[ 35 ]

1.2K 261 80
                                    

Ten uczuć, gdy śni ci się, że znowu przypadkiem opublikowałaś nieskończony rozdział i na dodatek nie mogłaś go usunąć.

~~~

Minseok zastygł w kompletnym bezruchu z szeroko otwartymi oczami i ustami ułożonymi w zgrabne kółeczko. Na początku rozśmieszyła mnie jego reakcja, ale gdy coraz dłużej się nie ruszał, powoli zacząłem się zastanawiać, czy nic mu nie jest.

- Hej, Minnie, wszystko okej? - spytałem zaniepokojony, głaszcząc jego policzek. Wreszcie go odblokowało i zamrugał wielokrotnie, zamykając usta.

- Nie powiem, że się tego nie spodziewałem - zaczął nieco zachrypniętym głosem, po czym odchrząknął i kontynuował. - Ale usłyszenie tego jest nadal... Niezwykłe.

Uśmiechnąłem się słabo, niepewny, czy mam wziąć to za dobrą monetę. 

Czekałem, aż Min powie coś więcej, ale on tylko gapił się na mnie z rozczulonym uśmiechem. Przesunąłem się do przodu i powoli go pocałowałem, bardzo delikatnie.

- Też cię kocham, Jongdae - wyszeptał Minseok, odsuwając się po chwili. - Nie zdawałem sobie z tego sprawy aż do teraz, ale faktycznie... Czuję coś już od jakiegoś czasu i to chyba właśnie jest to.

Mój uśmiech poszerzył się niekontrolowanie i pocałowałem Xiu zdecydowanie mocniej. Miałem wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi z radości, która zalała mnie falą.

Ten pocałunek różnił się od każdego poprzedniego. Był dla mnie trochę jak ten pierwszy prawdziwy. Czułem, że Minseok naprawdę odwzajemnia moje uczucia - namiętność, czułość i miłość wręcz od niego buchały. Wreszcie było to coś więcej niż ten ogień, który płonął intensywnie, ale krótko. Teraz był silny i jasny. Jeden z tych, które mogą płonąć naprawdę długo.

Minseok westchnął i pociągnął mnie tak, że się na nim położyłem, a on owinął nogi wokół moich bioder. Roześmiałem się cicho.

- A co z naszym zakładem? - zamruczałem mu do ucha.

- Ugh, do diabła z nim - jęknął Min, a światło świecy wyłowiło z jego oczu błagalną nutę. - Uznajmy, że mnie uwiodłeś tą kolacją... I tym, że mnie kochasz.

- Bo cię kocham - szepnąłem, po czym pocałowałem go w szyję. - Kocham cię - powtarzałem po każdym cmoknięciu, wędrując po odsłoniętej skórze i sprawiając, że Minseok niemalże wił się pode mną.

- Daedae... - zaczął, ale przerwało mu jego własne, mimowolne westchnięcie, gdy pociągnąłem koszulkę w dół i zacząłem ssać skórę na jego obojczyku, zdeterminowany, żeby naznaczyć go malinką. Nie robiłem mu ich od dawna, bo zawsze śpieszył się do innych rozrywek. Teraz jednak byłem nastawiony na to, żeby przeciągnąć grę wstępną jak najdłużej.

Min sięgnął do mojej koszulki i zdjął ją, po czym jego dłonie zabrały się za głaskanie moich pleców, podczas gdy ja wróciłem do jego ust i całowałem go z zapałem. Na to też temu niecierpliwcowi zawsze brakowało czasu, dlatego chciałem nadrobić zaległości.

Uniosłem biodra nieco do góry, a Min podążył za mną, wciąż ciasno obejmując mnie nogami w pasie. Wsunąłem dłonie pod luźną gumkę jego dresów i ścisnąłem pośladki, wywołując tym naprawdę głośny jęk. Głaskał mnie po ramionach, prosząc o więcej, ale wycofałem się i z trudem podniosłem do siadu, ciągnąc go za sobą. Minseok puścił mnie na chwilę, żeby zdjąć też swoją koszulkę, po czym usiadł wygodniej i spojrzał mi w oczy.

- Dzisiaj ci się nie śpieszy, co? - spytałem szeptem, badając dłonią napięte mięśnie jego brzucha.

- To tobie się nie śpieszy. Ja się dostosowuję - parsknął, po czym przytulił mnie mocno i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. - Cholera, tak bardzo cię kocham, że nawet bym nie pomyślał, że tak się da.

Roześmiałem się z czystej radości i przymknąłem oczy. Trwaliśmy tak przez chwilę, aż Min nie wytrzymał i popchnął mnie na materac. Rozsiadł się wygodnie na moich biodrach i uśmiechnął się szeroko.

- Mogę...? - spytał. No tak. Jeszcze ani razu nade mną nie dominował, chociaż to tylko dlatego, że nigdy nie wykazywał takiej chęci. Ja nie miałem nic przeciwko wymianianiu się rolami w łóżku.

- Rób co chcesz - mruknąłem i przymknąłem powieki. Przez chwilę po prostu głaskał mnie po brzuchu, aż w końcu pochylił się i pocałował mnie w mostek, powoli przesuwając się i znacząc ścieżkę aż do prawego sutka, na którym zassał się mocno. Wciągnąłem gwałtownie powietrze, a moje plecy mimowolnie wygięły się w niewielki łuk. Wsunąłem palce w jego włosy, niemal automatycznie przyciągając go bliżej. Drażnił go językiem i delikatnie przygryzał, sprawiając, że pojękiwałem cicho, zwłaszcza gdy palcami zajął się drugim. Już zdążyłem zapomnieć, jakie to uczucie.

- Dawno nikt mi tego nie robił, już nawet nie pamiętałem, jak bardzo to lubię - wymamrotałem, gdy Minseok z miną pełną samozadowolenia się odsunął.

- Gdybym wiedział, że nie sypiasz z nikim poza mną, to zająłbym się tobą już dawno - odparł, zsuwając się niżej i całując mnie po brzuchu. Oddychałem płytko, mając wrażenie, że serce wyskoczy mi z piersi.

Wstrzymałem oddech, gdy język Mina dotarł do spodni i mężczyzna zatrzymał się, żeby spojrzeć mi w twarz.

- No, dalej - pośpieszyłem go. - Nie ma co się wahać, przecież to nie mój pierwszy raz na dole.

Minseok zaśmiał się naprawdę głośno i klepnął mnie dłonią w bok.

- Ja wiem, że jesteś zajęty czymś innym, ale serio nie słyszysz, że ci telefon dzwoni?

Zamarłem na chwilę i zacząłem nasłuchiwać. Faktycznie, Minseok miał rację, gdzieś z salonu dobiegały dźwięki mojej komórki.

- No kur... - Min przerwał mi szybkim całusem w usta. - ... czę. To Baek, tę piosenkę mam tylko na niego ustawioną. Ale wie, że jestem z tobą, więc nie dzwoniłby, gdyby to nie było coś ważnego...

Minseok pokiwał głową i zszedł ze mnie, a ja niemal biegiem rzuciłem się do salonu, przeklinając pod nosem.

- No co jest? - rzuciłem podirytowany do telefonu.

- Możesz wrócić? Jestem u ciebie. - Głos Baekhyuna drżał od łez. Zamarłem, bo skoro on płakał, to musiało stać się coś naprawdę poważnego. A ja nie miałem nawet cienia pomysłu, co mogło się zdarzyć.

- Trzymaj się, Baekkie. Niedługo będę - zapewniłem i odwróciłem się, żeby wrócić do sypialni i powiedzieć Minseokowi, że mam sytuację kryzysową. On jednak już stał w drzwiach, opierając się o framugę i patrząc na mnie. Włosy miał zmierzwione, a jego nagi tors błyszczał od delikatnego potu. Uśmiechnąłem się mimowolnie.

- Muszę wracać - westchnąłem. - Byunnie płacze, więc to nie jest jakaś błahostka.

- Mogę jechać z tobą? - spytał cicho Min, pocierając stopą o łydkę. - Nie chcę zostawać sam, wiesz.

Zawahałem się. Skoro Baek płakał, raczej nie będzie zadowolony z towarzystwa faceta, którego ledwo znał. To i tak dziwne, że przybiegł do mnie, a nie został u siebie. Może coś z Sehunem?

- Jeśli będę wam przeszkadzał, zamknę się w twojej sypialni i pójdę spać. Albo w salonie, zależy gdzie będziecie.

Westchnąłem i podszedłem do niego, powolnie kiwając głową. Ja też nie chciałem go teraz zostawiać samego. Powinniśmy w ogóle jakoś uczcić nasz związek...

Właśnie. Związek?

Niby to wydawało się naturalne, ale żaden z nas jeszcze o tym nie wspomniał. Wprawdzie nie mieliśmy zbyt wiele czasu, lecz ja lubiłem mieć wszystko załatwione.

- Minnie... Czy my jesteśmy parą? - spytałem niepewnie, stając przed nim i kładąc mu ręce na biodrach.

- A chcesz?

- Oczywiście.

Minseok uśmiechnął się szeroko i zarzucił mi ramiona na szyję, przysuwając się bliżej.

- A więc tak.

Pocałowałem go mocno, ale krótko, bo myśl o Baekhyunie wisiała nade mną jak gilotyna.

- Dobra, ubieraj się, jedziemy. Martwię się o tego idiotę.

Don't touch me // Xiuchen & ChanbaekKde žijí příběhy. Začni objevovat