( 2 )

1.7K 302 70
                                    

Pytanie, na które możecie odpowiedzieć po przeczytaniu rozdziału - chcecie więcej Chanbaeków, czy wystarczą raz na jakiś czas? ^^

~~~

- Baekhyunnie, co na kolację? - spytał Sehun, podnosząc głowę z moich kolan i mrugając jak oślepiona słońcem sowa. Chanyeol także podniósł na mnie swój wzrok głodnego szczeniaczka, więc przewróciłem oczami, nie chcąc ulegać żadnemu z nich.

- To młodsi powinni usługiwać starszym - mruknąłem, robiąc sobie kolejną selfie i wysyłając je jakiemuś facetowi na czacie.

Od: BByH
Masz czas dzisiaj wieczorem? ^^

Od: Zixi
Dla ciebie zawsze, mały ~

Od: BByH
Więc... Za godzinę? W parku o którym pisaliśmy?

Od: Zixi
Jasne, ale podjedź samochodem.

Uśmiechnąłem się szeroko, po czym nagłym ruchem nogi strąciłem z siebie głowę Huna. Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że chyba coś jeszcze do mnie mówił.

- Emm, sorry, nie słuchałem. Ale jeśli chcecie, żebym zrobił wam żarcie, to nie ma mowy, bo właśnie wychodzę. Umówiłem się z nieznajomym mężczyzną z internetu i raczej nie wrócę na noc.

- Z nieznajomym? Z internetu? A co jeśli cię zgwałci? - spytał Sehun, siadając oparty o ścianę. Uniosłem brew i spojrzałem na niego wymownie.

Daj spokój, stary, przecież wiesz, że właśnie o to mi chodzi.

- No dobra, idź sobie, nic mnie to nie obchodzi. Tylko potem nie dzwoń, żebym sprzątnął twoje rozczłonkowane ciało zakopane gdzieś w ponurym lesie.

Prychnąłem i podniosłem się z łóżka, po czym poszedłem do siebie. W dosłownie kilka minut wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i poprawiłem fryzurę. Rozważałem lekki makijaż, ale "Zixi" nie zdradzał żadnych oznak zainteresowania taką tematyką, więc sobie darowałem. I tak nienawidziłem eyelinera, bo często o nim zapominałem i pocierałem oko, przez co kosmetyk dostawał się tam, gdzie nie powinien.

Kiedy byłem już gotowy, wróciłem do sypialni Sehuna, ale zastałem w niej tylko Chanyeola, leżącego na łóżku z nogami w górze i głową poza materacem. Spojrzał na mnie do góry nogami i podniósł się leniwie.

- Hyung, naprawdę idziesz spotkać się z facetem poznanym przez internet? - spytał, patrząc na mnie z zaciekawieniem. Skinąłem głową. - Rany, odważnie. Może powinieneś wziąć kogoś ze sobą?

Rzuciłem mu rozbawione spojrzenie. Spędziłem godzinę, słuchając o dziewczynach, które on albo Sehun chętnie by przelecieli, a Yeol i tak nie domyślał się, po co spotykam się z nowo poznanym facetem.

- Powiedzmy, że to nie jest konieczne. Poradzę sobie.

- Jesteś taki drobny, hyung, nie chcę, żeby coś złego ci się przytrafiło...

Przewróciłem oczami. No tak, drobny Baekhyun na pewno nie poradzi sobie z większym od siebie mężczyzną.

Oj, Chan, nawet nie wiesz, dla kogo stojący przed tobą facet był seme... Ale możliwe, że też trafisz na tę listę. Najpierw musisz tylko przekonać się, że jesteś biseksualny. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo troszczysz się o pierwszego lepszego przystojnego hyunga, ten moment nastąpi raczej prędzej, niż później.

- Czyli rozumiem, że nie chcesz towarzystwa, hyung?

- Nie potrzebuję ochrony, naprawdę, Channie. Ale dziękuję za propozycję. Gdybym się kiedyś bał, to napiszę do ciebie.

- Jasne, spoko. - Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, a ja parsknąłem w duchu śmiechem. Uroczy dzieciak.

- Dobra, to ja idę. Powiedz Sehunowi, żeby zamknął drzwi na noc, bo jak znam życie, to zapomni.

Chanyeol skinął głową, a jego wzrok przeleciał ze mnie gdzieś do tyłu. Nagle wyraz twarzy zmienił mu się z radosnego na przerażony, a ja uniosłem brwi w niemym zapytaniu.

- Kurczę, późno już. Chyba też muszę się zbierać... Matka mnie zabije, jeśli znów wrócę w środku nocy.

- Mieszkasz z mamą? - Zaśmiałem się, myśląc, że mężczyzna tylko żartuje, ale on z poważną miną skinął głową. Chichot zamarł mi w gardle. Rany, serio? Jeśli jest na roku Sehuna, to pewnie jest też w jego wieku... No dobra, dziewiętnaście lat, powiedzmy, że może jeszcze mieszkać z matką. Swoją drogą, młodziak z niego.

- Muszę zadzwonić po taksówkę... - mruknął jakby do siebie, rzucając mi przepraszające spojrzenie i podniósł telefon z materaca.

- Gdzie mieszkasz? - spytałem, wzdychając głośno. Nie miałem wiele czasu, ale Chan wydawał mi się być taki... Dziecinny. Jeszcze go taksówkarz zgwałci albo okradnie i co wtedy? Nie chcę mieć jego cnoty na sumieniu. No... O ile jeszcze ma cnotę, bo biorąc pod uwagę to, co opowiadał o koleżance ze studiów...

- Oh, niedaleko, ale wiesz, jest ciemno, a ja nie mogę się szlajać po zmroku.

Wywróciłem w duchu oczami, zastanawiając się, czy matka Yeola jest przewrażliwiona, czy może on naprawdę nie potrafi wrócić po nocy sam do domu. Zerknąłem na zegarek w telefonie i skinąłem głową sam do siebie.

- Dobra, chodź, to cię podwiozę - powiedziałem, wzdychając ciężko. - Tylko podaj mi adres.

- Oh, hyung, nie musisz, stać mnie na taksówkę!

- Nie chrzań, Yeollie, bo się rozmyślę.

Wyszedłem z pokoju, nakazując mu się ubrać, i ruszyłem pod łazienkę Sehuna. Zabębniłem pięścią do drzwi.

- Ja i Chan wychodzimy - krzyknąłem. Tak jak się domyślałem, zamiast odpowiedzi dotarł do mnie dźwięk odblokowywanego zamka i ze środka wyjrzała głowa Huna.

- Wychodzisz z Chanyeolem? Jak to? O czymś nie wiem?

- Mama nie pozwala mu samemu po nocy chodzić - wyjaśniłem po cichu, uśmiechając się porozumiewawczo. - Odwiozę go do domu, żeby nie mieć potem na sumieniu tego biednego dzieciaka.

- Chan to nie dzieciak, jest młodszy od ciebie o kilka miesięcy - mruknął Sehun, z rozbawieniem obserwując, jak moje oczy powiększają się kilkukrotnie.

- Ja-ak to? Przecież jest z tobą na roku...

- Zaczął studiować później. - Mój brat wzruszył ramionami.  Jęknąłem w duchu, postanawiając później jakoś ukarać się za własną głupotę. Nie pomyślałem o tej opcji, naprawdę.

- Cóż... Nie ważne, bo i tak zachowuje się jakby był młodszy od ciebie. W każdym razie, odwiozę go i potem jadę się spotkać z tym facetem, więc zamknij drzwi na noc i idź spać czy co tam sobie chcesz. Tylko pamiętaj, że jak coś odjebiesz, to będę musiał powiedzieć twoim starszym.

- I tak wiem, że podoba ci się mój ojciec.

- Jaki to ma związek z... Dobra, nie ważne, jadę.

- Baw się dobrze - powiedział Hun, po czym zniknął z powrotem w łazience. Pokręciłem głową, zastanawiając się, co ten dzieciak właściwie ma w głowie.

Kilkanaście minut później ja i Chanyeol byliśmy już pod jego domem. Faktycznie, mieszkał blisko, ale czułem się teraz, jakbym spełnił dobry uczynek, więc nie żałowałem, że go odwiozłem. No, prawie.

- Dzięki, naprawdę nie wiem, jak ci się odwdzięczę... - paplał Yeol, trzymając dłoń na klamce, ale chyba nie mając zamiaru zbyt szybko opuścić mojego samochodu. Zerknąłem na zegar. Może zdążę, jeśli wdepnę mocniej gaz... No już, wyłaź, śpieszę się...

- Myślę, że buziak powinien załatwić sprawę - oznajmiłem rozkojarzony, zupełnie zapominając, z kim tak właściwie rozmawiam. Dopiero cisza, która zapadła w samochodzie, uświadomiła mi, że to były nieco niefortunne słowa.

- Ty też jesteś gejem? - spytał niepewnie mężczyzna. Stłumiłem westchnięcie.

Cholera...?

Don't touch me // Xiuchen & ChanbaekWhere stories live. Discover now