16.

344 40 24
                                    

***

***

اوووه! هذه الصورة لا تتبع إرشادات المحتوى الخاصة بنا. لمتابعة النشر، يرجى إزالتها أو تحميل صورة أخرى.

***

14 marca 2016

Czuję się jakbym cofnął się o jakieś dwadzieścia lat. Wokół biega mnóstwo piszczących dzieci, które co chwilę na nas wpadają. Jedno z nich wbiegło w Milesa, uderzając go boleśnie głową w krocze. Nasz kolega prawie go rozszarpał, zaczął go gonić po całym statku, trzymając się za jaja, kulejąc i przeklinając wszystkie „wredne smarkacze, które dbają o to, żeby nie pojawiło się ich na świecie jeszcze więcej". Powstrzymaliśmy Milesa, zanim jego ofiara dotarła na skargę do swoich rodziców.

Stoję właśnie w kąpielówkach i czekam na swoją kolej, żeby zjechać ze zjeżdżalni. Dzieciaki przede mną popychają się i strasznie piszczą, jeśli dalej tak pójdzie, to pęknie mi głowa.

- Hej, nie ma wpychania! - Krzyczy jakieś dziecko.

- Tak! Stań w kolejce, dupku! - Wtóruje mu drugie.

- Spieprzajcie, ten tam zajął mi kolejkę, małe gagatki! Musicie się nauczyć radzić sobie w życiu! - Krzyczy Miles i staje za mną.

- Ale to oszustwo!

- Brawo, właśnie odkryłeś Amerykę - przewraca oczami Miles. - Chcesz nagrodę?

- A jaką? - Pyta chłopiec, który wcześniej nazwał Milesa dupkiem.

- Kopa w zad! - Miles przewraca oczami i w końcu patrzy na mnie. - Skończyły się moje marzenia o powiększaniu rodziny. Ród Tellerów zaginie, nie chcę już żadnego wrednego gówniaka.

Parskam śmiechem i podchodzę do wejścia na zjeżdżalnię. Czekam na zielone światło, a gdy się pojawia, odpycham się i zjeżdżam.

Od razu słyszę przytłumione głosy z góry, które odbijają się echem: „Jeszcze nie!", „Musisz poczekać na zielone", „Gówno się znacie na życiu".

- Już jadę, Theodoruniu! - Krzyczy Miles, a ja wytrzeszczam oczy.

- Nie no, Miles, kurwa! - Wydzieram się. - Tylko spróbuj we mnie uderzyć i nie żyjesz!

Odwracam się do tyłu i widzę jak Miles macha łapami, żeby mnie dogonić. Zaczynam robić to samo, ale zabrałem się za to za późno - po chwili Miles rozszerza nogi i obejmuje mnie nimi tak, że zjeżdżamy razem.

- Odwal się! Nie obejmuj mnie! - Próbuję zwalić sobie jego ręce z torsu, a ten tylko wyje ze śmiechu.

Wkrótce wyjeżdżamy ze zjeżdżalni, gdzie czekają już na nas dziewczyny.

- Awwww, jak słodko! - Zachwyca się Zoë.

- Zabiję cię! - Warczę do Milesa, który ucieka ze śmiechem.

***

Po odśpiewaniu „sto lat" i po zjedzeniu tortu, siadamy na leżakach, bo zgodnie z tym co powiedział Ansel „nie można wchodzić do basenu od razu po jedzeniu".

- Hej, mógłbym pożyczyć twój pistolet? - Pyta jakiś chłopczyk, wskazując na pistolet na wodę Milesa. Nie mam pojęcia skąd go wytrzasnął i chyba nie chcę wiedzieć. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

- Nie - odpowiada Miles i psika wodą prosto w twarz dziecka.

Dziecko zaczyna piszczeć i ucieka z krzykiem.

- Wredne gówniaki - mruczy tylko Miles, gładząc z nabożnością swój pistolet.

Rozglądam się i widzę, że Shai siedzi spokojnie na leżaku, rozmawiając z Zoë. W moim umyśle natychmiast pojawia się diabelski pomysł. Wstaję, zakładam się do niej i wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewa, chwytam ją pod nogi i podnoszę.

- Aaaaaa, Theo, tylko spróbuj! - Krzyczy Shai, próbując się wyrwać.

- A co mi zrobisz? - Pytam, uśmiechając się szyderczo.

- Bardzo złe i bolesne rzeczy. Będziesz cierpiał - ostrzega.

Jest taka słodka jak próbuję kogoś nastraszyć. Całuję ją w policzek i wystawiam nad wodę.

- Theo, proszę - robi słodką minkę.

- Za późno! - Parskam śmiechem i wrzucam ją do basenu.

CDN.

Miłego wieczoru 😏😏❤

Z pamiętnika Theo Jamesaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن