[ 12 ]

1.7K 293 63
                                    

Z weną nadal krucho, ale łapcie. ^^

~~~

- To był zły pomysł - westchnąłem, owijając się kocem i wystawiając z niego tylko twarz. Minseok bawił się telefonem, ale jego zmarszczone brwi mówiły mi, że był równie niezadowolony, co ja.

- Ale chyba się nie gniewasz? - dodałem, szturchając go bosą stopą w ramię. Przewrócił oczami i przekręcił się na drugi bok, żeby nie musieć na mnie patrzeć. Skrzywiłem się.

- Nie mam ochoty o tym rozmawiać - burknął. Westchnąłem i zarzuciłem na niego koc, żeby przestał się na mnie gniewać.

- Nie bądź taki... Przecież to był twój pomysł, a nie mój.

- Skąd miałem wiedzieć, że to się tak skończy? Mogłeś ostrzec, że nie umiesz grać w LOL'a!

- Przecież cię ostrzegałem - jęknąłem, wyrzucając ręce do góry. - Co chwila powtarzałem, że jestem chujowy w grach!

- Myślałem, że żartowałeś! Uśmiechałeś się jak jakiś pedofil do gromadki przedszkolaków!

- Nie krzycz na mnie, starałem się - mruknąłem, otaczając mężczyznę ramionami. - Nie mówiłeś, że jesteś tak zaawansowany.

- Mówiłem, to ty nie znasz slangu.

Przewróciłem oczami i chuchnąłem Xiuminowi w kark, żeby odwrócił się i na mnie spojrzał. Zadziałało.

- To był ważny mecz - burknął, zaciskając palce na moich przedramionach. Uśmiechnąłem sję słabo.

- Mogłeś poprosić Baek'a, jest w tym dobry.

- No właśnie, mówiłeś przecież, że z nim grałeś?

- No... I przegrywałem.

Min nie mógł powstrzymać się od cichego śmiechu, a ja uśmiechnąłem się triumfalnie.

- Już się nie gniewasz?

- Jak bym mógł? W końcu to ja cię zmusiłem do gry.

- To prawda. A pamiętasz, że ja miałem dużo ciekawszy sposób na spędzenie dzisiejszego popołudnia, prawda...?

- Hmm? Nie, nie przypominam sobie nic takiego.

- Wiesz, jak wychodziliśmy z kina, to dawałem ci kilka sugestii...

- No nie, znowu chcesz żreć lody? Mam przytyć? To twój dziwny fetysz, który jak dotąd ukrywałeś, udając że podniecają cię moje mięśnie?

Jęknąłem udając irytację, a moje dłonie powędrowały w dół, aż musnęły brzeg koszulki Minseoka i podciągnęły ją do góry.

- A może masz ochotę na trójkącik z moją znajomą już dzisiaj? No, przyznam, że się nie spodziewałem, ale jeśli chcesz, to zadzwonię do niej, może ma... - urwał nagle, przymykając oczy. - Ah, Jong-Jongdae...

- Za dużo gadasz - stwierdziłem z satysfakcją, zabierając rękę z jego spodni. - Cóż, jeśli nie pamiętasz, o co mi chodzi, to idę do domu.

Już zacząłem wygrzebywać się spod koca, gdy Xiu zacisnął dłonie na moich nadgarstkach.

- Nie mam ochoty - westchnął i zrobił przepraszającą minę. - Może później? Tylko zostań, proszę.

- Coś się stało? - spytałem cicho, widząc jego minę. Zacisnął usta i wzruszył ramieniem.

- Miesięcznica. Po prostu miesięcznica.

Westchnąłem cicho, nagle rozumiejąc. Przytuliłem go delikatnie i poklepałem po plecach, nie wiedząc co powiedzieć.

Don't touch me // Xiuchen & ChanbaekWhere stories live. Discover now