[ 19 ]

1.4K 255 34
                                    

Wrzucam, bo zaspałam do szkoły i nie mam czasu zjeść śniadania. :(
Ps.: Tak, musicie o tym wiedzieć, lol.

~~~

Zacisnąłem powieki i jęknąłem płytko prosto w usta natarczywie całującego mnie Minseoka. Jego dłonie badały moje ciało centymetr po centymetrze, ale nie mogłem skupić się na pieszczocie. Siedząca obok kobieta gapiła się na nas jak na zwykłego pornosa, tylko że w 3D i na żywo. Bardziej niż uprawiać seks miałem teraz ochotę ubrać się i wyjść.

Nie zrobiłem tego tylko dlatego, że Min ściskał mnie jak imadło, cały dygocząc przy każdym moim ruchu, nawet tym najmniejszym. No i po części też dlatego, że nie chciałem mu sprawić przykrości. Oglądanie go smutnego wywoływało u mnie to samo uczucie.

Starałem się ignorować fakt, że ta cała Tae też zaczęła macać Xiumina, ale zwyczajnie nie mogłem. Miałem ochotę strącić jej nachalne ręce, które od czasu do czasu muskały również mnie. Nie chciałem, żeby ona nas dotykała, a już przede wszystkim nie chciałem, żeby dotykała Minseoka.

Byłem po prostu cholernie zazdrosny. Tylko ja powinienem móc go dotykać.

Zwalczanie chęci ucieczki przychodziło mi z coraz większym trudem, aż nagle palec Tae odnalazł moje wejście. Zastygłem w kompletnym bezruchu, ucinając tym samym głośne jęki Mina. Miałem wrażenie, że wszystko nagle ucichło - słyszałem tylko własne bicie serce, nieznośnie szybkie.

- Co jest? Zabolało? - spłoszyła się Tae, odsuwając się lekko i kładąc dłonie na ramionach Xiu. Jej głos dochodził do mnie jak spod wody. Pokręciłem powoli głową. Byłem na dole tyle razy, że jeden palec nie był dla mnie żadnym wyzwaniem. No chyba, że był to palec kobiety i to w dodatku dokładnie tej kobiety.

- Przepraszam, Minseok, ja tak po prostu nie potrafię - bąknąłem, niemal go z siebie zrzucając i wstałem, żeby w pośpiechu naciągnąć na siebie porozrzucane po pokoju ubrania. Starałem się przy tym nie patrzeć ani na wyraźnie zasmuconego Xiu, ani na skamieniałą ze zdziwienia Tae. Minseok zerwał się zaraz za mną, po czym pociągnął mnie na korytarz i do łazienki.

- Przepraszam - mruknąłem, czując że na pewno jest na mnie zły. Przysiadłem na wannie i skrzyżowałem ramiona na nagim torsie. Min widział mnie nagiego masę razy, jednak teraz czułem się zwyczajnie źle, siedząc przed nim w samych bokserkach. Miałem ochotę zniknąć.

- Cholera, Dae... To chyba ja powinienem przeprosić. Zaciągnąłem cię tu, chociaż wyraźnie nie miałeś ochoty. Myślałem, że jakoś się do tego przekonasz, ale z tego co widzę... Cóż, naprawdę przepraszam. Nie spodziewałem się, że będzie dla ciebie aż tak źle, że uciekniesz.

- Uciekłbym już spod klubu, ale nie chciałem cię zawieść - mruknąłem, wbijając wzrok w kafelki. Proszę, rozstąpcie się i pochłońcie mnie do środka...

- A ja myślałem, że jesteś po prostu uparty.

Pokręciłem głową, uśmiechając się lekko. A zresztą, może i byłem uparty? Nie w tamtej chwili, ale ogólnie rzecz biorąc lubiłem stawiać na swoim. Nagle coś przyszło mi do głowy... Teraz też postawię na swoim. W końcu miałem taki zamiar już wcześniej. Może moment słaby, ale lepiej mieć to już z głowy.

- Pójdziesz ze mną na kolację? - powiedziałem szybko, podnosząc wzrok do góry i patrząc mężczyźnie w oczy. - Tak w ramach zadośćuczynienia.

Xiumin rozchylił usta w zdziwieniu i pokręcił powoli głową, jakby nie dowierzał temu, co właśnie usłyszał. Serce ścisnęło mi się boleśnie. Cholera, zły moment. Bardzo zły. Niepotrzebnie się wyrwałem.

- Ja... To znaczy... Możemy iść, ale dlaczego pytasz teraz?

Mina Minseoka wyjaśniła mi wszystko, zwłaszcza gdy dodał do niej wiele znaczące machnięcie ręką w okolicach swojego nagiego krocza.

- Aaa, ja... Nie wiem, po prostu teraz mam okazję. No, przyznam sam, że raczej średnio odpowiednią, ale wcześniej były jeszcze słabsze, więc nie czepiaj się.

Min uśmiechnął się delikatnie, po czym odkręcił kran i umył ręce, odwracając się do mnie tyłem.

- Weź prysznic, wyjaśnię Tae o co chodzi i zadzwonię po taksówkę.

Westchnąłem z ulgą i skorzystałem z rady Xiu, czując jak cały się kleję. Bałem się, że mężczyzna gorzej przyjmie moją ucieczkę, ale najwyraźniej zrozumiał, o co mi chodziło. To dobrze, bo chyba nie potrafiłbym mu tego jakoś odpowiednio wytłumaczyć. Nie chciałem mu mówić, jakie uczucie wywołało we mnie patrzenie, jak dotyka go ktoś inny, bo jeszcze uznałby, że mnie pojebało.

Zazdrość. Paląca zazdrość.

Nawet teraz, gdy było już po wszystkim, wciąż byłem cholernie zazdrosny. Przed oczami wciąż pojawiały mi się te irytujące sceny. Miałem ochotę wydłubać je sobie z mózgu rozpalonym żelazem.

Nagle uświadomiłem sobie coś, co sprawiło, że oblał mnie zimny pot. Minseok poszedł do Tae, a ja zostałem tu. Ta dwójka została sama - pijana i prawdopodobnie wciąż napalona. Kto wie, co głupiego może im przyjść do głów.

Przekląłem głośno i niemal wyskoczyłem spod prysznica. Zajrzałem do szafki i, nie przejmując się tym, że wszystkie ręczniki należały do Tae, wziąłem jeden z nich. Wytarłem się jak najszybciej, założyłem bieliznę i wyskoczyłem z łazienki.

- Oh, już? Świetnie, teraz ja pójdę - oznajmił Minseok, który stał praktycznie pod drzwiami. W dłoniach ściskał swoje ubrania i telefon. Miał nieco zdziwioną minę, ale chyba postanowił nie pytać, dlaczego wciąż kapie ze mnie woda i dyszę jakbym przebiegł maraton. I świetnie, bo wyjaśnienie tego byłoby trudne. - Dzwoniłem już po taksówkę, za kilkanaście minut powinna być.

Skinąłem głową, nagle czując się zawstydzony przez swoje podejrzenia, które całkowicie się nie sprawdziły. Z drugiej jednak strony, chyba miałem prawo pomyśleć sobie, że mogą tutaj coś takiego robić? W końcu nie znałem tej całej Tae. Może potrafiła namówić Minseoka do czegoś takiego. Zresztą... Czy którekolwiek z nich chociaż przez chwilę pomyślałoby, że robi coś złego? Po to się przecież spotkali. Mogli dokończyć, nie przejmując się, że stracili jedno ramię trójkąta...

Nagle zachciało mi się wymiotować. Cholera, i po co ja dalej nad tym rozmyślałem? Przecież nic takiego nie zrobili. Uspokój się, ty jebany paranoiku.

Zebrałem się w sobie, słysząc szumiący za drzwiami prysznic, i wróciłem do sypialni, gdzie zostawiłem wszystkie swoje ubrania. Tae siedziała na parapecie i paliła papierosa. Założyła szlafrok, ale poza tym wciąż była naga, co trochę mi przeszkadzało. Nie miałem ochoty jej takiej oglądać.

- Kobiety aż tak cię obrzydzają, Jongdae? - spytała, zerkając na mnie. Smutek w jej głosie był tak wyraźny, że aż przerysowany... Albo po prostu to ja chciałem nadać jej jak najgorsze cechy.

- Przepraszam, że tak wyszło - mruknąłem i wbiłem wzrok w podłogę, zbierając ubrania, które po kolei na siebie wciągałem.

- Szkoda. Masz piękne ciało.

Wzdrygnąłem się mimowolnie. Tae roześmiała się, a ja musiałem jej przyznać, że moja reakcja była zabawna. W końcu nie bałem się jej, a co do obrzydzenia... No, dało się wytrzymać, dopóki nie zaczęła dotykać mojego Minseoka.

Mojego Minseoka.

Uśmiechnąłem się lekko, uświadamiając sobie, że musiałem wpaść po uszy jak ostatni idiota.

W zasadzie nie było się z czego cieszyć. Mogłem się założyć, że Xiu nie czuje do mnie nic więcej niż przyjaźń, a to oznaczało, że mogłem się pożegnać ze szczęśliwym związkiem. W końcu mężczyzna sam powiedział, że jestem dla niego bardziej jak brat. Mimo to... Zakochanie dodawało mi skrzydeł, nawet jeśli nieszczęśliwe.

- Powodzenia z nim. Nie będzie ci łatwo. Znamy się tak długo... On i związki to złe połączenie - powiedziała cicho Tae, wbijając wzrok w świat za szybą. Wyprostowałem się i spojrzałem na nią w zamyśleniu. A więc zauważyła? Byłem aż tak przewidywalny?

- Dzięki - mruknąłem. Spojrzałem na nią podejrzliwie, zastanawiając się, czy coś łączyło tę dwójkę, ale po chwili doszedłem do wniosku, że może lepiej nad tym nie rozmyślać. Z moją dzisiejszą paranoją mógłbym ubzdurać sobie, że byli małżeństwem, a na walkę z tym idiotycznym wyobrażeniem nie miałem już siły.

Don't touch me // Xiuchen & ChanbaekWhere stories live. Discover now