[ 22 ]

1.3K 270 9
                                    

Straciłam tempo pisania... I to porządnie. x(

~~~

Baekhyun po kilku piwach z mocniejszym dodatkiem w postaci soju zrobił się wyjątkowo przytulaśny. Już wcześniej władował mi się na kolana, oplatając ramionami moją szyję, ale teraz wyglądało na to, że nie odsunie się jeszcze przez długi czas. Nie miałem nic przeciwko, bo był wyjątkowo wygodny do obejmowania. A poza tym... Ja też byłem lekko podchmielony.

- Wiesz, jestem wyjątkowo interesownym przyjacielem - wyznał nagle, ocierając się nosem o moją szyję. - I od wszystkich chcę tego samego. Od Chana też, ale on mi tego nie chce dać... A mimo to nie mam zamiaru go od siebie odsuwać ani namawiać, żeby jednak mi to dał. Dlaczego tak jest?

Zastanawiałem się przez chwilę, co mu odpowiedzieć. Wiadomo, że tym, czego chciał, był seks bez praktycznie żadnych większych zobowiązań. Wiedziałem, że to było filarem naszej relacji, ale przyzwyczaiłem się i już mi to za bardzo nie przeszkadzało. Baek był po prostu strasznie niewyżyty, ale gdy już się zaspokoił, potrafiliśmy sporo czasu przegadać.

- Może coś zaczyna się w tobie zmieniać? - spytałem niepewnie, gładząc go po karku.

- Nie wiem - westchnął Byun, a jego ciepły oddech połaskotał moją szyję i sprawił, że zadrżałem. - Rozmawiałem z nim rano. Rozumiesz? Normalnie na luzie rozmawialiśmy o gotowaniu i nawet mnie to nie znudziło.

- To już osiągnięcie - zauważyłem. - Nie przypominam sobie, żebyś ostatnio rozmawiał z kimś poza mną albo Sehunem dłużej niż to konieczne.

- A jednak - mruknął Baek. - On chyba po prostu ma w sobie coś takiego, że chce się z nim rozmawiać. Nie ważne o czym... Pewnie gdyby zaczął temat rozmnażania wielorybów, to też by mnie zainteresował.

- Jak rozmnażania, to ciebie na pewno by zainteresowało - zażartowałem, wkręcając mu palec pod żebro. Baekhyun zaczął wierzgać i nawet ugryzł mnie za karę w ucho, ale za bardzo się tym nie przejąłem, bo ból był ostry i krótki.

- W każdym razie, coś chyba wreszcie się we mnie ruszyło - kontynuował jak gdyby nigdy nic. Skinąłem głową.

- Jeśli wreszcie znalazłeś kogoś, komu udaje się wydobyć z ciebie tę twoją lepszą stronę, to mogę się tylko cieszyć. I być dumny.

- Nie wiem, czy jest powód do radości. A co jeśli on mnie zrani? Świadomie albo nieświadomie? Albo, no nie wiem, Sehun zabroni mi się z nim spotykać?

- Nikt ci nie każe słuchać Sehuna - zauważyłem. - Baek, nie przejmuj się tak, bo przeżywasz jak mrówka okres. Słuchaj, jeśli towarzystwo Chanyeola wpływa na ciebie tak dobrze, to nie powinieneś się opierać. Jasne, może on cię zrani, ale co z tego?

- Nie chcę cierpieć.

- Jeśli to doświadczenie zrobi z ciebie lepszego człowieka, to warto, żebyś trochę pocierpiał.

- I nie mówisz tego tylko dlatego, że najprawdopodobniej będę wtedy lepszym przyjacielem także dla ciebie? - Baek odsunął się od mojego torsu, żeby spojrzeć mi w twarz, i zmarszczył śmiesznie brwi.

- Może trochę... Ale przede wszystkim chcę, żebyś w końcu otworzył się na ludzi i uwierzył, że masz jakieś uczucia.

- Powiedział koleś, który ma trzech znajomych na krzyż. - Byun przewrócił oczami.

- Nie ilość jest ważna, tylko jakość - broniłem się. - Zresztą, bez przesady, znajomych mam więcej. To przyjaciół mam tak mało, bo wtedy mogę dawać wam więcej miłości.

- Aw, Dae, to miłe, że chcesz mi dawać więcej miłości! - jęknął Baekhyun i z całej siły mnie przytulił, chyba miażdżąc mi przy tym żebra.

- Wiesz, oczekuję też odrobiny wzajemności, nie żeby coś - bąknąłem, klepiąc go niezgrabnie po plecach.

- No przecież cię przytulam, nie wystarczy ci? - W głosie Baeka słyszałem wyrzut, ale też rozbawienie, więc tylko wydąłem wargi jak naburmuszone dziecko i puściłem to mimo uszu. Chyba był trzeźwiejszy, niż myślałem, skoro potrafił się jeszcze ze mną drażnić.

Siedzieliśmy tak przez kilka minut, obaj pogrążeni we własnych myślach, aż w końcu Byun zsunął się z moich kolan na kanapę, przybierając nieco niepewną minę. Milczał jeszcze przez chwilę, wziął łyk piwa, odchrząknął i wreszcie się odezwał.

- Nie chcę, żebyśmy zaniedbywali się przez nowe znajomości - westchnął. - A prawda jest taka, że nie widzieliśmy się od ponad tygodnia, bo byłeś zbyt zajęty Xiuminem. Teraz ja dodatkowo będę zajęty Chanyeolem, więc... Może być trudno się spotkać, ale nie chcę takich przerw.

- Wiesz, że byłem zajęty pracą - wymamrotałem.

- Wcześniej spotykaliśmy się nawet mimo tego, więc dlaczego nie teraz?

Milczałem, bo naprawdę nie wiedziałem co powiedzieć. To była trochę kwestia tego, że nie chciało mi się z nikim spotykać po kilku godzinach ślęczenia nad ekranem komputera. No i poza tym... Dzwoniłem potem do Minseoka albo pisałem z nim sms'y, więc nie myślałem nawet o odezwaniu się do Baekhyuna. Wiem, że to źle o mnie świadczy, ale z drugiej strony, on też przecież nie upominał się o spotkanie. A przecież mógł.

- Masz rację, teraz będziemy spotykać się częściej - mruknąłem, starając się na razie nie myśleć o tym, jak pogodzę spotkania z Minseokiem oraz Baekhyunem razem z pracą. W końcu wciąż miałem zakład do wygrania...

- Rano biegam z Chanyeolem. Umówiliśmy się na siódmą i podobno mamy biegać przez godzinę, ale pewnie padnę szybciej... Cóż, potem jestem wolny. Będziesz chciał wyjść do klubu?

- Baek, ja wciąż pracuję - westchnąłem z lekką frustracją.

- Taa, w domu. Masz elastyczne godziny, nie? Najważniejsze, żeby skończyć projekt i tyle. Dużo masz zleceń?

- Niewiele - mruknąłem niechętnie. - I nienawidzę pracować na kacu.

- Nikt ci nie każe się upijać. To tylko kilka drinków, jakiś umówiony facet... Wiesz, jak za dawnych czasów. Będzie świetnie!

- Ja... Sam nie wiem... - zawahałem się. Szczególnie ten fragment o umówionym facecie lekko mnie odrzucił. Straciłem ochotę na seks z przypadkowymi kolesiami... Nie czułbym się fair w stosunku do Minseoka, zwłaszcza teraz, gdy on sam obiecał, że do końca zakładu z nikim się nie prześpi. Może nie byłem z nim w związku i moje zachowanie było głupie, ale w pewnym sensie to było dla mnie ważne. Czułem się z tym lepiej.

- No dobra, widzę twoją minę. O co chodzi?

- Po prostu nie wiem, czy będę miał czas. I ochotę na seks z obcymi kolesiami.

- Jongdae, ty? Ty nie wiesz, czy będziesz miał ochotę na seks? Mówisz poważnie czy sobie ze mnie jaja robisz?

Wzruszyłem ramionami, lekko zakłopotany. Cóż, może faktycznie to było do mnie lekko niepodobne, ale teraz wszystko się zmieniło. Poznałem Minseoka i wpadłem po uszy. Nie potrafiłbym teraz wrócić do dawnego trybu życia.

- Mówię poważnie - przyznałem, lekko kuląc ramiona. Baek za dobrze mnie znał, a jego umysł, nawet pijany, pracował dość szybko.

- Chwila. Powiedz proszę, że nie próbujesz się wymówić ze względu na tego swojego Xiumina.

Westchnąłem płytko, ponownie wzruszając ramionami. I tak już wiedział. Co niby mógłbym powiedzieć?

- Rany, nie wierzę. Wpadłeś głębiej niż po uszy...

Uśmiechnąłem się, mając nadzieję, że Baekhyun nie uzna mnie za wariata. Po prostu to uczucie sprawiało, że czułem się szczęśliwszy.

- Czy on o tym przynajmniej wie? - spytał jeszcze Byun, zupełnie jakby mnie nie znał. Milczałem przez chwilę, aż w końcu pokręciłem głową.

- Ale mu powiem! I to niedługo!

- Jasne. - Baek potrząsnął głową. - Czemu ty zawsze zachowujesz się tak durnie?

Zacisnąłem usta.

- Miłość nie jest durna.

- To tobie się tak wydaje, Jongdae.

Don't touch me // Xiuchen & ChanbaekWhere stories live. Discover now