[ 5 ]

2.5K 339 15
                                    

Dosłownie kilka minut temu skończyłam ósmy rozdział, więc trzymajcie. XD Miłego czytania, saranghae mocno wszystkich. <3

Ps.: Pewnie nikt nie zauważył, ale dodałam do bohaterów nową postać, a przed chwilą także uzupełniłam "metryczkę" postaci, która wisiała tam już wcześniej. ^^

~~~

Kiedy Xiumin zniknął bez słowa w łazience, ja próbowałem zmusić swój umysł do ponownego uruchomienia tej części, która odpowiada za emocje. Gdybym mógł czuć strach, zapewne przerażałby mnie ta pustka, ale wszystko we mnie było teraz wypełnione tą zimną obojętnością. Chciałem naprawić to, zanim Xiu wróci, bo niemożliwe byłoby nie zauważenie tego, że byłem aktualnie jak robot.

Od śmierci rodziców działo się tak ze mną czasem. Na początku, gdy ból był zbyt silny, umysł po prostu się na niego zamykał, odcinając też resztę emocji. Była to ulga dla mnie, bo mogłem coś zrobić, a nie kulić się na łóżku i płakać. Dlatego nikomu nie powiedziałem, nie szukałem pomocy. Oczywiście po pewnym czasie uczucia wracały, z początku niezauważone - pobudzał je bodziec w stylu czegoś zabawnego, interesującego lub po prostu wkurzającego. Mogłem więc normalnie funkcjonować. Z biegiem miesięcy jednak okazało się, że mózg odcinał emocje za każdym razem, gdy pojawiała się choćby zapowiedź tego wielkiego bólu. Wyjątkiem były chwile, kiedy mój umysł nie panował sam nad sobą - czyli na przykład upojenie alkoholowe. Raz tonąłem w oceanie żalu, bólu i smutku, gdy w klubie dostałem "tabletkę szczęścia" i jak ostatni idiota ją łyknąłem.

Nie było szczęścia. Chemikalia tylko wzmocniły stan, w którym wtedy się znajdowałem, a on nie był zbyt dobry. Gdyby nie Baekhyun, który zabrał mnie do domu i zamknął się ze mną w jednym pokoju, nie wiem, czy przeżyłbym do czasu, w którym narkotyk przestałby działać.

Te wspomnienia wypełniły teraz mój umysł, ale nie przyniosły żadnych emocji. Po raz kolejny na chłodno zacząłem rozważać pójście z tym do psychologa czy też psychiatry, ale nie chciałem truć się lekami. Nie miałem depresji. To były tylko krótkie stany, nie pojawiające się częściej niż raz na miesiąc. Po prostu zwykle nie myślałem o rodzicach, więc nie miały okazji, żeby być częściej.

Przekręciłem się na bok, zauważyłem białą plamę na obiciu kanapy i wykonałem klasyczny tył w zwrot, czyli po prostu odwróciłem się na drugi bok, przodem do oparcia, w którym zresztą zanurzyłem twarz. Zaczynała mnie powoli boleć głowa.

Przypominałem sobie najbardziej poruszające momenty ze swojego życia - oprócz śmierci rodziców - w nadziei, że coś odblokuje moje emocje, ale nic z tego. Nadal leżałem, kompletnie wypruty z człowieczeństwa.

W końcu do salonu wrócił Xiumin. Usłyszałem jego kroki, poczułem jak kanapa się ugina, gdy na niej usiadł. Pachniał moim żelem pod prysznic, chociaż widziałem, że miał swój. Nie byłem jednak zdolny do zdziwienia się.

- Jongdae, idziesz się umyć? - spytał z wahaniem w głosie.

- Mmmhm - mruknąłem, ale nawet nie drgnąłem, żeby naprawdę iść do łazienki. Nie chciało mi się podnosić.

- Proszę. Chciałbym już iść do Baeka.

Drgnąłem lekko, razem z cichym pragnieniem, żeby nie odchodził. Miło mi się z nim rozmawiało, nawet jeśli schodziliśmy na nieprzyjemne tematy.

- Już? - spytałem pustym głosem, stłumionym przez oparcie.

- Dochodzi dwunasta - zauważył mężczyzna. - Dae...

Teraz drgnąłem silniej. Ba, nawet usiadłem na kanapie, żeby móc spojrzeć Minseokowi w oczy. Iskierka czułości błysnęła w moim umyśle, ale zignorowałem ją, bo nagły ruch sprawił, że zakręciło mi się w głowie. Musiałem długo tak leżeć.

Don't touch me // Xiuchen & ChanbaekWhere stories live. Discover now