców i nadal miałaby kochającą rodzinę.
To dla mnie takie trudne, patrzeć jak ona cały czas przez nas cierpi. Ale tak naprawdę, nie mogę, nawet w najmniejszym stopniu, poczuć takiego bólu, jaki ona czuje.
Leżę, wpatrując się w wiszącą nade mną kroplówkę. Obserwuję, jak wolno kapie.
Mam dość leżenia w bezruchu. Myśli i chęć zobaczenia mojej księżniczki nie dają mi żyć. Może nikt nie zauważy, jeśli wyjdę się z nią zobaczyć?
Powoli, trzęsącymi się jeszcze rękoma, odpinam się od kroplówki. Próbuję wstać, ale kręci mi się w głowie. Muszę to opanować. Próbuję jeszcze raz. Tym razem się udaje. Stoję na nogach ale zaraz obijam się o ścianę. Uświadamiam sobie, że od trzech dni nie stałem na nogach. Moje nogi są z różowej waty, a pomimo to, trzęsą się jak zielona galareta.
Powoli uchylam drzwi i wystawiam głowę. Na korytarzu nikogo nie ma, czysto. Z tego co pamiętam, jej sala jest pięć drzwi na prawo od mojej. Skradam się najciszej jak potrafię. Nagle słyszę kroki i chowam się za róg ściany. Obok mnie przechodzi ojciec Liama i mama Scotta, która w ostatnim momencie odwraca się i mnie zauważa. Przykładam palec do ust, następnie składam dłonie w błagalnym geście, aby nic nie mówiła. Ona tylko przewraca oczami i idzie dalej. Mam u niej dozgonny dług.
Kiedy docieram do sali t/y moje serce zaczyna bić jak szalone. Uchylam drzwi, najpierw delikatnie, aby upewnić się, że w środku nie ma nikogo, oprócz niej.
Niestety, ktoś już tam jest. A na pewno nie jest to ktoś mile widziany.
Derek stoi nad jej łóżkiem. Po chwili szepce jej coś do ucha i składa pocałunek na jej czole, owiniętym bandażem. Czuję jak wybucham w środku.
-Co ty tu, do cholery robisz? -krzyczę szeptem. Derek zrywa się z miejsca i nasze spojrzenia spotykają się. Nie odrywamy od siebie wzroku. Zaczynam buzować ze złości.
On jeszcze tego pożałuje!
Ok, taka mała niespodzianka. :)
Jako, że główna bohaterka jest w śpiączce...
Wydarzenia przedstawia wam Stiles. :D
Dajcie znać jak się podoba. ;)
CZYTASZ
Just Love Me ~Teen Wolf
FanfictionCzy to, że Derek cię ugryzł, wpłynie jakoś na twoje życie? Przed tobą długa podróż do odnalezienia prawdziwej siebie. Wszystko odwróci się do góry nogami, a przed tobą stanie wielkie wyzwanie. Nowi znajomi, nowe życie, nowe miłości... PS. Nazywam tą...